Działacze lojalnego wobec Alaksandra Łukaszenki Związku Polaków na Białorusi wykorzystali wizytę na uroczystościach pogrzebowych po katastrofie pod Smoleńskiem do własnej kampanii propagandowej - pisze "Rzeczpospolita". Mieli agitować przeciwko konkurencyjnemu związkowi Andżeliki Borys.
Gdy w Białymstoku odbywał się pogrzeb zmarłego podczas katastrofy pod Smoleńskiem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Putry, przedstawiciele kierownictwa ZPB w jednej z białostockich kawiarni mówili dziennikarzom o "przewinach" Andżeliki Borys, szefowej związku uznawanej przez stronę Polską.
Kilku członków delegacji zjawiło się też wcześniej w Stowarzyszeniu Wspólnota Polska w Warszawie. Mówili, że polski MSZ zmienił politykę i teraz trzeba na nowo ułożyć współpracę związku ze Wspólnotą.
Według nieoficjalnych informacji "Rz", cała grupa ZPB otrzymała krótkoterminowe wizy wydane "w drodze wyjątku". Gazeta nie dowiedziała się, czy agitujący zostali skreśleni z listy osób z zakazem wjazdu do Polski.
Dwa tory Polskości
Rozłam w Związku Polaków na Białorusi dokonał się w 2005 roku. Od tego czasu, choć formalnie jest jeden Związek Polaków na Białorusi, de facto istnieją dwie równoległe struktury. Jedna to popierany przez władze Białorusi i oficjalnie zarejestrowany w Ministerstwie Sprawiedliwości związek na czele ze Stanisławem Siemaszką, a druga - to uznawany przez Warszawę za prawowity ZPB na czele z Andżeliką Borys, który przez Mińsk traktowany jest jako nielegalny.
Na początku tego roku konflikt wokół ZPB gwałtownie się zaostrzył. W lutym białoruska milicja zajęła Dom Polski w Iwieńcu i zatrzymała kilkudziesięciu Polaków.
Sytuacja powtórzyła się, kiedy białoruski sąd decydował o dalszym losie Domu Polskiego. Wtedy to prezes Rady Naczelnej ZPB Andrzej Poczobut, rzecznik Związku Igor Bancer i wiceprezes ZPB Mieczysław Jaśkiewicz zostali skazani na 5 dni aresztu przez sąd w Grodnie. Szefowa ZPB Andżelika Borys została skazana na karę grzywny.
Źródło: Rzeczpospolita, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24