- Należy się domagać od Donalda Tuska, by wymógł przeprosiny od Rosji pod adresem rodziny gen. Błasika i Polski, bo wszyscy zostaliśmy zniesławieni - stwierdził Zbigniew Ziobro. Solidarna Polska wezwała też polski rząd do przeprowadzenia kampanii informacyjnej w mediach polskich i zagranicznych, by "odkłamać" fałszywe tezy z raportu MAK i zwrócić honor dowódcy Sił Powietrznych i polskiemu mundurowi.
W ten sposób SP odniosła się do opinii krakowskich biegłych, którzy - wbrew ustaleniom rosyjskim - nie przypisali gen. Andrzejowi Błasikowi żadnej z zarejestrowanych wypowiedzi z kokpitu prezydenckiego Tu-154M.
Według Solidarnej Polski, wobec tej sytuacji polski rząd powinien naciskać na stronę rosyjską, by "wycofała się z tych kłamliwych tez i oskarżeń". - Trzeba odkłamać narrację strony rosyjskiej, którą sformułowali kierując się swoim własnym interesem - apelował Ziobro. Jego zdaniem, zawiodła też komisja Jerzego Millera, gdyż najnowsze ustalenia dotyczące dowódcy Sił Powietrznych podważają jej wnioski. - Bezkrytyczne przyjęcie tez Rosjan to wielka porażka Polski i Donalda Tuska – ocenił europoseł. - Należy zrobić wszystko, by odwrócić te kłamliwe insynuacje ws. gen. Błasika - dodał.
Kampania w mediach
Solidarna Polska przedstawiła też konkretną propozycję, w jaki sposób - jej zdaniem - rząd powinien "odkłamać" tezy raportu MAK.
- Rok temu w świat poszła narracja, że pijany polski generał w pijanym widzie zmusił do lądowania samolot, który następnie się rozbił. Narracja hańbiąca dla polskiego munduru, ale zwycięska i obowiązująca na całym świecie - zauważył Jacek Kurski i podkreślił, że polski rząd na to nie zareagował. - Wzywamy polski rząd, by zaprojektował i przeprowadził kampanię informacyjną w mediach polskich i zagranicznych, by odkłamać fałszywe tezy z raportu MAK - mówił europoseł. - Zamiast lansować siebie, niech rząd to ogłosi - stwierdził, wyliczając, że taka kampania kosztowałaby kilka mln euro. – Rok temu premier bawił w Dolomitach, a Polska była hańbiona. Mam nadzieję, że premier nie pożałuje pieniędzy na przeprowadzenie tej błyskawicznej kampanii. Trzeba wywrzeć presję na Donaldzie Tusku, fachowców od tego ma bardzo dobrych - dodał.
Członkowie SP podkreślili, że polski rząd nie miał prawa wydać zgody na to, by to Rosjanie pełnili wiodącą rolę w badaniu katastrofy smoleńskiej. - Strona rosyjska mogła w sposób dowolny manipulować tym wydarzeniem. Efekty to szkody dla prawdy i wizerunku polskiego oficera - wskazywał Kurski.
Sprzeczne ustalenia
Biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna z Krakowa nie przypisali gen. Andrzejowi Błasikowi żadnej z zarejestrowanych wypowiedzi z kokpitu Tu-154M. Prezentujący te ustalenia śledczy stwierdzili jednocześnie, że prokuratura nie dysponuje opinią jednoznacznie wskazującą na to, że dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik był obecny w kabinie samolotu, który w kwietniu 2010 r. rozbił się pod Smoleńskiem. Zaznaczono jednak, że nie ma dowodów, które pozwalałyby jednoznacznie potwierdzić lub wykluczyć obecność generała w kokpicie.
Natomiast opublikowany w styczniu 2011 r. raport MAK kładł nacisk na błędy polskiej załogi, napisano też, że w kokpicie samolotu był obecny gen. Błasik. MAK uznał, że we krwi generała był alkohol. Według strony rosyjskiej dowódca Sił Powietrznych mógł wywierać nacisk na załogę.
Rodzina i prawnicy Błasika protestowali przeciw tym ustaleniom i żądali ich usunięcia. W rosyjskim dokumencie nie stwierdzono jakichkolwiek uchybień w pracy kontrolerów z wieży lotniska w Smoleńsku.
Źródło: tvn24