Prokurator Ireneusz Kunert z IPN mówi "Rzeczpospolitej", że udało mu się dotrzeć do nowych świadków i materiałów związanych ze sprawą śmierci Stanisława Pyjasa. Dzięki temu, może nastąpić przełom w śledztwie - uważa śledczy.
Jak dowiedzieli się dziennikarze, prokurator z krakowskiego IPN dotarł do około 20 nowych świadków oraz nieznanych wcześniej materiałów. Poza tym, zamierza zamówić trzecią już opinię biegłych w sprawie obrażeń Stanisława Pyjasa, bo poprzednie dwie pozostają wiele niejasności.
Zaczęli mówić
– Kilku świadków, być może na skutek wyrzutów sumienia, po latach zdecydowało się zgłosić do prokuratora. Niektórzy nadal się boją wpływów ludzi dawnej SB – powiedział "Rz" Kunert. Dwóch z nich posiadać ma informacje, które – gdyby były znane w 1977 roku, zaraz po śmierci studenta, utrudniłyby umorzenie postępowania nawet peerelowskim śledczym.
Zeznania nowych świadków mają też podważać wersję Lesława Maleszki.
Śledczym udało się także przesłuchać dobrego kolegę Pyjasa, który jako ostatni mógł go widzieć żywego, przed nocą, podczas której został śmiertelnie pobity. Rozstali się bowiem o godz. 19:40, a następnego dnia znaleziono Pyjasa martwego.
Prokurator uzyska także dostęp do zbioru zastrzeżonego w archiwum IPN, gdzie znajdują się dziś m.in. dane tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa mających związek ze sprawą Pyjasa. Ich nazwisk prowadzący w latach 90. śledztwo prokurator Krzysztof Urbaniak z Krakowa nie mógł uzyskać.
W śledztwie pomogą też nagrania udostępnione przez TVN, których nie wykorzystały autorki głośnego filmu "Trzech kumpli" Ewa Stankiewicz i Anna Ferens.
Śmierć studenta
Ciało Stanisława Pyjasa znaleziono 7 maja 1977 r. w bramie kamienicy przy ul. Szewskiej w Krakowie. Prokuratura, która po śmierci studenta prowadziła śledztwo, umorzyła sprawę, twierdząc, że Pyjas "spadł ze schodów". Dla przyjaciół i znajomych Pyjasa ta wersja przyczyn jego śmierci była od początku niewiarygodna, bo wiedzieli, że interesowała się nim bezpieka.
Śledztwo wznowiono w 1991 r., a potem jeszcze kilkakrotnie podejmowano i umarzano z powodu niemożności wykrycia sprawców. Zarzuty utrudniania śledztwa z lat 70. przedstawiono sześciu osobom. Według prokuratury w wyniku działalności oskarżonych zaprzepaszczono szanse na ustalenie okoliczności śmierci Pyjasa. Czterech oskarżonych - wraz z byłym wiceministrem Spraw Wewnętrznych gen. Bogusławem Stachurą - zmarło w toku postępowania, dwóch zostało prawomocnie skazanych.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24