Bardzo trudno się spotkać, bo podziały polityczne zawsze są dużo głębsze niż podziały historyczne - powiedział w "Faktach po Faktach" działacz opozycji w czasach PRL Zbigniew Janas. Odniósł się do podzielonych obchodów 37. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. - Im więcej czasu upłynęło, tym więcej jest sporów o interpretacje okresu solidarnościowego - dodał były opozycjonista Zbigniew Bujak.
Tegoroczne obchody w Gdańsku osobno zorganizowały Zarząd Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność" i Komitet Obrony Demokracji.
"Głęboki, dzielący spór"
- Problemem głównym jest to, że "Solidarność" i w ogóle historia jest wykorzystywana do bieżącej polityki. To powoduje, że jest bardzo trudno się spotkać, bo podziały polityczne zawsze są dużo głębsze niż nawet historyczne - ocenił Zbigniew Janas.
- My oczywiście spotykamy się z kolegami, którzy są w PiS-ie i innych partiach, daje się ze sobą rozmawiać - powiedział. Zbigniew Bujak zaznaczył, że "im więcej czasu upłynęło, tym więcej jest sporów o interpretacje tamtego czasu". - Dzisiaj też mamy bardzo głęboki, dzielący spór o interpretacje tego okresu solidarnościowego, samego porozumienia - dodał.
Powiedział, że jemu samemu "trudno jest rozmawiać" z współtwórcą "Solidarności" Andrzejem Gwiazdą, dlatego, że "bardzo jednoznacznie wypowiada się na temat Lecha Wałęsy". - Uważam, że pokolenie pierwszych liderów "Solidarności" miało wkodowaną zasadę, że się rozmawia. Mówię o różnych liderach regionalnych, ale także o ważnych ekspertach, doradcach. My byliśmy w pełni świadomi różnic politycznych, także doktrynalnych, które nas dzieliły, ale mieliśmy wkodowane, że w sprawie Polski się rozmawia, przyjmuje konsensus, porozumienie - mówił.
Bujak zaznaczył, że "od jakiegoś czasu walka o władzę polityczną, stanowisko, kieruje tych ludzi do wzajemnej walki, wzajemnych zarzutów, zawiści".
"Okazuje się, że Wałęsy tam praktycznie nie było"
Zbigniew Janas podkreślił, że Gwiazda aspiruje do tego, żeby być najważniejszym człowiekiem "Solidarności".
- Okazuje się, że Wałęsy tam praktycznie nie było, że był Lech Kaczyński. (...) Ja w tym okresie nie pamiętam go w ogóle z takiej działalności związkowej ani w podziemiu. Ja go dopiero pamiętam z działalności w 88. roku - zwrócił uwagę Janas.
Dodał, że "paradoksalnie prawica, politycy z nią związani, również IPN i historycy mówią, że Okrągły Stół był zdradą (...), a tam wpływ Lecha był bardzo duży". - A tu się okazuje, że zdrada. To jak oni mogą tak nienawidzić Lecha Kaczyńskiego, a jednocześnie popierać Jarosława. Ja nie jestem tego w stanie zrozumieć - powiedział.
- To tylko dlatego, że chodzi o dzisiejszą politykę - podkreślił Janas.
- Popełniliśmy błąd , do którego ja się przyznaję. 31 sierpnia powinien być świętem narodowym - zaznaczył.
Dodał, że obchody powinien przygotowywać rząd. - Koło tego powinna być budowana wspólnota, a nie na tym, że ten jest dobry, a inny zły, na tej nawalance - podkreślił.
Autor: js/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24