Zobaczyć takie pięknego zwierzaka, jak leży, a obok potem drugiego, to trzeba nie płakać, a wyć - tak opisuje swoje emocje Stanisław Jaros, opiekun żyraf z łódzkiego zoo, któremu pozostał już tylko młody samiec Tofik. Po tym, jak dwie żyrafy zdechły w efekcie szoku przeżytego po włamaniu się na jego teren kilku wandali, powraca problem bezpieczeństwa zwierząt w polskich ogrodach zoologicznych.
Podinsp. Joanna Kącka z łódzkiej policji mówi co prawda, że "są już pewnie wskazania" dotyczące sprawców włamania, efektem którego była śmierć dwóch żyraf. Wiadomo prawie na pewno, że ci przebywali wcześniej w Altas Arenie, gdzie zniszczyli wystrój obiektu. O tym, czy zostaną złapani, trudno przesądzać.
A pytań jest w tej sprawie jest wiele. Dyrektor zoo, Ryszard Topola, nie potrafi na razie wyjaśnić, dlaczego dwaj ochroniarze zoo wezwali policję bardzo późno i dlaczego zwiedzający zostali wpuszczeni do ogrodu, jeszcze zanim policja zbadała tropy.
Nie zważając na ten pojedynczy, przykry "wypadek", organizacja Born Free Foundation co roku przygotowuje raporty opisujące właściwie wszystkie europejskie ogrody zoologiczne i stwierdza w nich właściwie zawsze od lat, że w przypadku bezpieczeństwa zwierząt jest w nich po prostu źle. Dostęp do zwierząt jest zbyt łatwy, a to powoduje obustronne zagrożenie.
Statuty ogrodów zoologicznych mówią ponadto o tym, że te miejsca służą ochronie gatunków zagrożonych oraz ich reprodukcji. Problem polega na tym, że średnio takich gatunków zwierząt jest w zoo w całej Europie kilkanaście-dwadzieścia procent. W Polsce to 14 proc.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN