Posłowie pracują nad zmianami przepisów dotyczących pornografii. Dwa parlamentarne zespoły opracowują paragrafy, które utrudnią dostęp do tego typu treści, przede wszystkim dzieciom. Pomysł ten pochwalają seksuolodzy, podkreślając szczególne zagrożenie ze strony pornografii w internecie. - Stała się podstawowym źródłem edukacji seksualnej. To fatalna rzecz - mówi TVN24 profesor seksuologii, Zbigniew Lew- Starowicz. Materiał magazynu "Polska i świat".
- Zmiana epoki technologicznej spowodowała, że dostępność do pornografii szczególnie dla dzieci jest bardzo łatwa - podkreśla Piotr Uściński z Prawa i Sprawiedliwości.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości opracowali wspólne wnioski i przekażą je ministerstwom. Chcą zwiększenia nadzoru nad dostępem do pornografii. Pomysł chwalą seksuolodzy. Tłumaczą, że w erze cyfrowej pornografia radykalnie zmienia swój charakter. Obecnie większość filmów zawiera sceny poniżenia i przemocy. Kiedyś służyła jak afrodyzjak dla dojrzałych par. Dziś jej główni użytkownicy to osoby młode, bardzo często dzieci.
"Jest powszechnie oglądana"
- Stała się podstawowym źródłem edukacji seksualnej. To fatalna rzecz. Druga informacja, jaką mamy: jest powszechnie oglądana, to są bardzo wysokie procenty. Trzecie zjawisko: wiemy o tym, że wzrasta ilość uzależnionych - mówi profesor Zbigniew Lew-Starowicz.
Terapeutka, która prowadziła sesje z uzależnionymi od pornografii, podkreśla, że to nałóg. Mimo że nie ma istotnego wpływu na fizyczne zdrowie, to pod względem strat życiowych można go porównywać z alkoholem i narkotykami. Jako przykład podaje historię swojego pacjenta, który z powodu uzależnienia został bez środków do życia. Uratowała go żona, z którą pozostawał w separacji.
- Przestał chodzić do pracy i przestał opłacać rachunki. Nie doszło do utraty mieszkania, ponieważ zainterweniowała żona. Gdyby to poszło trochę dalej... został wyłączony prąd, został wyłączony gaz, wyłączony całkowicie internet. Ostatnie pieniądze szły na jakieś dane telefonii komórkowej, żeby mieć dostęp do pornografii - mówiła psycholożka Monika Kotlarek.
"Widzi przemoc i zostaje z tym obrazem"
Według badań Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę i Ministerstwa Zdrowia, jeśli chodzi o odsetek dzieci oglądających pornografię, Polska jest na drugim miejscu w Europie. 43 procent dzieci ma z nią regularny kontakt. Co piąte spośród nich widziało sceny brutalnej przemocy podczas seksu. Z takimi treściami coraz częściej stykają się dzieci najmłodsze, nawet pięcioletnie.
- Dla najmłodszych dzieci kontakt z pornografią jest często traumatycznym doświadczeniem. Dzieci nie znają konceptu seksu i nie mają umiejętności abstrakcyjnego myślenia. Spotykają się z sytuacją, której zupełnie nie rozumieją. Widzą przemoc i często zostają z tym obrazem. Towarzyszy im później regularny strach - tłumaczy z kolei Łukasz Wojtasik z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.
Psychologowie apelują o wczesną i dostosowaną do możliwości dzieci edukację seksualnej. Miałoby to sprawić, że nie będą bały się informować rodziców, kiedy przypadkiem lub za sprawą rówieśników zobaczą pornografię. Teraz rozmawia o tym tylko 27 procent najmłodszych.
- W Wielkiej Brytanii i w kilku innych krajach stosuje się takie rozwiązania, że operatorzy sprzedają telefony z zablokowanym dostępem do pornografii i dopiero trzeba go odblokować. W sytuacji, kiedy bezkrytycznie i często bez umiejętności skonfigurowania telefonu kupujemy telefony już najmłodszym dzieciom, to wydaje się dobrym rozwiązaniem - twierdzi Wojtasik.
80 procent polskich dzieci nie ma na swoich telefonach zainstalowanej żadnej aplikacji do nadzoru rodzicielskiego.
Autor: JZ//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24