Z ułańską fantazją wracał Jarosław Kaczyński z konwencji Prawa i Sprawiedliwości we Wrocławiu. Kamera TVN24 zarejestrowała, jak limuzyna z Jarosławem Kaczyńskim na siedzeniu pasażera gnała ponad 140 km/h w terenie zabudowanym, wyprzedzała na podwójnej ciągłej i wymuszała zjazd na pobocze samochodów jadących z naprzeciwka. "Bądźcie trochę bardziej obiektywni", "Pojechaliście za prezesem i nagraliście licznik w samochodzie. No brawo!" - komentują czołowi politycy PiS.
Cała sobotnia konwencja wyborcza PiS borykała się z kłopotami organizacyjnymi. W kulisach widać było nerwowość - kłopoty z wejściem na salę, nie działająca klimatyzacja i stojący na środku sali zegar, który zasłaniał kamerom scenę. - Proszę darować sobie te złośliwości - mówił w rozmowie z reporterem TVN24 zdenerwowany szef sztabu PiS Tomasz Poręba.
Potem szło już lepiej. Udały się próby generalne - zasłaniane przed ciekawskim okiem dziennikarzy żywym ciałem przez młodych działaczy PiS. A przemówienia Antoniego Macierewicza i Jarosława Kaczyńskiego przyjmowano z wielkim entuzjazmem. - W kampanii zdarzają się różne wpadki, większe i mniejsze. Ja uznaję to z sprawę nieistotną, najważniejsze, że konwencja się udała, było świetne przemówienie prezesa - cieszył się po wszystkim Poręba.
Na złamanie karku
Udany, bo szybki, był też powrót Jarosława Kaczyńskiego z Wrocławia. Nagrała go kamera TVN24. Prezes PiS wracał w dwa samochody - jednym jechał on na siedzeniu pasażera, w drugim siedziała jego ochrona. Oba samochody jechały za nic mając przepisy ruchu drogowego. Kierowcy jechali z prędkością ponad dwukrotnie większą niż dozwolona, nie zwalniali na terenie miejscowości i wyprzedzali na podwójnej ciągłej, często zmuszając jadące z przeciwnej strony samochody do zjechania na pobocze.
- Bądźcie trochę bardziej obiektywni. Na przykład nagrajcie pozostałych liderów - nagrajcie kolumnę premiera, nagrajcie pana Napieralskiego. Zróbcie to, bo taka jednostronność jest źle widziana w naszym środowisku i źle świadczy o polskich mediach, przynajmniej części polskich mediów - komentował Adam Lipiński z PiS-u, gdy oglądał nagranie.
Temat nieistotny
Nic złego w za szybkiej jeździe prezesa nie widział też rzecznik partii Adam Hofman. - Zakłada pan, że to prezes, a ja nie wiem czyje to auto. Co tu komentować - pojechaliście za prezesem i nagraliście licznik w samochodzie. No brawo! - powiedział.
I dodał: - Moim zdaniem nie jest to istotny temat w kampanii wyborczej.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24