- Widzę nadzieję w porozumieniu dotyczącym prezydenckich projektów ustaw o KRS i Sądzie Najwyższym. Będę te projekty popierał - zadeklarował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, zastrzegając jednak, że propozycje jego resortu "były lepsze". Podkreślił też, że ze zmianami w sądownictwie trzeba było zaczekać na "wyjaśnienie sytuacji" w Trybunale Konstytucyjnym.
Prace nad złożonymi pod koniec września w Sejmie prezydenckimi projektami ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz o Sądzie Najwyższym mają się rozpocząć na najbliższym - zaplanowanym na 22-24 listopada - posiedzeniu Sejmu. To efekt wstępnego kompromisu, który w sprawie wyboru w Sejmie sędziów KRS uzgodnili w ubiegłym tygodniu wiceszef kancelarii prezydenta Paweł Mucha i szef sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka Stanisław Piotrowicz (PiS).
Porozumienie zakłada, że w razie gdyby w Sejmie nie udało się zebrać potrzebnej do wyboru 3/5 głosów, wówczas - w drugim etapie - do wyboru wystarczy większość bezwzględna.
"Negatywne konsekwencje dla trzeciej władzy"
- Kibicuję dobrej zmianie w polskim wymiarze sprawiedliwości - podkreślił minister Ziobro na konferencji prasowej. Ocenił jednak, że przygotowany przez jego resort projekt ustawy o KRS "z punktu widzenia celów, które ministerstwo stawia sobie w obszarze wymiaru sprawiedliwości" był lepszy niż propozycja prezydenta Andrzeja Dudy.
- Tym niemniej uważam, że porozumienie (...), jeśli ono będzie skonstruowane właśnie w duchu tego, co słyszymy, i przeniesione na język ustawy, będzie też dobrym rozwiązaniem, dobrym kompromisem - dodał szef resortu.
W ocenie Ziobry wstępny kompromis gwarantuje "realny postęp w stosunku do aktualnego stanu rzeczy, który petryfikuje i wzmacnia patologię korporacyjną w obszarze polskiego sądownictwa, która prowadzi do bardzo poważnych, negatywnych konsekwencji dla funkcjonowania trzeciej władzy w Polsce". - My chcemy to zmienić, to obiecywaliśmy, chcieliśmy wprowadzić pewne elementy kontroli demokratycznej w stosunku do środowiska sędziowskiego, które było państwem w państwie, które było poza wszelką kontrolą - podkreślał Ziobro.
"Jak mawiał Churchill"
Prokurator generalny przekonywał, że nie ma tutaj lepszego sposobu, niż wprowadzenie "mechanizmu kontroli demokratycznej", który gwarantuje "pewną transparentność i zmienność z racji rezultatów wyborów w państwie demokratycznym". - Nikt lepszego sposobu nie wymyślił. Problem polega na tym, jak Churchill już mawiał - że demokracja jest najgorszym systemem, ale nikt lepszego nie wymyślił - powiedział minister sprawiedliwości.
Odnosząc się do zaproponowanej przez prezydenta metody wyboru w Sejmie członków KRS będących sędziami większością 3/5 głosów, Ziobro zauważył, że w realiach polskich jest ona trudna do zebrania.
- Każde dziecko, takie, które trochę interesuje się polityką wie, że uzyskanie takiej większości jest niemożliwe, a więc jeżeli ktoś proponuje rozwiązania niemożliwe, bez żadnych rozwiązań, które miałyby nastąpić w sytuacji, jeżeli to niemożliwe się stanie, no w tym momencie mamy do czynienia z sytuacją, która stwarza pozór jakiejś zmiany - argumentował minister.
Przypomniał, że wypracowane przez Muchę i Piotrowicza rozwiązanie przewiduje, że gdyby nie udało się zebrać większości trzech piątych głosów, wówczas Sejm wybierze członków KRS-sędziów większością bezwzględną. Wówczas - jak argumentował - za wybór sędziów odpowiedzialność będzie brała również opozycja.
- I w tym sensie jest to dobre rozwiązanie - zaznaczył szef MS.
"Cieszę się, że prezydent zdecydował się zawrzeć to porozumienie"
Ziobro mówił również, że "nie zakładał", iż prezydent nie podpisze ustawy o KRS i SN.
- Nie zakładałem, że nastąpi weto ze strony prezydenta, zwłaszcza jeżeli chodzi o ustawę o KRS, do której byłem umówiony z prezydentem. On znał tę ustawę, spotkał się ze mną, zechciał mnie przyjąć, długo rozmawialiśmy i zaakceptował ją w poprzednim kształcie. Zapewnił mnie, że podpisze tę ustawę, jeśli Trybunał Konstytucyjny wypowie się co do tego, że aktualna Krajowa Rada Sądownictwa i wybór jej członków nastąpił w sposób sprzeczny z konstytucją - podkreślił minister.
Zwrócił również uwagę, że Trybunał Konstytucyjny orzekł, iż obecni członkowie KRS zostali wybrani niekonstytucyjnie. - Miałem więc prawo oczekiwać, że prezydent podpisze ustawę o KRS. Stało się inaczej - mówił.
Ziobro podkreślił, że "widzi nadzieję" w porozumieniu dotyczącym prezydenckich projektów ustaw o KRS i SN. - Cieszę się, że prezydent zdecydował się zawrzeć to porozumienie. Tu chodzi o dobro Polaków, tu nie chodzi o nasze indywidualne ambicje - przekonywał. - Nie chodzi o indywidualne dzieło, chciałbym żeby to był sukces przede wszystkim Polski, też i sukces prezydenta, sukces nas wszystkich - by nastąpiła realna poprawa polskiego sądownictwa - podkreślił minister sprawiedliwości.
- Będę w zmiany zaangażowany, zwłaszcza, że one w dużej mierze opierają się o te pierwotne projekty, które przygotowane były z naszym istotnym udziałem - zapewnił Ziobro. Przyznał ponadto, że ze zmianami w sądownictwie trzeba było poczekać na "wyjaśnienie sytuacji" w Trybunale Konstytucyjnym.
- Pamiętacie państwo, że poprzedni skład Trybunału Konstytucyjnego z prezesem Andrzejem Rzeplińskim na czele wręcz gwarantował, że każda pozycja przedłożonych przez nas zmian w sądownictwie skończyłaby się wyrzuceniem jej do śmieci. Musieliśmy zaczekać też na wyjaśnienie sytuacji z Trybunałem Konstytucyjnym. Dopiero wtedy były warunki do tego, aby przedłożyć propozycje zmian w sądownictwie - powiedział minister.
Rozwiązanie "satysfakcjonujące"
Prezydent Andrzej Duda 25 września, po wcześniejszym zawetowaniu projektów ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa, zaprezentował swoje własne projekty, które zostały przekazane do Sejmu, a 3 października skierowane do konsultacji.
Prawo i Sprawiedliwość przekazało prezydentowi swoje poprawki do ustaw dotyczące SN i KRS. Czterokrotnie w sprawie zmian w wymiarze sprawiedliwości spotykali się prezes PiS Jarosław Kaczyński i prezydent Andrzej Duda. Ostatnia rozmowa odbyła sie 20 października. Prezydent przekazał wówczas Kaczyńskiemu na piśmie swoje uwagi. Następnie w sprawie projektów spotykali się wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha i Stanisław Piotrowicz.
W miniony piątek Mucha i Piotrowicz po pięciogodzinnym spotkaniu poinformowali, że zakończyli omawianie prezydenckich projektów ustaw. Ocenili, że materiał umożliwia skierowanie ich do prac na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Według prezydenckiego ministra, jeśli chodzi o wybór sędziów do KRS, podczas spotkania wypracowane zostało rozwiązanie, które jest "satysfakcjonujące".
Autor: kc//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24