Państwowa Komisja Wyborcza nie podjęła w poniedziałek w trybie obiegowym uchwały w sprawie sprawozdania komitetu PiS. Sprawa musi wrócić na posiedzenie - przekazał szef PKW Sylwester Marciniak. Dodał, że Komisja zajmie się ponownie sprawozdaniem 30 grudnia.
Państwowa Komisja Wyborcza zebrała się 16 grudnia, aby zająć się decyzją nieuznawanej Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego. Izba SN postanowiła uwzględnić skargę PiS na odrzucenie sprawozdania finansowego komitetu wyborczego tej partii. PKW odroczyła podjęcie decyzji w sprawie sprawozdania do czasu "systemowego uregulowania statusu Izby Kontroli Nadzwyczajnej i sędziów przez konstytucyjne władze RP".
Ryszard Kalisz, członek PKW, który głosował za odroczeniem decyzji, ujawnił w TVN24, że otrzymał e-mail z informacją, że przewodniczący PKW Sylwester Marciniak "zarządził tryb obiegowy podjęcia uchwał", wśród których ma się znajdować uchwała w sprawie sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS. Kalisz zgodził się, że jest to próba podjęcia uchwały "tylnymi drzwiami" przez przewodniczącego PKW.
Bez decyzji PKW w trybie obiegowym
W poniedziałek szef Komisji Sylwester Marciniak oznajmił, że PKW nie podjęła tego dnia w trybie obiegowym uchwały w sprawie sprawozdania komitetu PiS.
Przekazał, że czterech członków Komisji wyraziło sprzeciw wobec podejmowania uchwały w tym trybie. Tłumaczył, że wystarczy, aby jeden z członków wyraził sprzeciw - wówczas należy wyznaczyć termin posiedzenia, na którym ma zapaść decyzja w danej sprawie.
Według niego oznacza to, że sprawa musi wrócić na posiedzenie. Przekazał, że Komisja zajmie się tym sprawozdaniem na posiedzeniu w dniu 30 grudnia o godzinie 12.
CZYTAJ WIĘCEJ: PiS uderza w PKW
Wyjaśnienia szefa PKW
Na stronie internetowej Komisji zamieszczono też "Wyjaśnienia przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej dotyczące obiegowego trybu podjęcia uchwał Państwowej Komisji Wyborczej".
"W związku z wprowadzającymi w błąd publicznymi wypowiedziami członka PKW Ryszarda Kalisza oraz niektórych publicystów, wyjaśniam, że podjęte przez mnie działania są zgodnie z prawem" - napisał Marciniak.
"Przepisy Kodeksu wyborczego nakładają na Przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej obowiązek organizowania pracy Komisji. Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej, w szczególnie uzasadnionych przypadkach, w sprawach niecierpiących zwłoki, z własnej inicjatywy lub na wniosek członka Państwowej Komisji Wyborczej albo sekretarza PKW, może zdecydować o podjęciu uchwały przez PKW w trybie obiegowym. W 2024 r. zarządzonych było 38 głosowań w trybie obiegowym, w trakcie których Państwowa Komisja Wyborcza podjęła kilkadziesiąt uchwał" - zauważył.
"Ponadto wbrew temu, co twierdzi Pan Mecenas Ryszard Kalisz, tryb obiegowy został zarządzony, by podjąć nie 9, lecz tylko 3 uchwały i - nie jak twierdzi mec. Kalisz w nieistotnych sprawach - ale w sprawach niecierpiących zwłoki" - dodał. Dalej opisał również, czego dotyczyły trzy wspomniane przez niego dokumenty.
Marciniak wskazał, że ostatni, czyli "trzeci projekt uchwały dotyczył sytuacji przewidzianej w art. 145 § 6 Kodeksu wyborczego, który stanowi, iż jeżeli Sąd Najwyższy uzna skargę pełnomocnika finansowego na uchwałę Państwowej Komisji Wyborczej w przedmiocie odrzucenia sprawozdania finansowego za zasadną, Państwowa Komisja Wyborcza niezwłocznie postanawia o przyjęciu sprawozdania finansowego".
"Nie sposób więc zgodzić się z twierdzeniami mec. Kalisza, który, delikatnie mówiąc, często wprowadza w błąd opinię publiczną, mija się z prawdą i jako jedyny z członków PKW wypowiada się regularnie w mediach, nie mając ku temu doświadczenia w sprawach wyborczych. Co więcej, z ubolewaniem muszę stwierdzić, iż nie czyta prawdopodobnie materiałów przesłanych przez KBW, natomiast je komentuje. Wskazuje na to choćby fakt, że w obiegowym trybie podjęcia uchwał, najczęściej nie głosuje albo przysyła informacje po terminie (jak np. ostatnio w dniu 9 grudnia 2024 r.). A w bieżącym głosowaniu twierdził publicznie, że uchwał poddanych pod głosowanie jest 9, a to oznacza, że nawet nie przeczytał pisma wszczynającego tryb obiegowy, bowiem wskazane było w nim, że przedmiotem głosowania mają być 3 uchwały i ich tytuły zostały wymienione" - czytamy dalej.
Wreszcie - napisał Marciniak - "wbrew temu co twierdzi mec. Kalisz, w dniu 16 grudnia 2024 r. nie zapadła uchwała o odroczeniu rozpatrzenia sprawozdania finansowego Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość z wyborów do Sejmu i Senatu przeprowadzonych w dniu 15 października 2023 r., albowiem zgodnie z art. 161 § 3 Kodeksu wyborczego, PKW podejmuje uchwały jedynie w zakresie swoich ustawowych uprawnień, a co więcej – Kodeks wyborczy, w przeciwieństwie do innych ustaw, nie przewiduje podstawy prawnej do odroczenia lub zawieszenia postępowania w sprawach wyborczych".
"Dodać należy, że na tym posiedzeniu nie została podjęta przez Komisję żadna uchwała" - podkreślił.
Przekazał, że projekt uchwały w sprawie sprawozdania zostanie rozpatrzony na najbliższym posiedzeniu, które zwołał na 30 grudnia.
Spór o izbę i konsekwencje decyzji PKW
Nieuznawana za niezależny sąd Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN to ta sama izba, która orzeka w sprawach związanych z wyborami prezydenckimi. Według części komentatorów decyzja PKW o odroczeniu decyzji wobec jej postanowienia rodzi ryzyko destabilizacji systemu wyborczego w Polsce.
Zgodnie z Kodeksem wyborczym uznanie skargi przez Sąd Najwyższy obliguje PKW do przyjęcia sprawozdania komitetu wyborczego, natomiast status Izby, która podjęła tę decyzję, jest kwestionowany m.in. przez obecny rząd i część członków PKW. PiS w tej sprawie m.in. złożyła zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez pięciu członków PKW, którzy głosowali za odroczeniem posiedzenia. Decyzję PKW skrytykował także prezydent.
We wtorek marszałek Sejmu powiedział, że nie lekceważyłby decyzji PKW. - To, w mojej ocenie i naszych służb prawnych, rodzi potencjalnie konsekwencje, jeśli chodzi o wybory prezydenckie, i będziemy musieli się bardzo poważnie zastanowić, jaką drogą pójść, żeby nie zdestabilizować całkowicie państwa - mówił.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Tomasz Gzell