Gdyński rowerzysta, który sfilmował jak jeden z kierowców łamie przepisy ruchu drogowego został przez sąd uniewinniony. Teraz jednak policja złożyła apelację, która została przyjęta. Będzie prawdopodobnie kolejny proces. Policjanci, którzy na podstawie dostarczonego filmu ukarali już pirata drogowego, uważają, że sam rowerzysta też złamał przepisy.
Pod koniec lipca ubiegłego roku, podczas Masy Krytycznej - czyli zorganizowanego przejazdu rowerzystów, który miał zwrócić uwagę na braki w infrastrukturze dla rowerzystów - kilkanaście osób wyruszyło na gdyńskie ulice.
Właśnie wtedy jeden z kierowców z dużą prędkością wyprzedził grupę rowerzystów, choć na jezdni była podwójna linia ciągła. Nagrała to kamera na kasku pana Krzysztofa, który później przekazał wideo gdyńskiej policji w ramach akcji "Stop agresji na drodze".
Mandat dla kierowcy, wezwanie do sądu dla rowerzysty
Policja wszczęła dochodzenie w sprawie kierowcy. Został on ukarany mandatem, ale to nie koniec sprawy, bo policjanci do sądu poszli też z rowerzystą.
Według nich, nagranie pokazuje, że nie dostosował się do nakazu jazdy przy krawędzi jezdni, co obowiązuje podczas przejazdu grupy rowerzystów. Jak opowiadał pan Krzysztof, policjanci powiedzieli mu, że jechał za daleko od prawego krawężnika. - Teraz żałuję, że dostarczyłem ten filmik, gdybym wiedział, że tak to się skończy, to bym nie zdecydował się na to, żeby współpracować z policją – mówił wówczas.
Pierwszy proces i wyrok - niewinny
W styczniu br. sprawa trafiła do sądu. Pan Krzysztof odmówił składania wyjaśnień. Ostatecznie podczas mów końcowych policja odstąpiła od kary grzywny, a wnioskowała tylko o naganę.
Sąd uniewinnił rowerzystę, bo policja nie przedstawiła wystarczających dowodów, by można było jednoznacznie stwierdzić, kto nagrywał filmik oraz kto jechał rowerem, na którym umieszczono kamerę.
- To była zwykła złośliwość policji. Nareszcie funkcjonariusze nie będą mogli tak lekkomyślnie podchodzić do ludzi, którzy chcą pomagać wymiarowi sprawiedliwości – powiedział mec. Tomasz Złoch, obrońca rowerzysty.
Podczas ogłaszania wyroku sędzia podkreślił, że policja ma obowiązek monitorować i zgłaszać wszystkie wykroczenia.
- Ten wyrok to wskazówka dla policjantów, żeby nie kierować takich spraw do sądu - mówił wówczas pan Krzysztof.
Policja składa apelację
Policja się jednak nie poddała. Do Sądu Okręgowego trafiła apelacja.
- Sąd przyjął tę apelację. Jesteśmy zaskoczeni, że policja odwołała się od tego wyroku. Mój klient już zdążył poczuć ulgę. Nie rozumiał, dlaczego ma poświęcać tyle czasu na tę sprawę, skoro nie zrobił nic złego. Mamy nadzieję, że sąd przychyli się do wcześniejszej decyzji - mówi mec. Tomasz Złoch, mecenas rowerzysty.
Do pana Krzysztofa nie udało nam się dodzwonić.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof