Lech Wałęsa był skłócony z Lechem Kaczyńskim, nie rozmawiał z nim co najmniej od pięciu lat. - Dzisiaj po chrześcijańsku mogę tylko wybaczyć, ale mnie już nie wybaczą. Muszę pana Boga prosić o wybaczenie - powiedział były prezydent.
W niedzielę w Gdańsku Lech Wałęsa wpisał się do księgi kondolencyjnej. Na jej kartach napisał tylko swoje imię i nazwisko. - Ja nic nie wpisałem dlatego, że ten potok słów ze wszystkich stron. Ja myślę, że trzeba trochę się wyciszyć, zastanowić jak do tego doszło, gdzie popełniliśmy błędy - powiedział były prezydent.
- Straciliśmy elitę tego kraju w jakiejś części, a więc jest to bardzo podobne do Katynia. Tam obcięto głowę, a tutaj w podobny sposób straciliśmy świetnych ludzi z różnych opcji, a więc zastąpienie tego będzie trudne - dodał.
"Poróżniła nas demokracja"
Wałęsa przyznał, że katastrofa prezydenckiego samolotu jest dla niego podwójną tragedią osobistą. - Z paroma tymi ludźmi miałem miałem problemy otwarte, do załatwienia. Dzisiaj po chrześcijańsku mogę tylko wybaczyć. Ale mnie już nie wybaczą, muszę pana Boga prosić o wybaczenie. Bo też przecież parę błędów na pewno popełniłem i coś tam na sumieniu też jest - wyjaśnił.
Wspominając Lecha Kaczyńskiego, Wałęsa powiedział, że nie rozmawiał z nim jako prezydentem, czyli od co najmniej pięciu lat. - W czasach walki z komunizmem świetnie uzupełnialiśmy się, natomiast potem demokracja nas poróżniła, metody walki też. Myślałem, że przyjdzie czas, iż wyjaśnimy sobie i będziemy znów dobrymi przyjaciółmi, nie zdążyliśmy, więc zamykam tę kartę, nie będę do tego wracał, niech mu lekka będzie ziemia - powiedział.
"W tej walce o władzę poszliśmy za daleko"
Wśród ofiar katastrofy jest m.in. legendarna działaczka "Solidarności", Anna Walentynowicz. Z nią również Wałęsa, od początku lat 80. był w konflikcie.
Były prezydent wspominając dawną opozycyjną koleżankę, powiedział, że "były czasy, że była to niezastąpiona, świetna kobieta w walce, ale przyszła demokracja, walka o władzę i w tej walce o władzę poszliśmy za daleko i wycofanie było już niemożliwe".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24