Sąd Apelacyjny oddalił zażalenie Komitetu Wyborczego Ruch Palikota, uznając je za bezzasadne. Partia nie zgadzała się z wczorajszym wyrokiem Sądu Okręgowego, który całkowicie oddalił wniosek komitetu, dotyczący jak twierdzili przedstawiciele Ruchu "kłamliwych wypowiedzi byłego działacza PO, Pawła Tanajny". Odnosiły się one m.in. do rzekomych zaległości finansowych Janusza Palikota. Od decyzji sądu nie ma już odwołania.
Podczas trwającej kilka dni rozprawy przesłuchano ponad 20 świadków. Sędzia opierając się na ich zeznaniach, podkreślał w uzasadnieniu do wyroku, że faktem jest, iż w stowarzyszeniu istniały zaległości i szereg nieuregulowanych zobowiązań i nie były to sytuacje jednostkowe, a częsta praktyka.
Nie kłamał, nie agitował
Sąd Apelacyjny podzielił stanowisko Sądu Okręgowego, nie uznając wypowiedzi i zachowań Tanajny za materiały wyborcze. Nie uznał także za agitację wyborczą wypowiedzi byłego działacza PO, opublikowanej na łamach wrześniowego numeru tygodnika "Wprost", w której była mowa m.in. o tym, że "w Ruchu obowiązuje zasada 50 na 50. Gdy jakaś firma upomina się o pieniądze, pada propozycja: możemy wam zapłacić albo połowę, albo wcale. Niektórzy nawet i na to nie mogą liczyć".
Odnosząc się do stwierdzenia Tanajny, że Ruch działa "jak organizacja mafijna" sąd zaznaczył, że może ono być kwestionowane, ale nie w trybie wyborczym, tylko zwykłym, ponieważ jest to ocena i "nie podlega ono kryterium prawdy i fałszu".
Wniosek dotyczył także zdarzenia, które miało miejsce na konferencji zorganizowanej we wrześniu przez Palikota przed siedzibą SLD, gdzie kilka osób - wśród nich Tanajno - próbowało zakłócić jego wystąpienie. Niektóre krzyczały: "Oddaj kasę! Oddaj kasę!". Jak wyjaśniały, domagały się zapłaty ponad 30 tys. zł za przeprowadzone prace remontowe w jednym z biur jego ugrupowania.
Chcieli przeprosin i sprostowania
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP Bartłomiej Zborowski