Czwartek, 20 sierpnia - Problemy, o których mówił generał Skrzypczak są rzeczywiste – bez żadnych wątpliwości oceniła w programie "24 Godziny" prof. Jadwiga Staniszkis. Dodała też, że widzi dramat państwa i dramat człowieka, którego "ewidentnie ktoś podkręca".
Zamieszanie spowodowane wypowiedziami generała Waldemara Skrzypczaka, zdaniem prof. Jadwigi Staniszkis, jest poważnym sygnałem, że w polskiej armii nie dzieje się nic dobrego. – Problemy, o których mówił generał Skrzypczak są rzeczywiste – przekonywała o racji generała, który skrytykował MON za nadzwyczaj rozbudowaną biurokrację i który w czwartek zrezygnował z dowodzenia Wojskami Lądowymi.
- To jest sytuacja rzeczywiście rozpaczliwa. Afganistan może stać się drugim Wietnamem. Wygrana z talibami w 2001 roku została zmarnowana – stwierdził gość programu "24 godziny". Jadwiga Staniszkis zastanawiała się również, "czemu mówi się o Klichu i Skrzypczaku, a czemu nie zajmujemy się Afganistanem".
Generał na krawędzi
Profesor próbowała tłumaczyć generała Skrzypczaka, który w ostrych słowach skrytykował MON.
- Te nieporozumienia. Te wypowiedzi. Widać, że to człowiek jest na krawędzi wytrzymałości. Sytuacja jest dramatyczna. Nie chcę mówić, kto nim manipuluje, ale myślę, że ktoś go podkręca emocjonalnie – dodała.
Dramat w państwie
Nie bez znaczenia – zdaniem profesor – jest stres po śmierci kpt. Daniela Ambrozińskiego.
– Możemy mówić o szoku po śmierci wybitnego żołnierza – zauważyła i dodała, że dzięki zamieszaniu w armii i rządzie widać, że mamy do czynienia z "dramatem państwa". - Nie działa komunikacja, brak jest zaufania. A na dodatek prezydent i środowisko PiS-u chciało wygrać tę sprawę przeciwko rządowi i Tuskowi. To dramatyczne niedocenianie właściwej hierarchii problemu – powiedziała na zakończenie.