- Pani premier powinna się skupić przede wszystkim na działaniach swojego rządu - przekonywał w programie "Jeden na jeden" w TVN24 Adam Bielan (Polska Razem). - A w tej sprawie nie ma żadnych sukcesów. Nie zrealizowała żadnej obietnicy - wytknął były europoseł.
W środę minie sto dni od zaprzysiężenia rządu Ewy Kopacz. W programie "Jeden na jeden" efekty jego pracy oceniał Adam Bielan (Polska Razem).
- Niestety, pani premier dała się zapamiętać przez tych sto dni przede wszystkim ze swoich występów w mediach. Była słynna sesja w magazynie dla pań czy wywiad dla telewizji publicznej, w którym opowiadała, że bolą ją nogi, a w momentach stresu kładzie się na wykładzinie i robi brzuszki - powiedział Bielan.
Jak ocenił, w związku z tym, że Ewę Kopacz czekają już niedługo wybory parlamentarne, powinna się koncentrować "przede wszystkim na działaniach swojego rządu". - A w tej sprawie nie ma żadnych sukcesów. Nie zrealizowała żadnej obietnicy i nie widać, by miało się to zmienić - wytknął szefowej rządu były europoseł.
"Komisarze" patrzą ministrom na ręce
Bielan negatywnie ocenił powołanie w niektórych resortach pełnomocniczek, które mają przypilnować realizacji obietnic zawartych w expose.
- To będą tacy komisarze, którzy będą patrzeć urzędującym ministrom na ręce. Na pewno popsuje to wiele krwi. Żaden minister konstytucyjny, który otrzymał taką żółtą kartkę, nie będzie teraz spał spokojnie, jeśli będzie wiedział, że może zostać w każdej chwili odwołany - zauważył polityk.
Zdaniem Bielana, są "inne sposoby motywowania ministrów". - Zresztą jeśli pani premier nie ma zaufania do któregoś z tych polityków, może go w każdej chwili odwołać. Tworzenie podwójnej struktury jest złe, bo urzędnicy niższego szczebla nie będą wiedzieć, od kogo przyjmować polecenia - powiedział.
Problemy w służbie zdrowia
Były europoseł skomentował również problemy w służbie zdrowia i liczne kontrowersje, które pojawiły się przed wprowadzeniem pakietu onkologicznego.
- O tym, że nie ma chemii między ministrem (Bartoszem - red.) Arłukowiczem a premier Kopacz wiadomo od dawna - zaznaczył. - Pytanie, czy pani premier wykorzysta tę okazję, jaką jest coroczne zamieszanie w służbie zdrowia, by usunąć nielubianego kolegę z rządu? - zastanawiał się Bielan.
Ewakuacja Polaków z Donbasu
Polityk skomentował również doniesienia dziennika "Polska The Times", który napisał, że Ewa Kopacz wstrzymała ewakuację Polaków z Donbasu, czego powodem miałaby być negatywna opinia szefowej MSW Teresy Piotrowskiej. Rzeczniczka rządu, MSZ, MSW zgodnie dementują te informacje. Choć wiadomo, że ewakuacja rzeczywiście się opóźni, to - jak przekonują przedstawiciele rządu - z powodu "warunków atmosferycznych".
Zdaniem Adama Bielana ta sytuacja pokazuje, że "w ramach rządu" istnieje konflikt. - Cała ewakuacja była bowiem przygotowana przez szefa MSZ, a odwołała akcję przyjaciółka pani premier Teresa Piotrowska - stwierdził.
- Ważne są fakty: czy dzisiaj Polacy zaczną wracać do kraju - zaznaczył Bielan.
Kampania Dudy? "Może ta lokomotywa ociężale ruszy"
Bielan oceniał też szanse Andrzeja Dudy w nadchodzących wyborach prezydenckich. Jego zdaniem, kampania Dudy "zaczyna się powoli". - Być może jednak ta lokomotywa ociężale ruszy i przyspieszy - powiedział.
W jego opinii Bronisław Komorowski ma już na starcie olbrzymią przewagę "urzędu i zaplecza medialnego". - W związku z tym jego główny rywal musi postawić na bardzo mocną kampanię wyborczą, nie może stracić ani jednego dnia - zaznaczył były europoseł.
Bielan zauważył również, że jeśli Andrzejowi Dudzie nie udałoby się powtórzyć wyniku uzyskanego w wyborach z 2010 r., o tym, czy będzie potrzebna druga tura może zadecydować wynik kandydatów innych partii. - Myślę, że Bronisław Komorowski zdaje sobie z tego sprawę, dlatego słyszałem, że aktywnie działa, aby żaden poważny rywal nie pojawił się na lewicy - powiedział.
Autor: kg//rzw / Źródło: tvn24