Jeżeli chodzi o nakłady na opiekę zdrowotną w Polsce, to mamy najmniejsze wydatki w Europie - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Krzysztof Bukiel, szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. - Potrzebujemy deklaracji, że to, co mówi dzisiaj rząd, to nie jest pustosłowie - dodał Jarosław Biliński z porozumienia rezydentów.
Lekarze rezydenci prowadzą protest głodowy od 2 października. W Sejmie w czwartek odbyła się burzliwa debata na temat ich protestu.
"To nie jest protest polityczny"
Do sprawy odnieśli się goście "Faktów po Faktach" Jarosław Biliński, wiceprzewodniczący porozumienia rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy i przewodniczący tego związku Krzysztof Bukiel.
- My od początku powtarzamy, że protest po pierwsze nie jest polityczny. Staramy się jak najbardziej stronić od wszelkiego rodzaju polityków ze wszystkich opcji - zapewnił Biliński.
Został zapytany o planowane na piątek posiedzenie sejmowej komisji zdrowia w szpitalu, gdzie protestują młodzi lekarza. Uznał, że to nie jest dobry pomysł. - Ale my nie mamy tutaj nic do powiedzenia - zaznaczył.
- To będzie sygnał dla prawicowych mediów, że jesteśmy upolitycznieni, że politycy chcą się wybić na osobach, które podjęły tak rozpaczliwą walkę - podkreślił. Jednak, jak dodał, lekarze rezydenci dostali zaproszenie i ich reprezentanci będą na komisji.
"Potrzebujemy deklaracji"
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł powiedział w czwartek w Sejmie, że w 2017 r. zwiększono wydatki na służbę zdrowia do ponad 87 mld zł, czyli o ponad 8 mld zł więcej niż w 2016 r. Jak mówił, w roku 2018 r. będzie więcej o kolejne 6 mld zł.
- Ja jestem ciekaw, czy te nakłady by wzrosły, gdybyśmy nie protestowali już od dwóch lat, nie rozmawiali i nie wymuszali tych zmian - skomentował Biliński. - My potrzebujemy deklaracji, że te zmiany i to, co mówi dzisiaj rząd, że to nie jest pustosłowie, tylko to wejdzie w życie - powiedział w "Faktach po Faktach".
"Jeżeli nie wiesz co zrobić, powołaj zespół"
Premier Beata Szydło zaproponowała podczas środowego spotkania z rezydentami powołanie zespołu, który rozpatrzy postulaty protestujących.
- Jeżeli nie wiesz co zrobić, to powołaj zespół - skomentował te plany Biliński. - Ja i wielu wybitnych profesorów było już w zespole w Ministerstwie Zdrowia. Te wszystkie dokumenty, które wypracowaliśmy w cztery miesiące, w pół roku trafiły do kosza, więc my po prostu nie wierzymy, że kolejny zespół coś przyniesie - dodał.
"Pieniądze publiczne nie są wydawane według priorytetów"
Krzysztof Bukiel pytany o to, jak zwiększyć nakłady na służbę zdrowia, odparł: - Gdybym był ministrem finansów, to pan by mnie zapytał, ja bym odpowiedział. Dlatego, że miałbym wszystkie dane i wszystkie możliwości oceny wydatków państwa.
- Na pewno pieniądze publiczne nie są wydawane według priorytetów wszystkich obywateli, dlatego że zdrowie jest zawsze pierwszym, najważniejszym celem obywateli - ocenił.
- Jeżeli chodzi o nakłady na opiekę zdrowotną w Polsce, to mamy najmniejsze wydatki w Europie - powiedział.
Wyjaśnił, że "nie ma wszystkich danych dotyczących warunków finansowych, gospodarczych, dlatego nie może odpowiedzialnie powiedzieć, skąd te pieniądze wziąć".
- Ja mogę powiedzieć, że w Polsce przez ostatnie 25 lat wydawano pieniądze na dofinansowanie banków, kopalń, na restrukturyzację górnictwa, na budowę autostrad, stadionów, wzmocnienie armii, ostatnio na zwiększenie dzietności. Ogromna ilość pieniędzy publicznych cały czas jest wydawana na różne cele, ale nie na zdrowie - ocenił.
"Korporacja lekarska nie ma nic do zarobków lekarskich"
Krzysztof Bukiel odniósł się również do wypowiedzi Marii Ochman, przewodniczącej Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność" i członkini Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie RP. - Niestety za część problemów finansowych młodych lekarzy odpowiada sama korporacja lekarska, która przez lata stworzyła patologie w zarobkach - stwierdziła.
- Korporacja lekarska nie ma nic do zarobków lekarskich, ona tych zarobków nie ustala, ustalają urzędnicy państwowi - powiedział z kolei przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. - Urzędnicy państwowi źle ustalili te wynagrodzenia (...). To nie lekarze są winni, ani tym bardziej korporacja lekarska. Winni są urzędnicy państwowi - dodał.
Jarosław Biliński przyznał, że lekarze rezydenci również rozmawiają o tym, skąd wziąć pieniądze. - Akcyza z papierosów i alkoholi, ona w ogóle nie trafia na zdrowie. To jest 11 miliardów złotych rocznie - mówił.
- Tych pieniędzy jest dużo, ale potrzeba woli politycznej, odwagi i decyzji - dodał.
- Rezydenci cały czas mówią, że nie chodzi im o wzrost wynagrodzeń rezydentów, a o wzrost wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia, ale przede wszystkim mówią, że trzeba zwiększyć nakłady na publiczną ochronę zdrowia - wtórował mu Krzysztof Bukiel.
- Bez zwiększania nakładów na publiczną ochronę zdrowia o jakichkolwiek problemach szczegółowych nie ma co w ogóle mówić - ocenił.
"Liczymy, że prezydent także nam pomoże"
Rezydenci zwrócili się też do pary prezydenckiej Andrzeja Dudy i Agaty Kornhauser-Dudy z prośbą o mediację "w sporze pracowników ochrony zdrowia z rządem".
- Liczymy na to, że pan prezydent jako wywodzący się z Prawa i Sprawiedliwości, ale będąc nieco z boku, starając się być może załagodzić wszelkie konflikty, które się pojawiają w naszym kraju, także nam pomoże. Aby ten dialog był oparty na konkretach i na faktach, a nie na pustych deklaracjach - wyjaśnił.
Autor: KB//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24