W pierwszym półroczu tego roku, po raz pierwszy od 6 lat odnotowaliśmy ujemny przyrost naturalny. Liczba urodzeń znów jest niższa niż zgonów - pisze "Dziennik Gazeta Prawna", powołując się na dane GUS.
W 2009 r. urodziło się 419,4 tys. dzieci, a w ubiegłym roku ich liczba zmalała do 413,3 tys. W pierwszym półroczu tego roku w Polsce urodziło się 192,2 tys. dzieci. W tym samym czasie umarło 194,2 tys. osób. Po raz pierwszy od 2005 r. mamy więc do czynienia z ujemnym przyrostem naturalnym.
- Na razie jest on niewielki, wynosi 2 tys. osób i nie jest powiedziane, że do końca tego roku sytuacja się nie poprawi. Nie mamy jednak co liczyć, że będą to jakieś spektakularne wzrosty - uważa Agnieszka Chłoń-Domińczak z SGH.
Winne zawirowania w gospodarce
Demografowie są skonsternowani. Spodziewali się bowiem, że jeszcze co najmniej 2-3 lata będzie działać tzw. efekt echa wyżu demograficznego. Osoby urodzone w licznych rocznikach lat 70. i 80. miały się zdecydować na potomstwo. "Zgodnie z przyjętymi założeniami prognozy ludności na lata 2008-2035 zmiany w intensywności urodzeń i zgonów spowodują utrzymanie się dodatniego przyrostu naturalnego do 2013 roku" - napisał GUS w prognozie demograficznej.
Okazało się, że załamanie przyszło wcześniej. Wyjaśnieniem tego zjawiska jest m.in. kryzys gospodarczy. - Tegoroczny spadek liczby urodzeń może wynikać ze spodziewanego pogorszenia sytuacji na rynku pracy i zawirowań w gospodarce - mówi Agnieszka Chłoń-Domińczak.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu