W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać, jak mężczyzna chwyta psa mocno za kark, podnosi do góry, trzęsie, rzuca na podłogę. Zwierzę głośno piszczy. Mieszkaniec województwa lubuskiego rozpoznał mężczyznę i powiadomił o sytuacji przedstawicieli Ogólnopolskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Film trafił do sieci w ubiegłym tygodniu. Jeden z internautów zorganizował wtedy połączenie na żywo, do którego mogli dołączać ochotnicy. Zrobił to też dorosły mężczyzna, który ukrył się pod pseudonimem. W pewnym momencie podczas spotkania podniósł swojego psa, mocno chwytając go za kark, po czym zaczął nim wymachiwać i rzucił w kierunku posadzki, bardzo dosadnie przy tym przeklinając. Sytuacja się powtórzyła, mimo że szczeniak swoim piskiem wyraźnie dał do zrozumienia, że cierpi.
Zachowanie mężczyzny wzburzyło jednego z internautów. Postanowił ustalić, kim jest ten człowiek. - Udostępnił nagranie na swoim profilu w mediach społecznościowych. Ma spore zasięgi, jest znany wśród swoich rówieśników. W sobotę odezwał się do niego mieszkaniec województwa lubuskiego, który rozpoznał mężczyznę – relacjonuje Alicja Stanilewicz z OTOZ w Gorzowie Wielkopolskim.
Nawet trzy lata więzienia
Internauta przekazał jej, że mężczyzna z nagrania to mieszkaniec województwa lubuskiego. Inspektorzy z OTOZ w niedzielę ruszyli w kierunku wskazanej miejscowości. - Podjęliśmy interwencję. Na początku właściciel wezwał na miejsce policję, zarzucając, że go nękamy. Ale jeszcze przed przyjazdem służb uspokoił się i dobrowolnie oddał pod naszą opiekę szczeniaka i jego matkę – mówi Stanilewicz.
- Kiedy funkcjonariusze dojechali na miejsce, przedstawicielki z OTOZ miały już pisemną zgodę właściciela psów, w której zgodził się na oddanie zwierząt – potwierdza Tomasz Bartos, rzecznik KPP w Strzelcach Krajeńskich. - Niemniej jednak wszczęliśmy postępowanie w sprawie znęcania się nad zwierzętami. Za to przestępstwo może grozić do trzech lat pozbawienia wolności – precyzuje. Sprawą zajmuje się też prokuratura.
Oba psy zostały przewiezione do siedziby inspektoratu OTOZ i są w dobrej kondycji. Wkrótce trafią do hotelu dla zwierząt. Po wykarmieniu szczeniaka suka zostanie wysterylizowana.
Stanilewicz apeluje, żeby nie piętnować byłego właściciela czworonogów. Cieszy się, że sprawa ma szczęśliwy finał i zwierzęta są już bezpieczne. - Prosimy o uspokojenie emocji i o niedokonywanie samosądów. Najważniejsze jest dobro psów. Właściciel zrozumiał swój błąd, nie stawiał oporu w trakcie odbierania zwierząt – dodała.
Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: OTOZ Animals - Inspektorat Gorzów Wlkp.