- W ogóle nie wspominam tamtego czasu. Ciekawsze rzeczy są przed nami - mówi Lech wałęsa w 28. rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Według byłego prezydenta rolą polityków nie jest wspominanie a "marsz do przodu". - Oni musza myśleć jak zrobić, żeby było lepiej, a nie rozpamiętywać - zaznacza.
28 lat temu, także w niedzielę, generał Wojciech Jaruzelski ogłosił wprowadzenie stanu wojennego, który trwał w Polsce dokładnie 586 dni. I mimo że nieprzerwanie od tamtego czasu decyzja generała wciąż dzieli Polaków, to Lech Wałęsa (internowany w stanie wojennym) przekonuje, że w ogóle nie ma sensu dziś do niej wracać. Obchodzić "w szczególny sposób" rocznicy nie zamierza. Dlaczego? - Bo nie będę obchodził dni klęski, tylko zwycięstwa - zaznacza.
"Ja idę do przodu"
Poza tym, jak przekonuje były prezydent, rolą polityków nie jest rozpamiętywanie, a działanie. - To jest przeszłość. Zostawiam to do wspomnień służb powołanych do rozliczeń, zabezpieczeń i wyjaśnień. Politycy muszą iść do przodu i myśleć jak robić żeby było lepiej - podkreśla.
Za oceny decyzji generała Wojciecha Jaruzelskiego "się nie bierze". Ogranicza się tylko do stwierdzenia, że "on postąpiłby inaczej". - Ja się cieszę, że los dał mi szansę pokierować końcówką walki, że pokonaliśmy komunizm i generała. To mi wystarczy. Ja idę teraz do przodu i chcę budować - podsumowuje.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24