Czasowe wycofanie z obrotu na okres kontroli, zakaz reklamy, wydawanie sklepom koncesji albo po prostu zakaz obrotu – to różne pomysły na walkę z dopalaczami. Na razie przegrywaną.
W 2009 r. Sejm znowelizował ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii, uniemożliwiając handel 17 substancjami szkodliwymi dla zdrowia, m.in. benzylopierazyną (10 proc. siły działania amfetaminy), która wchodziła w skład dopalaczy. Pod koniec sierpnia tego roku weszła ustawa zakazująca sprzedaży dopalaczy zawierających m.in. mefedron. Jednak na rynku wciąż pojawiają się nowe – i, ponieważ producenci zmienili skład - legalne specyfiki. I nowe metody walki z dopalaczami.
Ministerstwo Zdrowia: okresowo wycofać
Ministerstwo Zdrowia przygotowało kolejny projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, która ma ograniczyć handel dopalaczami. Projekt półtora tygodnia temu został przekazany do konsultacji społecznych.
Wycofanie tzw. dopalaczy ze sprzedaży ma umożliwić instytucja "czasowej kontroli" dająca możliwość usunięcia danego środka lub zawierających go produktów z obrotu lub wprowadzenie ograniczeń, warunków lub zakazów związanych z jego sprzedażą albo produkcją. Ma być to możliwe dzięki rozporządzeniu ministra zdrowia. W przypadku podjęcia decyzji o kontroli czasowej, obrót substancjami lub zawierającymi je produktami poddany zostanie ograniczeniom, a w uzasadnionych przypadkach będzie mógł zostać zakazany.
- Dzięki nowym przepisom będzie można wycofać z rynku na okres od 12 do 18 miesięcy tzw. dopalacze zawierające podejrzane substancje psychoaktywne. W tym czasie zostaną przeprowadzone szczegółowe badania dotyczące ich szkodliwości dla zdrowia. Jest to rozwiązanie niezbędne, gdyż rynek tzw. dopalaczy rozwija się w Polsce bardzo dynamicznie - powiedział wiceminister zdrowia Adam Fronczak.
Posłowie: wprowadzić koncesje
Skierowany do laski marszałkowskiej poselski projekt ustawy „o obrocie i reklamie środków zawierających substancje psychotropowe i odurzające” przewiduje, że to samorządy będą decydować o dopuszczeniu do sprzedaży szkodliwych specyfików. – System zezwoleń ma przypominać koncesjonowanie sklepów z alkoholami – wyjaśnia poseł Witold Gintowt-Dziewałtowski. Zgodnie z proponowanymi przez posłów Lewicy przepisami liczbę sklepów z używkami w danym mieście ustalą na posiedzeniu radni. Zezwolenie na sprzedaż detaliczną wyda prezydent, burmistrz bądź wójt, na sprzedaż hurtową – marszałek województwa.
Poza tym, jak tłumaczy współautor projektu ustawy, reguluje ona, co będzie można sprzedawać. – Za każdym razem sprzedawca chcący wprowadzić do obrotu nowy specyfik będzie musiał uzyskać zgodę Ministra Zdrowia. Ministerstwo po przebadaniu produktu wydaje bądź nie zezwolenia na sprzedaż – mówi Gintowt-Dziewałtowski.
Zgodnie z poselskim projektem samorządowcy zadecydują o lokalizacji punktów, gdzie będzie można nabyć dopalacze. Uzyskanie zezwolenia na sprzedaż hurtową będzie kosztować przedsiębiorcę 2100 zł, jeśli wystąpi o nie po raz pierwszy. Projekt przewiduje również kary za złamanie przepisów - kto bez zezwolenia prowadzi sprzedaż hurtową podlega karze grzywny od 10 tys. do 500 tys. zł.
Ministerstwo sprawiedliwości: zakaz reklamy
W sierpniu tego roku rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości, który wprowadza zakaz reklamowania i promowania substancji psychotropowych lub środków odurzających. Nie będzie można reklamować środków spożywczych lub innych produktów poprzez sugerowanie, że posiadają one działanie podobne do substancji psychotropowych lub środków odurzających, a ich użycie, nawet niezgodne z przeznaczeniem, może powodować skutki takie jak wspomniane substancje i środki.
- Wprowadzenie w życie nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii uderza m.in. w najbardziej newralgiczny punkt problemu dopalaczy, tj. w próbę sugerowania konsumentom, że substancje zawarte w dopalaczach mogą oddziaływać na konsumentów tak, jak środki odurzające czy substancje psychotropowe - powiedział minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. - Przewidujemy w tym zakresie mechanizm zakazu reklamy sugerującej takie oddziaływanie i sankcję karną za naruszenie takiego zakazu - dodaje minister.
Samorządowcy: zakazać obrotu
Z dopalaczami walczą też samorządy. Zakaz wprowadzania ich do obrotu uchwaliła bydgoska rada miasta. Inicjatorem uchwały był prezydent Konstanty Dombrowicz. Zakaz wprowadzono w reakcji na zatrucie się takimi środkami dwóch bydgoskich gimnazjalistów. Jako cel wprowadzenia zakazu radni wskazali "ochronę życia i zdrowia obywateli oraz zapewnienie porządku, spokoju i bezpieczeństwa publicznego".
Dopalacze w uchwale zdefiniowano jako "substancje pochodzenia naturalnego lub syntetycznego działające na organizm człowieka w sposób wywołujący zaburzenia w funkcjonowaniu organizmu i postrzeganiu rzeczywistości", a za obrót uznano "nieodpłatne lub odpłatne udostępnianie osobom trzecim".
Radni wskazali, że naruszenie zakazu będzie podlegać karze grzywny w trybie i na zasadach określonych w Kodeksie wykroczeń. Uchwała ma wejść w życie 14 dni po opublikowaniu w Dzienniku Urzędowym Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Zgodność z prawem uchwały musi jeszcze ocenić wojewoda kujawsko-pomorski w ciągu 30 dni od jej otrzymania.
Źródło: SDiA TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24