Kierowca samochodu ciężarowego podejrzany o nieumyślne spowodowanie katastrofy drogowej w Przybędzy (woj. śląskie) 28 marca, wyszedł ze szpitala psychiatrycznego i zostanie przesłuchany w przyszłym tygodniu - informuje bielska Prokuratura Okręgowa.
Mężczyzna został już wezwany do prokuratury w Bielsku-Białej, ale nie ujawniono dokładnej daty przesłuchania. Rzecznik prokuratury Małgorzata Borkowska wyjaśniła, że kierowca trafił do szpitala tuż po usłyszeniu zarzutu.
44-letni kierowca samochodu ciężarowego został zatrzymany po wypadku. Badanie alkomatem wykazało, że był trzeźwy. Prokurator postawił mu zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym.
Zginęło 8 osób
Do wypadku doszło późnym wieczorem 28 marca. Mikrobus wiózł górników wracających z pracy w kopalni "Mysłowice-Wesoła" do domów. Na wysokości miejscowości Przybędza bus uderzył w naczepę jadącego z naprzeciwka samochodu ciężarowego, który znalazł się na jego pasie. Na miejscu zginęło siedem osób, w tym kierowca busa, ósma zmarła w szpitalu. Dziesięciu rannych trafiło do szpitali w Bielsku-Białej, Sosnowcu i Żywcu.
Kierowcy przedstawiono zarzut, ale biegły psychiatra stwierdził, że podejrzany jest w fatalnym stanie psychicznym i nie jest zdolny do udziału w postępowaniu karnym, ani też do składania zeznań. Został umieszczony w szpitalu psychiatrycznym na obserwacji.
Wstępne przyczyny wypadku
Biegli wstępnie ocenili, że główną przyczyną wypadku mógł być zły stan techniczny naczepy i nadmierna prędkość samochodu ciężarowego, który ją ciągnął. W związku z tym, że była niesprawna, utraciła przyczepność i przemieściła się na prawy pas, po którym w przeciwnym kierunku poruszał się mikrobus. Wstępne badania wykazały, że kierowca jechał ponad 100 km na godz., podczas gdy dopuszczalna prędkość wynosiła 80 km na godz.
Za nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, w której zginęli ludzie, grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24