Zuchwała kradzież obrazu z poznańskiej fary to nie wyjątek. Wcześniej ofiarą złodziei padły m.in. kosztowności z katedry gnieźnieńskiej. - Żadne zabezpieczenia nie są wystarczające. Trwa wyścig zbrojeń między kościołami a złodziejami - mówi ks. Jarosław Bogacz, konserwator. Ale nie wszystkie świątynie są chronione. Zobacz materiał "Faktów TVN".
- Taka kradzież boli. Włożyliśmy wiele pieniędzy w renowację fary, a złodziej po prostu wszedł i ukradł obraz - denerwował się ks. Wojciech Wolniewicz, proboszcz.
Tym razem złodzieja udało się złapać. Z pomocą przyszedł miejski monitoring. Kamera uchwyciła człowieka niosącego pod pachą obraz.
Wzięli i pocięli
Mniej szczęścia miała katedra gnieźnieńska. W 2011 r. skradziono z niej pierścień należący do Prymasa Tysiąclecia - Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Rok później łupem złodziei padła kopia obrazu włoskiego malarza Giovanniego Battisty Salvi da Sassoferrato z XVIII wieku. Biżuteria została zniszczona - wyjęto z niej brylanty, które trafiły do Belgii, sam pierścień sprzedano z kolei w lombardzie w Koninie. Na trop złodziei obrazu nie udało się wpaść.
- Po tych kradzieżach napisaliśmy pismo do Ministerstwa Kultury o sfinansowanie monitoringu i poprawienie zabezpieczenia w samej katedrze oraz muzeum katedralnym - przyznaje ks. Jarosław Bogacz, konserwator katedry gnieźnieńskiej.
W poznańskiej farze monitoring był, jednak niesprawny. - Ma awarię i nie działa - tłumaczy ks. Wolniewicz.
Niezbyt czujne oko kamery
Zabezpieczanie kościołów bywa trudne - przyznają duchowni.
- Kościół jest miejscem intymnego spotkania z Bogiem i spowiedzi. Nie każda przestrzeń może być monitorowana - podkreśla ks. Bogacz.
Na przeszkodzie stoją też względy formalne - montaż zabezpieczeń w niektórych miejscach uniemożliwiają wytyczne konserwatorów zabytków.
Katedra w Gnieźnie zainwestowała m.in. w system czujek ruchu. Te jednak w ciągu dnia są wyłączone. - W kościele przewijają się wierni, a czujki ciągle by uruchamiały system alarmowy, który przekazuje sygnał o zagrożeniu kradzieży księżom i straży pożarnej - wyjaśnia ks. Bogacz.
Jak przyznaje, walka ze złodziejami toczy się nieustannie. - To nieustanny wyścig zbrojeń, który trwa i będzie trwał - dodaje.
Ochrona po fakcie
Dla złodziei nie ma świętości - z kościołów wynoszą co się da. Nawet dywany. - My już nie zgłaszamy drobnych kradzieży, bo codziennie wzywalibyśmy policję - denerwuje się ks. Wolniewicz.
Problem jest jeszcze jeden - duchowni decydują się zainwestować w zabezpieczenia zbyt późno.
- Jest taka zasada, że musi się najpierw coś stać, żeby klient zgłosił się o ochronę - wyjaśnia Wiesław Bartkowiak, szef agencji ochrony, która odpowiada za system zabezpieczeń w katedrze gnieźnieńskiej.
Autor: FC/mz / Źródło: Fakty TVN, TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24