Projekt przewidujący m.in. całkowity zakaz in vitro, karę trzech lat więzienia za jego przeprowadzanie i nawet 25 lat pozbawienia wolności "za eksperymenty z embrionami" spotkał się ze sprzeciwem większości klubów w Sejmie. Kluby PO i Lewicy oraz koła poselskie opowiedziały się za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu.
W czwartek w Sejmie odbyła się debata nad obywatelskim projektem nowelizacji Kodeksu Karnego, wprowadzającym zakaz przeprowadzania zapłodnienia poza organizmem matki i zakładającym karalność za dokonywanie zabiegów in vitro oraz eksperymenty na embrionach. Projekt jest inicjatywą zgłoszoną przez komitet Contra In Vitro. Komitet został zarejestrowany w marcu. Zebrano pod projektem ponad 160 tys. podpisów.
Ćwierć wieku w więzieniu za eksperymenty na embrionach
Projekt wprowadza do rozdziału Kodeksu Karnego dotyczącego przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu karę do trzech lat więzienia za "doprowadzenie do zapłodnienia ludzkiej komórki jajowej poza organizmem matki", za dokonywanie eksperymentów na embrionach - karę pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat pięciu albo karę 25 lat; a za handel embrionami karę pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat trzech. W projekcie nie ma mowy o karach dla matki.
- Nasze stanowisko wywodzimy z nauczania Kościoła - powiedział przedstawiając projekt w imieniu jego autorów Ludwik Skurzak, wiceprzewodniczący inicjatywy Contra In Vitro. Wyraził przekonanie, że embrion poza organizmem matki zawsze narażony jest na niebezpieczeństwo.
Resort sprawiedliwości: taki projekt nie jest rozwiązaniem
Wiceminister sprawiedliwości Zbigniew Wrona powiedział, iż w ocenie resortu wnioskodawcy projektu proponują karać "bez definiowania problemu, bez określenia wszystkich warunków prawnych zgodnych z zasadą ochrony życia". Dodał, że przyjmowane regulacje muszą jednak dawać także pomoc ludziom w trudnej sytuacji; "pomoc jaką nauka i cywilizacja oferuje". - Nie ma najmniejszego powodu, aby to całkowicie i totalnie pod groźbą wysokich kar odrzucać - zaznaczył.
"Wyraz bezsilności wobec pustki prawnej"
Zdaniem Elżbiety Rafalskiej (PiS) projekt jest wyrazem bezsilności wobec pustki prawnej w obszarze bioetycznym. - Tylko, czy uregulowanie tej kwestii wyłącznie w Kodeksie Karnym jest najlepszym rozwiązaniem, czy jest to regulacja pełna? - pytała posłanka. Przypomniała, że na rozpatrzenie czeka projekt ustawy o in vitro autorstwa Bolesława Piechy (PiS), którego podstawowym założeniem jest teza, że nadrzędną wartością jest ochrona życia ludzkiego w każdej postaci. Dodała, że w jej klubie przy głosowaniu nad tymi kwestiami dyscyplina nie będzie obowiązywać, a każdy poseł podejmie decyzję w zgodzie z własnym sumieniem.
Twórcy projektu "zmanipulowani"
Trudno mi się pogodzić z tym, że ponad 100 tys. ludzi poparło projekt, który chce ludzi i lekarzy, którzy im pomagają, wsadzać do więzienia. Jestem przekonany, że zostali zmanipulowani. Bartosz Arłukowicz, Lewica
Przypomniał, że co siódma para w Polsce ma problem w z płodnością, trzy miliony Polaków walczy o dziecko. - Trudno mi się pogodzić z tym, że ponad 100 tys. ludzi poparło projekt, który chce tych ludzi i lekarzy, którzy im pomagają, wsadzać do więzienia. Jestem przekonany, że zostali zmanipulowani - powiedział Arłukowicz.
"Zgodny z nauczaniem Kościoła"
Według Józefa Zycha (PSL), projekt powinien trafić do komisji. - Rozumiemy złożoność problemu, także dramaty bezdzietnych par. Klub PSL zawsze opowiadał się za ochroną życia od poczęcia i zasady Kościoła były mu bliskie. Stoimy na stanowisku, że w tej kwestii każdy powinien podjąć decyzję sam - powiedział.
Projekt reguluje najważniejsze problemy dotyczące in vitro: procedura nie będzie przeprowadzana, a eksperymenty na embrionach surowo karane. Ten projekt jest zgodny z nauczaniem Kościoła, dla mnie to rzecz ważna, i myślę, że dla wielu osób na tej sali także. Jan Filip Libicki (niezrzeszony)
W Sejmie przed pierwszym czytaniem jest jeszcze pięć innych projektów dotyczących in vitro. Dwa z nich są autorstwa posłów PO. Jeden został przygotowany przez Małgorzatę Kidawę-Błońską, a drugi przez Jarosława Gowina. Poza tym złożony został poselski Bolesława Piechy (PiS) i projekt b. posłanki, obecnie eurodeputowanej Joanny Senyszyn (SLD).
Pod koniec lipca wpłynął także poselski projekt nowelizacji ustawy transplantacyjnej, opracowany m.in. przez członków zespołu, który działał przy kancelarii premiera pod kierunkiem Jarosława Gowina, a których założenia nie zostały wówczas uwzględnione. Podpisało się pod nim kilkudziesięciu posłów: Lewicy, SdPl, Demokratycznego Koła Poselskiego, Kazimierz Kutz (PO) oraz posłowie niezrzeszeni.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24