- Donald Tusk (...) jakby chciał pokazać jakąś formę zinstytucjonalizowanej reakcji na olbrzymie połacie niezadowolenia społecznego, biedy, by nikt nie zarzucał mu, że skończyło się na symbolicznym otarciu łez - tak propozycje Donalda Tuska dot. zmian w strukturze rządu komentuje politolog z Uniwersytetu Warszawskiego dr Rafał Chwedoruk. Premier zapowiedział w środę m.in. rozdzielenie MSWiA, utworzenie Ministerstwa Cyfryzacji, przekształcenie Ministerstwa Infrastruktury w resort transportu oraz powołanie Centrum Planowania Strategicznego.
Chwedoruk podkreślił, że niektóre z propozycji "wydają się być oczywistą i potrzebną reakcją na perspektywę kryzysu w Polsce". - Ich strukturalną wadą jest jednak moment ogłoszenia. Tego typu propozycja tuż przed wyborami zawsze rodzi podejrzenia o kontekst wyborczy. Niektóre z propozycji w istocie bardziej wydają się być kwestią przekonywania różnych grup wyborców aniżeli elementem szerszej strategii - powiedział politolog.
Jego zdaniem szczególnie ważną zapowiedzią jest powołanie Centrum Planowania Strategicznego. - W wielu krajach istnieją tego typu placówki. (...) Żyjemy w stanie totalnego chaosu i nieprzewidywalności. Liberalny dogmat działania spontanicznego, bez planowania gospodarczego, zupełnie już przeszedł do przeszłości. To zdecydowanie krok w dobrą stronę. Jeśli już liberałowie próbują tworzyć instytucję, która będzie zajmowała się planowaniem, to znaczy, że świat naprawdę się zmienia - powiedział.
Wzmocnienie
Chwedoruk z zadowoleniem powitał też zapowiedzi wzmocnienia instytucji nadzoru finansowego, którego - jak się wyraził - w dzisiejszych czasach nigdy dość. - Dobrze, że będzie on również bezpośrednio powiązany z instytucjami rządowymi, bez daleko idących mitów o niezależności. W dobie takich perturbacji finansowych szybkość decyzji i koordynacja są bardzo istotnymi czynnikami. Często spóźnione reakcje rządu, nawet o godziny, mogą na rynkach finansowych przynieść państwu duże problemy - przekonywał.
Za retorykę wyborczą politolog uznał natomiast zapowiedzi dotyczące stworzenia specyficznych instytucji polityki społecznej. - Donald Tusk (...) jakby chciał pokazać jakąś formę zinstytucjonalizowanej reakcji na olbrzymie połacie niezadowolenia społecznego, biedy, by nikt nie zarzucał mu, że skończyło się na symbolicznym otarciu łez (...) - powiedział.
Bezpieczeństwo socjalne
Politologa zaniepokoiły pomysły stworzenia Sztabu Bezpieczeństwa Socjalnego, który mógłby osłabić resort pracy i polityki społecznej. Uważa bowiem, że decentralizacja i zagmatwanie kompetencji w tej dziedzinie podczas kryzysu byłoby bardzo niebezpieczne. - To chyba nie zostało do końca przemyślane i trąci retoryką wyborczą - dodał Chwedoruk.
Ocenił też, że zapowiedź podziału MSWiA i stworzenia Ministerstwa Cyfryzacji to przyznanie się już teraz, że przyszła koalicja może składać się z większej liczby partii niż dotychczas. Chodzi o stworzenie resortów, które będą miały niezbyt wiele do powiedzenia, ale mogą się stać "politycznym beneficjum dla koalicjanta".
Zdaniem politologa istnieją wprawdzie merytoryczne podstawy do stworzenia resortu odpowiedzialnego za wdrażanie nowoczesnych technologii, ale trzeba się zastanowić, czy w przededniu kryzysu, jest to dobry moment. - Trudno też nie oprzeć się refleksji, iż jest to próba udobruchania Grzegorza Napieralskiego, którego stosunki z Platformą Obywatelską, są - delikatnie rzecz ujmując - fatalne. Puszczenie oka, żeby po wyborach przypadkiem nie skusił się na propozycje innych partii, przeciwnych rządowi Tuska - stwierdził Chwedoruk.
Źródło: PAP