W zgliszczach wylęgarni drobiu, która spłonęła we wtorek w Pawłowie (woj. mazowieckie), znaleziono zwłoki mężczyzny. Wcześniej do szpitala trafili dwaj inni mężczyźni poszkodowani w tym pożarze.
Jak tłumaczył rzecznik komendanta głównego straży pożarnej Paweł Frątczak, mężczyźni najprawdopobniej wykonywali prace remontowe wentylacji. Dwaj z nich z objawami zatrucia tlenkiem węgla i ciężkimi obrażeniami ciała zostali przewiezieni do szpitala we wtorek wieczorem. Jednemu nie udało się niestety uciec z płonącego obiektu - jego zwłoki zostały znalezione w środę po południu.
- Z chwilą kiedy dojechaliśmy na miejsce pożaru był on już bardzo mocno rozprzestrzeniony, objął praktycznie cały budynek - mówił Frątczak. - Lekka konstrukcja dachowa uległa zawaleniu - tłumaczył.
"Trudno spekulować co do przyczyn"
Frątczak dodał, że trudno na razie spekulować co do przyczyn pożaru. - Na miejscu jest policja i prokurator, zabezpieczają ślady i zapewne w ciągu kilku dni wyjaśnią przyczynę tego zdarzenia - wyjaśnił. Wcześniej jednak policja z Radomia informowała, że pożar prawdopodobnie pojawił się w wyniku zwarcia instalacji elektrycznej. Ta z kolei mogła mieć związek z trwającym w wylęgarni remontem.
Na miejscu jest policja i prokurator, zabezpieczają ślady i zapewne w ciągu kilku dni wyjaśnią przyczynę tego zdarzenia fratczak o pawlowo
Noc pożarów
W nocy doszło jeszcze do dwóch innych dużych pożarów. W Toruniu strażacy przez ponad 12 godzin walczyli z ogniem w zakładach drobiarskich Drosed w Toruniu. Pożar strawił 2/3 hali o powierzchni 18 tysięcy metrów kwadratowych. Ogień wybuchł w magazynie z kartonami, a następnie rozprzestrzenił się na połączoną z nim halę produkcyjną. Runął dach i część ścian budynku o metalowej konstrukcji.
Z kolei w Wołominie doszczętnie spłonęła hala sklepu Carrefour. Straty szacowane są nawet na milion złotych. Nikt nie został ranny.
Źródło: TVN24, PAP