Pan premier Tusk swoją decyzję zabił to święto - ocenił Władysław Frasyniuk przeniesienie obchodów święta 4 czerwca z Gdańska do Krakowa. W podobnym tonie wyraził się Jacek Kurski z PiS. - Ta decyzja jest histeryczna - stwierdził w programie "Kawa na Ławę". Tuska bronił jedynie Sławomir Nitras z PO, który powiedział, że szef rządu został do przeniesienia obchodów zmuszony.
Premier zabił święto
Radość z tego święta została zabita. Władysław Frasyniuk
Frasyniuk powiedział, że choć rozumie, iż premier kierował się wizerunkiem państwa, jednak nie zgodził się z jego postanowieniem. - To jest zła decyzja - powiedział działacz "Solidarności". Jego zdaniem obchody rocznicy pierwszych wolnych wyborów III RP są jedynymi, które nie powodują podziałów, a Donald Tusk swoim zachowaniem te podziały spowodował. - Radość z tego święta została zabita - zaznaczył gość "Kawy na Ławę". - Nie wiem, czy jestem aż tak głęboko wierzącym człowiekiem, by wierzyć w zmartwychwstanie święta - dodał.
Zdaniem Ryszarda Kalisza państwo demokratyczne "ma prawo stosować siłę", jeśli się łamie prawo, nawiał do obaw związanych z zachowaniem niezadowolonych stoczniowców. Jego zdaniem swoją decyzją premier dał znak, że rząd przestał mieć władzę egzekwowania prawa.
Ta decyzja premiera jest zupełnie histeryczne i niezrozumiała. Jacek Kurski, PiS
Donalda Tuska ostro zaatakował Jacek Kurski. - Ta decyzja premiera jest zupełnie histeryczne i niezrozumiała - powiedział polityk Prawa i Sprawiedliwości. Jego zdaniem premier bał się "zderzenia z symbolami" i tego, że w Gdańsku musiałby stanąć oko w oko z ludźmi, których zawiódł. Za skandaliczne uznał nazywanie stoczniowców "zadymiarzami" i "chuliganiarzami". - Przeciwko jednemu protestuję stanowczo, przeciwko obrażaniu stoczniowców - zaznaczył Kurski.
Decyzja premiera w przeniesieniu obchodów do Krakowa jest "oczywiście zła" - ocenił Sławomir Nitras z PO. Jednak zauważył, że premier nie chciał przenieść uroczystości, ale był do tego zmuszony.
Polska drużyna w Europie
Goście "Kawy na Ławę" poruszyli też temat polskich kandydatów na stanowiska w Europie. Komentowano m.in. wypowiedź premiera Silvio Berlusconiego. Mówił on rzekomej umowie, na mocy której Włosi poparliby Cimoszewicza na szefa Rady Europy, w zamian za co my poparlibyśmy ich kandydata na szefa Parlamentu Europejskiego (rezygnując tym samym z kandydatury Jerzego Buzka).
Sławomir Nitras uznał, że szansa na objęcie szefostwa PE przez Polaka będzie wtedy, gdy jak najwięcej będzie polskich europosłów w Europejskiej Parii Pracy (EPP), bo tylko ta partia i socjaliści mają wystarczająco duże frakcje.
Ryszard Kalisz argumentował, że nie tylko EPP, ale też Partia Europejskich Socjalistów (PES) może zapewnić sukces kandydaturze Jerzego Buzka.Jeżeli Polacy będą silniejsi w PES, tym większe będzie miał Buzek szanse - ocenił.
Jacek Kurski zwrócił uwagę na "skandaliczne" deklaracje premiera, który stwierdził, że tylko głosowanie na PO w eurowyborach daje szansę na sukces polskich starań. - Kreowanie tego rodzaju obietnic jest skrajną nieodpowiedzialnością - powiedział. Jego zdaniem, podobnie jak przy kandydaturze Radosława Sikorskiego na szefa NATO "robi się dużo koloru, dużo szumu, a później nic tego nie wyjdzie".
Potrzebna jest dobrze ze sobą współpracująca 50-osobowa drużyna polska w PE. Eugeniusz Kłopotek, PSL
Do ponadfrakcyjnej współpracy nawoływał Eugeniusz Kłopotek. - Potrzebna jest dobrze ze sobą współpracująca 50-osobowa drużyna polska w PE - ocenił dość "Kawy na Ławę". Jego zdaniem, jeśli się nie pogodzimy, to przegramy walkę o wszystkie stanowiska.
"Wałęsa się skompromitował"
- To jest kompromitujące, co zrobił Lech Wałęsa - powiedział Jacek Kurski o występie Lecha Wałęsy na kongresie partii Libertas w Rzymie. Prezydent wystąpił za pieniądze na zjeździe eurosceptycznej partii, która zahamowała proces ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego.
W zasadzie wszyscy zgodzili się, że był to błąd, choć nikt nie wyraził tego tak ostro. - Tu popełnił błąd - ocenił krótko Nitras. Dodał jednak, że w przeciwieństwie do PiS, PO potrafi ocenić osobę Lecha Wałęsy obiektywnie i uznać jego historyczne zasługi.
- Wolałbym, żeby Lech Wałęsa nie był produktem rynkowym, ale był produktem państwa - stwierdził Eugeniusz Kłopotek. Także Władysław Frasyniuk nie wziął w obronę legendy Solidarności. Według niego symbol wolnej Polski i jednoczącej się Europy nie może godzić na występ wszędzie tam, gdzie go zaproszą.
Kto pokaże klatę?
Na koniec programu goście skomentowali zdjęcie Wojciecha Olejniczaka na okładce tygodnika "Wprost", gdzie prezentuje on swój tors. Władysław Frasyniuk ocenił, że robienie z tego powodu sensacji jest dowodem na purytanizm naszego społeczeństwa.
Zapytany, czy zgodziłby się na podobny jak szef Lewicy krok, Jacek Kurski powiedział, że "najpierw musiałby najpierw skonsultować z żoną, czy mam dobry tors".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24