Polskie florecistki nie poszły tropem szpadzistów i zajęły dopiero siódme miejsce. Sylwia Gruchała, Małgorzata Wojtkowiak i Magdalena Mroczkiewicz uległy w ćwierćfinale niżej notowanym Amerykankom, a w walce o miejsca 5-8 Niemkom. To jedno z największych rozczarowań w polskiej ekipie. Polki są mistrzyniami świata w tej dyscyplinie.
Polki, po udanym początku meczu z Amerykankami, prowadziły już 22:15. Nie zdołały jednak obronić tak wielkiej przewagi. Zadecydowała o tym siódma runda, w której Mroczkiewicz przegrała z Hannie Thompson 0:7. Kolejne starcia nie przyniosły większej zmiany. Swój pojedynek przegrała również Wojtkowiak - 2:3.
Polki przegrały także kolejny mecz z Niemkami 27:32. Na pocieszenie wygrały dopiero mecz o siódme miejsce z Egiptem.
Co się stało?
Po ćwierćfinałowej walce jedynie Gruchała zatrzymała się na chwilę, by spróbować wyjaśnić czekającym na nią dziennikarzom przyczyny porażki. Jak podkreśliła, florecistki nie były w dostatecznym stopniu przygotowane do turnieju. Według Gruchały, zawodniczkom brakowało przede wszystkim kondycji, a całej ekipie profesjonalizmu. CZYTAJ WIĘCEJ
Najbardziej załamana porażką była rezerwowa w ekipie florecistek - Karolina Chlewińska. Nie kryjąc łez opuściła halę i poszła wraz z koleżankami przygotowywać się do walki o miejsca 5-8.
W ekipie USA najlepiej zaprezentowała się Thompson - pokonała Gruchałę 6:3, Mroczkiewicz 7:0, a z Wojtkowiak przegrała minimalnie - 0:1.
Była to jedyna niespodzianka ćwierćfinałów. W pozostałych starciach wygrywały faworytki - Rosja pokonała Egipt 45:23, Włoszki wygrały z Chinkami 37:24, a Węgierki z Niemkami 35:31.
Źródło: TVN24, PAP