Zarzuty zabójstwa ludności cywilnej postawiła Naczelna Prokuratura Wojskowa sześciu żołnierzom zatrzymanym w sprawie akcji w Afganistanie. Wojskowym grozi nawet dożywocie. Sami przyznali się do ostrzelania wioski.
- Z materiału dowodowego wynika, że zachowanie polskich żołnierzy nie wynikało z bezpośredniego zagrożenia ich życia - poinformował Karol Frankowski, szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu. Zarzuty z różnych paragrafów są zagrożone karą więzienia nie krótszą niż 12 lat, karą 25 lat lub dożywotniego więzienia. Jednemu z żołnierzy, który nie brał udziału w ostrzale grozi kara od 5 do 25 lat więzienia. Wobec wszystkich siedmiu zatrzymanych skierowano wnioski o areszt na trzy miesiące.
§ 1. Kto w czasie działań zbrojnych atakuje miejscowość lub obiekt nie broniony, strefę sanitarną lub zneutralizowaną albo stosuje inny sposób walki zakazany przez prawo międzynarodowe, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5 albo karze 25 lat pozbawienia wolności. Art. 122
Prokuratura ustaliła, że Polacy otoczyli afgańską wioskę i otworzyli do niej ogień. - Żołnierze uczestniczący w akcji nie stwierdzili obecności żadnych bojowników talibańskich. W wyniku rozkazu oficera, wioska Nanger Kel została ostrzelana przez żołnierzy z ciężkiego karabinu maszynowego a następnie pociskami moździerzowymi.
§ 1. Kto, naruszając prawo międzynarodowe, dopuszcza się zabójstwa wobec (…) ludności cywilnej obszaru okupowanego, zajętego lub na którym toczą się działania zbrojne, albo innych osób korzystających w czasie działań zbrojnych z ochrony międzynarodowej,podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 12, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności. Art. 123
Jestem oficerem rezerwy. Nigdy nie byłem na misjach wojskowych. Gratuluję nagłośnienia sprawy i sposobu w jakim władze wojskowe w tym prokuratura ją przedstawiają. Jedynie co zostało chłopakom z Afganistanu ta zapakować tyłki i powrót do Polski inter afga
Polscy żołnierze zabili sześciu afgańczyków, w tym kobiety i dzieci. Czy wszystko ma być w porządku i wolno mordować kobiety i dzieci? inter2 afga
Koziej: nie wierzę w ich winę; Gągor: na pewno działali w stresie Nie chcę komentować tej sprawy nie znając wszystkich faktów ale powiem, że na pewno działali w dużym stresie i to pewnie będzie wzięte pod uwagę.
- Zarzuty zmieniają obraz sytuacji, ale za wcześnie mówić o winie żołnierzy - powiedział prof. gen. Stanisław Koziej. Generał jest przekonany, że "wcześniej na pewno było rozpoznanie, wskazujące, że w konkretnym miejscu są zamachowcy", atak był wymierzony w talibów, a śmierć cywilów była nieszczęśliwym skutkiem błędu. - Byłbym skłonny interpretować wydarzenie na korzyść żołnierzy - dodał emerytowany generał.
Generał Franciszek Gągor, szef sztabu generalnego Wojska Polskiego odmówił komentarza w tej sprawie. Podkreślił jednak, że żołnierze działali na pewno w ogromnym stresie. - Nie chcę komentować tej sprawy nie znając wszystkich faktów. Na pewno działali w dużym stresie i to pewnie będzie wzięte pod uwagę - powiedział Gągor. Podobnego zdania jest Wojciech Łuczak z magazynu "Raport". - Mamy za mało informacji, by komentować zdarzenie. Warto zadać sobie pytanie, co kierowało żołnierzami. Czy samo zdecydowali się na taką akcję, czy może ktoś dał im cynk, że w tej wiosce przebywa zabójca ich kolegi - mówił w TVN24 Łuczak.
Gen. Sławomir Petelicki, twórca i pierwszy dowódca GROM-u nie krył zaskoczenia ustaleniami prokuratury: - Nie mieści mi się w głowie, by trzeźwy dowódca zdrowy psychicznie podjął decyzję o pacyfikacji wioski - powiedział TVN24 Petelicki. - Pomyłki się zdarzają, ale nie na taką skalę. Mam nadzieję, że to będzie jedyny taki incydent z udziałem naszych żołnierzy. Do tej pory spisywali się znakomicie - dodał.
mpj
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24