3,5 roku więzienia - taką karę wymierzył warszawski sąd Sebastianowi W., uznając go za winnego prześladowania i napastowania młodej dentystki, Andżeliki K. Mężczyzna twierdził, że wszystko to z miłości, która dopadła go na dentystycznym fotelu...
Sąd uznał oskarżonego winnym 12 z 13 czynów zarzucanych mu w akcie oskarżenia. Karę Sebastian W. ma odbywać "w warunkach terapeutycznych". Skazany ma też zakaz kontaktowania się z poszkodowaną przez 15 lat od momentu opuszczenia więzienia.
Wyrok nie jest prawomocny. Sebastian W. już na sali sądowej zapowiedział złożenie apelacji. Wymierzona kara jest surowsza od tej, której domagali się prokurator oraz pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych. Wnioskowali oni o trzy lata więzienia i dziesięcioletni zakaz kontaktów.
Uczucie przy wyrywaniu zęba
Sprawa sięga 2006 roku, kiedy lekarka asystowała przy wyrywaniu zęba oskarżonemu. Następnego dnia mężczyzna pojawił się znowu w klinice i wyznał kobiecie miłość. Mimo że pani stomatolog starała się go unikać, Sebastian W. nie rezygnował, a jego uczucie nabierało na sile: zdobył jej adres, zaczął przychodzić pod blok dentystki i jej rodziców. Potem biegał za jej samochodem, kładł się na jego masce. - Potrafił o trzeciej nad ranem być u mnie pod balkonem i rzucać kamieniami w okno - opowiadał kobieta.
Prokuratura zarzuciła Sebastianowi W. m.in. śledzenie i molestowanie kobiety w autobusie, próby wdarcia się do domu poszkodowanej, naruszenie nietykalności policjantów, którzy próbowali go wylegitymować, a także groźby kierowane pod adresem znajomego kobiety i uszkodzenie jego samochodu.
Sąd wytyka błąd policji
Sąd przyznał, iż największy wpływ na wymiar wymierzonej kary miały wydane w sprawie opinie psychiatryczne. Oskarżony został uniewinniony jedynie z zarzutu porysowania lakieru na samochodzie, gdyż w ocenie sądu nie było na to wystarczających dowodów.
- Sąd martwi sytuacja, że ktoś, kto szuka na policji pomocy jest proszony, aby skontaktował się z osobą, z którą kontaktować się nie chce. To sytuacja niedopuszczalna - powiedział Mrozek. Sędzia odniósł się w ten sposób do faktu, iż początkowo, kiedy kobieta zgłaszała napastowanie, doradzano jej aby "umówiła się na kawę z W. i wyjaśniła nieporozumienia".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24