Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski postanowił, że to Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnie, czy Jan Ołdakowski (PiS) może łączyć mandat poselski z funkcją dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego. - To dobra wiadomość - powiedział w TVN24 Ołdakowski.
- Wszyscy inni zrezygnowali z próby utrzymania mandatu i zrezygnowali ze stanowisk dyrektorów szkół, szpitali czy bibliotek - powiedział dzisiaj w "Sygnałach Dnia" marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. - Pan Ołdakowski nie podjął decyzji, więc to ja będę musiał zrobić. Przewiduję, że będę się skłaniał w kierunku pójścia do TK- dodał.
Ta decyzja cieszy dyrektora muzeum. - To dobra wiadomość – powiedział w TVN24 Ołdakowski. Jak dodał, jeszcze nie zdecydował, czy pójdzie za radą prof. Bartoszewskiego i weźmie urlop. – Trudno powiedzieć. Konieczne jest spotkanie z marszałkiem. Ale nie jesteśmy jeszcze umówieni.
Bronisław Komorowski powiedział w sobotę w TVN24, że zgodnie z prawem posłowie mieli czas do północy z piątku na sobotę na złożenie oświadczenia o ewentualnej rezygnacji z zajmowanego stanowiska lub funkcji, których nie można łączyć z mandatem poselskim.
Także Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski, do którego zwrócił się Jan Ołdakowski, zapowiedział, że zasięgnie opinii Trybunału Konstytucyjnego. Rzecznik ma wypowiedzieć się na ten temat w poniedziałek o godz. 12.
Sam Ołdakowski zapowiada, że nie ma zamiaru rezygnować z pełnienia funkcji dyrektora muzeum. Swoją decyzję oparł na ekspertyzach prawników, zgodnie z którymi bycie posłem nie koliduje z funkcją dyrektora muzeum.
Zdaniem ekspertów Marszałek Komorowski nie przedstawił opinii prawnej, na którą powoływał się przy deklaracji wygaszenia Ołdakowskiemu mandatu. Tymczasem eksperci prawa są w tej sprawie podzieleni. Zdaniem konstytucjonalisty dr Ryszarda Piotrowskiego, nie możemy zmieniać wyniku wyborów przy pomocy przepisów, zwłaszcza że są one niejednoznaczne. - Najważniejsza jest ciągłość - twierdzi Piotrowski. - Jeśli dwa lata temu było możliwe, aby konkretny dyrektor konkretnego muzeum sprawował swój mandat, to w prawie nic się nie zmieniło - dodaje. Inny konstytucjonalista prof. Piotr Winczorek ma podobne zdanie. – Nie jestem przekonany, czy zapis o zakazie łączenia funkcji posła z pracą w administracji samorządowej należy traktować tak rozszerzająco. Intencją ustawodawcy było zapobieżenie łączeniu pracy posła np. z pracą w urzędzie gminy czy miasta. Wydaje się, że praca w charakterze dyrektora muzeum nie powinna skutkować wygaśnięciem mandatu – mówił tvn24.pl prof. Winczorek. Podobnie uważa prof. Michał Kulesza z Uniwersytetu Warszawskiego. W ekspertyzie, którą napisał dwa lata temu dla Ołdakowskiego, Kulesza stwierdza: "Artykuł 30 ustawy (nie wolno łączyć mandatu posła z praca w administracji samorządowej - red.) o wykonywaniu mandatu posła i senatora nie znajduje zastosowania do pracowników samorządowej instytucji kultury, bez względu na stanowisko, na którym wykonuje swą pracę". – Podtrzymuję tę opinię – mówił tvn24.pl Kulesza.
Bartoszewski: Ołdakowski dobrym dyrektorem, ale powinien się urlopować Politycy PiS zaapelowali w niedzielę do prof. Władysława Bartoszewskiego jako osoby, która uczestniczyła w przygotowaniach do otwarcia Muzeum Powstania Warszawskiego, aby zajął stanowisko w tej sprawie.
Poseł Ołdakowski powinien zawiesić swoją działalność zawodową Bartoszewski
- Jeżeli zakaz łączenia funkcji dyrektora muzeum z mandatem poselskim jest przewidziany prawem, to trzeba zmienić prawo. Ale dopóki się go nie zmieni, to poseł Ołdakowski powinien zawiesić swoją działalność zawodową, np. może się urlopować - powiedział profesor Bartoszewski.
Politycy są zaniepokojeni Prezydencki minister Michał Kamiński ocenił tę sytuację jako niepokojącą. - Moim zdaniem, pan marszałek po prostu chciał być złośliwym, chciał dokopać PiS-owi - powiedział Kamiński w niedzielę w Radiu ZET. Wojciech Olejniczak (SLD) uważa z kolei, że sprawę trzeba wyjaśnić do środowego posiedzenia Sejmu i dodał, że marszałek Komorowski postąpił "niezręcznie", ale "wszystko da się naprawić".
Pan marszałek po prostu chciał być złośliwym i chciał dokopać PiS-owi Kamiński o ołdakowskim
Natomiast Bogdan Zdrojewski bronił marszałka Sejmu i podkreślał, że konieczność wyboru między mandatem a pełnionymi funkcjami dotyczy także parlamentarzystów PO. Według niego, Komorowski podjął decyzję, która ma chronić posłów przed utratą mandatu w czasie trwania kadencji. Mniej zdecydowaną postawę wyraził prezes PSL Waldemar Pawlak.
- Warto doprecyzować w ustawie przepisy o mandacie posła - powiedział krótko, ale dodał, że w jego ocenie "ograniczanie posłów tylko do aktywności parlamentarnej raczej nie jest dobrym rozwiązaniem".
Ołdakowski: nie chciałem porównać marszałka do Goeringa Poseł Ołdakowski przeprosił za ostre słowa skierowane do Bronisława Komorowskiego. Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego powiedział w rozmowie z tvn24.pl, że "mandaty wygaszał ostatnio w 1933 roku Goering", ale w niedzielnym "Poranku" TVN24 tłumaczył, że nie chodziło mu o porównanie marszałka Sejmu do Goeringa.
- Wypowiedź dotycząca historycznych przypadków wygaszania mandatu była niefortunna. Nie chciałem porównywać pana Marszałka do Goeringa, zresztą nie padło nigdy takie porównanie, ale jeżeli tak zostało to przedstawione, to bardzo serdecznie przepraszam - powiedział w TVN24 poseł Ołdakowski. - Chciałem pokazać, że to jest bardzo zła praktyka, że marszałek Sejmu wygasza mandaty opozycji, natomiast trochę się zagalopowałem i bardzo serdecznie pana marszałka przepraszam - dodał.
Ołdakowski jest dyrektorem muzeum od 2004 roku. W piątek poinformował, że marszałek Sejmu podczas rozmowy zasugerował mu 4-letni urlop od pełnionej funkcji. Stwierdził też, że jest to rodzaj politycznego szantażu i dodał, że chce nadal kierować placówką, podobnie jak w poprzedniej kadencji Sejmu, gdy także był posłem.
mkos
Źródło: PAP, TVN24, tvn24.pl, Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24