- Żeby się pojednać, trzeba mieć czyste serce. A my chyba go jeszcze nie mamy - mówiła o przyczynach niedoszłego "politycznego pojednania" podczas pogrzebu Marka Rosiaka posłanka PiS Elżbieta Jakubiak. Sławomir Nitras, europarlamentarzysta PO, zastanawiał się zaś, czy o tym, co wydarzyło się podczas łódzkich uroczystości, w ogóle powinniśmy mówić. - Wychowano mnie tak, że nie oceniam ludzi w takich sytuacjach - podkreślał w "Kawie na ławę".
Nitras już w pierwszym słowie zauważył, że "celem wizyty polityków w porannej audycji" nie powinno być "analizowanie postaw ludzi, choćby najważniejszych w państwie, na pogrzebie". - Moim na pewno nie - podkreślał europoseł Platformy.
Mimo to, po chwili przyznał, że "czułby się zniesmaczony", gdyby przywódca PO - po zabójstwie, któregoś z pracowników tej partii - mówił na jego pogrzebie w tonie oskarżającym konkurentów. Było to nawiązanie do słów Jarosława Kaczyńskiego. Szef PiS wskazywał podczas uroczystości pogrzebowych Marka Rosiaka między innymi na konieczność odrzucenia przez rządzących "socjotechniki". Europoseł Janusz Wojciechowski (PiS), którego zmarły był asystentem, przyznawał z kolei, że po zabójstwie zabrakło mu dwóch słów: "przepraszam i żałujemy".
- Pogrzeb, to nie jest chwila, w której człowiek powinien myśleć o polityce, pracy, wzajemnej konkurencji. Nie chcę jednak tego oceniać. Chociaż swoją ocenę mam - powtarzał Nitras. Jak przekonywał, jest wiele płaszczyzn "realnego sporu PO z PiS-em" i nie ma sensu mieszać w to "tradycji chowania zmarłych". - Ona jest taka sama - podkreślał.
O "ohydnym języku"
Ale zdaniem Ryszarda Kalisza z SLD ocenianie łódzkich uroczystości pogrzebowych nie jest czymś niestosownym, ponieważ "przez obecność na nich najważniejszych osób w państwie, dyskusja wyszła poza mszę". O "realnych płaszczyznach różnic" między Platformą a PiS-em mówiła też Elżbieta Jakubiak. Zgodziła się z Nitrasem, że partie bardzo różnią się programowo, ale zaznaczyła, że "koledzy z PO poszli za daleko w zarysowywaniu sporu w kwestii języka".
- Odeszli od sporu merytorycznego - przekonywała. Jej zdaniem to właśnie "ohydny język debaty publicznej doprowadził do tego kryzysu, który mamy dzisiaj w Polsce".
Jakubiak, która przed pogrzebem mówiła w TVN24 o swoich obawach związanych z obecnością polityków "z różnych światów" na łódzkich uroczystościach, przyznała w "Kawie na ławę", że na szczęście okazały się one nieuzasadnione. - Mogło tam dojść do wydarzeń dramatycznych, ale politycy uszanowali to wydarzenie. Wszystko odbyło się z szacunkiem dla rodziny zmarłego - podkreślała poseł PiS.
PO i PiS "niedojrzałe"?
Dlaczego jej zdaniem w łódzkiej katedrze nie doszło do "pojednania" Jarosława Kaczyńskiego i Bronisława Komorowskiego? - Bo żeby się pojednać, trzeba mieć czyste serce, a my (politycy różniących się partii) chyba go jeszcze nie mamy - oceniała.
Posłanka PiS nie zgodziła się ze zdaniem Kalisza, że to prezes jej partii powinien był pierwszy wyciągnąć rękę "w znaku pokoju". - Powinien mieć minimum kultury osobistej i wykonać ten gest, kiedy przechodził obok prezydenta - uosobienia majestatu Rzeczpospolitej Polskiej - w odległości dwóch metrów - przekonywał chwilę wcześniej poseł Sojuszu.
Dyskusję na temat niedoszłego "pojednania" i "ohydnego języka" PO i PiS w debacie publicznej spuentował Jarosław Kalinowski z PSL. - Nie chcę ważyć, kto więcej nagrzeszył i powinien jako pierwszy wyciągnąć rękę. (...) Przedstawiciele PO i PiS nie uczynili tego, co znaczy, że te formacje nie dojrzały do przekonania, iż wojna między nimi szkodzi Polsce - zaznaczył.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24