O tym, że Zbigniew Ziobro zamieni miejsce w polskim Sejmie na fotel w Europarlamencie, media spekulowały już od kilku miesięcy. Teraz sam były minister potwierdza w rozmowie z "Dziennikiem": chcę zostać eurodeputowanym. I jak dodaje, ma już obietnicę Jarosława Kaczyńskiego, że w tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego wystartuje z pierwszego miejsca w Krakowie.
Skąd pomysł na Brukselę?
Ziobro zapewnia, że o mandacie europosła myślał już od "bardzo dawna". - Jeszcze w czasach rządu Kazimierza Marcinkiewicza rozmawiałem o tym z Jarosławem Kaczyńskim - przyznaje poseł PiS. A pytany o to, czy zgoda na jego kandydowanie nie jest próbą pozbycia się go z Polski przez PiS, albo też jego ucieczką przed wewnątrzpartyjna konkurencją, zdecydowanie zaprzecza.
Jako kandydat do PE wystąpiłem już w poprzednich wyborach, ale ustąpiłem na rzecz Adama Bielana. I wspierałem go, ale już wtedy rozmawiałem z Jarosławem Kaczyńskim na temat mojego startu w kolejnych wyborach. Dlatego śmieszą mnie plotki, jakoby Jarosław Kaczyński chciał mnie wypchnąć do europarlamentu. Publicznie je dementuję. Jest dokładnie odwrotnie. Zbigniew Ziobro, poseł PiS
Bruksela nie będzie też, jak zapewnia, okazją do schowania się za immunitetem. - Nie potrzebuję immunitetu. Dałem temu wyraz, zrzekając się immunitetu w Sejmie. Najlepszym immunitetem jest osobista uczciwość - podkreśla. I dodaje: - Choć problemem dla Platformy mogą być międzynarodowe reperkusje wykorzystywania prokuratury do walki politycznej i stawiania fałszywych zarzutów jednemu z polityków największej partii opozycyjnej.
"Jedynka" po Bielanie
Nazwisko byłego ministra ma otworzyć małopolską listę PiS. To już pewne, bo - jak zaznacza Ziobro - takie "ustalenia zapadły" w rozmowie z Jarosławem Kaczyńskim. - Jestem przekonany, że tak właśnie będzie - dodał.
Myślę, że Adam Bielan jest osobą na tyle rozpoznawalną - jest wiceprzewodniczącym PE - że świetnie poradzi sobie z każdego innego miejsca w kraju. (...) On nie pochodzi z Małopolski, nie jest z nią związany korzeniami w odróżnieniu ode mnie. Zresztą w poprzednich wyborach to ja ustąpiłem mu miejsca. Zbigniew Ziobro, poseł PiS
Polityczne plany na Brukselę...
Były minister, nie zamierza traktować euromandatu jak politycznego urlopu. - Parlament Europejski stwarza duże możliwości zaangażowania na rzecz obrony polskiego interesu. W Brukseli i Strasburgu powstają nowe strategie dotyczące reformy wymiaru sprawiedliwości oraz walki ze zorganizowaną przestępczością. (...) Chcę zaangażować się w obronę polskich interesów i zdobyć nowe doświadczenia. Interesują mnie rzeczy, którymi już się zajmuję, czyli wymiar sprawiedliwości, reforma organów ścigania i walka z przestępczością - tłumaczy były minister.
Chociaż wszystkie języki krajów członkowskich są równoprawne, to staram się pracować nad angielskim. (...) Znalazłem stare podręczniki i teraz je wertuję. Zbigniew Ziobro, poseł PiS
Choć na odległość, chce też wspierać prezydenta. - Praca w Brukseli też przecież nie zaszkodzi w zaangażowaniu w krajowych inicjatywach, np. wspieraniu kandydatury Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich - mówi. Wcześniej Ziobro zadeklarował, że sam nie zamierza kandydować w wyborach prezydenckich. (CZYTAJ WIĘCEJ)
... a narazie powtórka z angielskiego
Małopolską "jedynkę" Ziobro ma już w kieszeni, więc ostatnie miesiące przed kampanią wykorzystuje na naukę języka. - Chociaż wszystkie języki krajów członkowskich są równoprawne, to staram się pracować nad angielskim. (...) Znalazłem stare podręczniki i teraz je wertuję. Staram się poprawić moje umiejętności, choć wiem, że wielu wpływowych polityków z Niemiec, Włoch czy Francji nie zna angielskiego. I oni uważają to za normalne, bo twierdzą, że reprezentują ważne narody, co - jak twierdzą - upoważnia ich do przemawiania wyłącznie w ojczystym języku. (...) Mimo dumy narodowej nie podzielam tego poglądu, bo angielski jest potrzebny do rozmów kuluarowych. - przyznaje poseł.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24