Wrocławski sąd uwzględnił odwołanie złożone przez Piotra Rybaka i uchylił decyzję prezydenta miasta Wrocławia o zakazie marszu narodowców. Od tej decyzji przysługuje jeszcze odwołanie.
11 listopada ulicami Wrocławia miał przejść Marsz Polski Niepodległej, organizowany przez Piotra Rybaka - mężczyznę skazanego za spalenie kukły Żyda, oraz byłego księdza Jacka Międlara. Spodziewano się na nim nawet 10 tysięcy osób.
Zakaz
We wtorek po południu ustępujący prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz poinformował, że po konsultacjach z policją, a także prezydentem elektem Jackiem Sutrykiem, wydał zakaz organizacji marszu.
- Od samego początku byłem za tym, żeby nie maszerowali. Za tym, żeby tego typu obrazków to miasto nie widziało - mówił reporterowi TVN24 Sutryk. - Jest prawdopodobieństwo, że ten marsz, który organizowałby pan Międlar i pan Rybak, wyglądałby tak jak w zeszłym roku. I nie ma na to naszej zgody - dodawał prezydent elekt.
Sutryk nawiązał do sytuacji, jaka miała miejsce na trasie zeszłorocznego przemarszu. Na skrzyżowaniu ze Świdnicką, niewielka grupka kontrmanifestantów (Obywatele RP i przedstawicielki Strajku Kobiet) stanęła na trasie marszu. Niektórzy trzymali transparenty "Faszyzm nie przejdzie" i "Tu są granice przyzwoitości". To nie spodobało się maszerującym. Doszło do przepychanek, szarpaniny i rzucania wyzwiskami.
Odwołanie
Organizatorzy marszu w środę po południu złożyli w sądzie odwołanie, ale jak zapowiadali, niezależnie od decyzji sądu, marsz i tak się odbędzie.
- Rafał Dutkiewicz, zanim Marsz Polski Niepodległej się odbył, zanim przeszliśmy, zanim świętowaliśmy setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, stwierdził, że tysiące Polaków nie mają do tego prawa - stwierdził Jacek Międlar. I dodał, że decyzja prezydenta Wrocławia "zdradza metody, narrację, jaką ten się kieruje". - To narracja rodem z czasów stalinowskich - dodał były ksiądz.
Przed upływem 24 godzin od wniesienia odwołania sąd miał obowiązek je rozpatrzyć. W czwartek zapadła decyzja. Jak poinformowało biuro prasowe Sądu Okręgowego, sędzia Wydziału I Cywilnego na posiedzeniu niejawnym, przy udziale prezydenta miasta, postanowił uwzględnić odwołanie złożone przez Piotra Rybaka. Tym samym uchylił decyzję prezydenta Wrocławia w sprawie zakazu marszu.
Na briefingu prasowym Marek Poteralski, rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu, przyznał, że sąd bardzo obszernie uzasadnił swoją decyzję, bo aż na 15 stronach. Sędzia w skrócie przytoczył główne przesłanki.
- Sąd uznał, że prawo do zgromadzeń jest wartością chronioną konstytucyjnie i może być ograniczona jedynie w wypadkach ściśle wskazanych w ustawie. Chodzi tutaj o ustawę o zgromadzeniach. Sąd badając przesłanki, które w swojej decyzji podał prezydent ocenił, że nie są to przesłanki, które są wskazane w ustawie o zgromadzeniach. Dokonując ich oceny sąd między innymi stwierdził, że nie może być taką przesłanką - tutaj dla przykładu podam - uprzednia karalność wnioskodawcy. Osoba taka bowiem nie została pozbawiona praw publicznych, a w związku z tym ma prawo do organizacji zgromadzeń - tłumaczył Poteralski.
Władze miasta mają prawo jeszcze odwołać się od tej decyzji. Mogą to zrobić - tu sąd wskazuje precyzyjnie - do piątku, do godziny 12.25. Po tym sąd apelacyjny będzie ponownie miał 24 godziny na rozpatrzenie zażalenia. Przedstawiciele magistratu już zapowiedzieli odwołanie od tej decyzji.
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław