31 najbliższych członków rodzin wojskowych, którzy zginęli w katastrofie samolotu CASA w 2008 roku pod Mirosławcem, podpisało ugody z MON. Każdy z nich dostanie 250 tys. złotych. Na zawarcie porozumienia zgodziły się wszystkie osoby, których wnioski rozpatrywał w piątek warszawski sąd.
- Możemy powiedzieć, że w tej sprawie nastąpił wreszcie ład i porządek - oświadczył pełnomocnik rodzin ofiar mecenas Sylwester Nowakowski. I dodał, że rodziny ofiar katastrofy CASY zostały zrównane w statusie prawnym z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej (w styczniu Prokuratoria Generalna zaproponowała rodzinom ofiar prezydenckiego Tu-154M po 250 tys. zł odszkodowania dla każdego z członków najbliższej rodziny)
Jak mówił dalej pełnomocnik, pieniądze przede wszystkim pomogą dzieciom ofiar w kontynuowaniu edukacji. Termin wypłaty przyznanych w piątek świadczeń wyznaczono na 15 maja.
Za zamkniętymi drzwiami
Nowakowski przekazał, że w najbliższych dniach odbędą się jeszcze przed sądem posiedzenia dotyczące już ostatniej kilkunastoosobowej grupy najbliższych ofiar katastrofy, którzy później zgłosili się po pomoc prawną. Nie chciał podać szczegółów
W piątek rozstrzygnięto też podstawę prawną przyznania rent dwóm wdowom po lotnikach, którzy zginęli w katastrofie. Wysokości tych świadczeń nie podano.
Posiedzenie odbywało się przy drzwiach zamkniętych. Po jego zakończeniu przedstawiciele drugiej strony, resortu obrony narodowej, nie rozmawiali z dziennikarzami.
To już druga grupa bliskich ofiar, którzy zawarli porozumienie z MON. Ugody dla pierwszej grupy, 23 osób - żon, dzieci i rodziców ofiar, zostały zawarte pod koniec lutego. Łączna kwota obejmująca odszkodowanie i zadośćuczynienie za katastrofę to 250 tys. dla każdego z najbliższych członków rodziny.
20 ofiar katastrofy
Samolot CASA C-295M rozbił się 23 stycznia 2008 r. podczas próby lądowania pod Mirosławcem (Zachodniopomorskie). W katastrofie zginęła czteroosobowa załoga i 16 wysokich oficerów lotnictwa, wracających z konferencji o bezpieczeństwie lotów. Komisja badająca przyczyny katastrofy uznała, że doprowadził do niej splot wielu okoliczności.
nsz/tr
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24