Opóźnia się instalacja telefonów satelitarnych w rządowych samolotach. TU154 M na aparaturę pozwalającą komunikować się premierowi i prezydentowi w czasie lotu muszą jeszcze poczekać, choć pierwszy telefon satelitarny miał zacząć działać w połowie lutego.
Między innymi z powodu braku specjalnych systemów łączności prezydent Lech Kaczyński ze znacznym opóźnieniem dowiedział się o tragicznej katastrofie samolotu wojskowego CASA, która miałam miejsce pod koniec stycznia. Prezydent leciał właśnie do Chorwacji. Zamontowanie odpowiedniej łączności przedstawiono wtedy jako jeden z priorytetów.
- To były tylko plany. Dokładny dzień instalacji urządzeń jest wewnętrzną kwestią sił powietrznych - zastrzega w rozmowie z portalem tvn24.pl rzecznik Sił Powietrznych Wiesław Grzegorzewski. Wcześniej, bo już pod koniec stycznia, rzecznik mówił, że telefony satelitarne zaczną działać od połowy lutego. Pierwszy miał dostać prezydent. - Są już ostatnie uzgodnienia, związane z opłacaniem abonamentu i z włączeniem ich do użytkowania - przekonywał ppłk Wiesław Grzegorzewski (PRZECZYTAJ INFORMACJĘ).
W połowie lutego, dopytywany przez w RMF FM zapowiadał, że na pewno na początku marca premier i prezydent będą mogli ze sobą bezpośrednio rozmawiać z obu rządowych samolotów.
"Lotnictwo to nie papier"
Jednak widać, że i ten termin staje się nierealny. - Samolot, który miał jako pierwszy polecieć do Rosji, aby zainstalowano w nim specjalną aparaturę zapewniającą najważniejszym osobom w państwie bezpieczną i nieograniczoną łączność z ziemią, cały czas stoi na Okęciu - dowiaduje się jednak tvn24.pl w wydziale prasowym Sił Powietrznych. Po ostatniej awarii nie przywrócono go do stanu lotnego.
- Widocznie są inne zadania ważniejsze w tym momencie. Plan jest taki, że obydwa TU mają otrzymać system łączności satelitarnej. Natomiast to, czy odbędzie się to teraz, czy kiedy indziej jest kwestią techniczną, a nie kwestią cofnięcia decyzji - zapewnia tvn24.pl Grzegorzewski. I dodaje: - Lotnictwo to nie papier. Tutaj trzeba brać pod uwagę realia, w których się funkcjonuje. Zastrzega, że nie śledzi bezpośrednio tej sprawy.
Rozmawiają z Rosjanami
Wiadomo, że trwają jeszcze uzgodnienia ze stroną rosyjską (która serwisuje Tupolewy) na temat parametrów technicznych urządzeń, które w polskich maszynach zostaną zainstalowane. - Dopiero po powtórnym zezwoleniu na loty tej "Tutki" i zakończeniu uzgodnień z Rosjanami wyślemy ją do macierzystej fabryki - informuje Dowództwo Sił Powietrznych. Kiedy to będzie? Nie wiadomo.
Najpierw prezydent, potem premier
W Rosji pierwszy rządowy TU 154M zostanie nie tylko doposażony w aparaturę łączności, przejdzie też remont główny. Prace potrwają to co najmniej dwa tygodnie. Gdy pierwsza "Tutka" - jak nazywają te maszyny piloci 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego - wróci z Rosji, poleci tam drugi z rządowych Tupolewów.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24