Zarzuty przekroczenia uprawnień i nadużycia przy przyjmowaniu głosów usłyszał w piątek członek obwodowej komisji wyborczej nr 3 z Bytowa na Pomorzu. Podczas drugiej tury wyborów prezydenckich mężczyzna wydał głosującej kobiecie dwie karty. Obie trafiły potem do urny.
Sprawę Eugeniusza R. opisywaliśmy już w lipcu. Jako pierwszy napisał o niej "Dziennik Bałtycki", z którym skontaktowała się poszkodowana. Podejrzany wydał pewnej kobiecie dwie karty. Druga miała rzekomo trafić do rąk ciotki dziewczyny, ale tak się nie stało. Na obu kartkach młoda kobieta zaznaczyła swój wybór i wrzuciła je do urny.
Mężczyzna tłumaczył później, że błąd, bo był przekonany, że ciotka kobiety zaraz przyjdzie na głosowanie. Gdy wyszło na jaw, że poszkodowana opowiedziała o tym zdarzeniu gazecie, członek komisji przyszedł do niej do domu i żalił się, że niepotrzebnie nagłośniła sprawę. Kobieta nagrała tę rozmowę na telefon komórkowy.
Będą wnioskować o grzywnę
Zastępca prokuratora rejonowego w Bytowie Ryszard Krzemianowski powiedział w piątek, że Eugeniusz R. przyznał się do czynu i zgodził na dobrowolne poddanie karze. Śledczy będą wnioskować do sądu o wymierzenie mu grzywny. Prokurator Krzemianowski nie chciał ujawnić jej wysokości.
Za przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, jakim jest członek komisji wyborczej, oraz nadużycie przy przyjmowaniu głosów Kodeks karny przewiduje do 3 lat więzienia.
Zarzuty w tej samej sprawie ma też usłyszeć kobieta, która oddała dwa głosy. Prokuratura wystawiła jej wezwanie na przesłuchanie w piątek, jednak kobieta nie stawiła się. Śledczy nie mają potwierdzenia odbioru przez nią wezwania.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24