Sąd apelacyjny musi jeszcze raz zbadać sprawę obraźliwych komentarzy dotyczących Romana Giertycha, zamieszczonych na forum jednego z serwisów internetowych – uznał w piątek Sąd Najwyższy. SN nie wykluczył, że wydawca strony internetowej wiedział o tych komentarzach.
- To walka o to, aby gazety internetowe nie zamieszczały obraźliwych wymiocin różnego rodzaju chorych osobników pod artykułami prasowymi. Ta walka dzisiaj skończyła się dużym sukcesem - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Roman Giertych, komentując decyzję Sądu Najwyższego. Jak podkreślał, obraźliwe komentarze, naruszające dobra osobiste, godzące w rodzinę, nie powinny być publikowane, a odpowiedzialność za nie powinna spoczywać na wydawcy. Jak mówił Giertych, dzisiejszy wyrok, to krok ku temu, by tę złą praktykę przerwać.
Obraźliwe wpisy
Roman Giertych w kwietniu 2011 r. złożył pozew przeciwko Ringer Axel Springer, wydawcy strony internetowej fakt.pl. W pozwie domagał się usunięcia obraźliwych komentarzy zamieszczonych pod artykułem pt. "Giertych chce odebrania immunitetu Kaczyńskiemu". Chciał też, żeby wydawca opublikował przeprosiny na kilku stronach internetowych i zapłacił mu 8 tys. zł zadośćuczynienia. Wydawca fakt.pl był natomiast zdania, że nie ponosi odpowiedzialności za opublikowane pod artykułem komentarze, bo brak takiej odpowiedzialności wynika z ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Poza tym – dodał – regulamin zamieszczania komentarzy na stronie wyłącza odpowiedzialność wydawcy za komentarze wulgarne lub obraźliwe.
Powództwo oddalone
Sąd Okręgowy w Warszawie, do którego sprawa trafiła, oddalił powództwo Giertycha. Zdaniem sądu komentarze zamieszczone pod artykułem rzeczywiście naruszyły godność i dobre imię Giertycha, jednak wydawca strony internetowej nie może ponosić odpowiedzialności za wypowiedzi innych osób, które nie są dziennikarzami. Poza tym – dodał sąd – komentarze takie umieszczane są automatycznie, a administrator strony może je usunąć dopiero wtedy, gdy dowie się, że naruszają one prawo. Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił też skargę Giertycha, pomimo tego, że powołał w tej sprawie biegłego. Giertych żądał powołania biegłego, by ten wykazał, że wydawca strony internetowej jeszcze przed wniesieniem pozwu do sądu wiedział o obraźliwych komentarzach, ale ich nie usunął. Jeśli Giertych udowodniłby, że tak było, Ringer poniósłby odpowiedzialność za naruszenie dóbr osobistych. Zdaniem warszawskiego sądu, z opinii biegłego nie wynika, że wydawca strony wiedział już wcześniej o obraźliwych komentarzach, a jedynie opinia wykazała, iż system, który ma cenzurować komentarze, jest nieszczelny, bo w komentarzach dotyczących Giertycha znalazły się wulgaryzmy. W związku z tym Giertych wniósł skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.
Naruszenie dóbr osobistych
Podczas piątkowej rozprawy przed Sądem Najwyższym pełnomocnik Romana Giertycha argumetnował, że komentarze pod artykułami na stronie internetowej powinny być traktowane jak listy do redakcji, a wydawca strony internetowej powinien ponosić odpowiedzialność za ich treść. Pełnomocnik Ringer Axel Springer był natomiast zdania, że komentarze pod artykułem nie są tym samym co listy do redakcji, bo wydawca strony nie może się z nimi zapoznać przed publikacją na stronie. Sąd Najwyższy uwzględnił w piątek skargę kasacyjną Giertycha (sygn. I CSK 128/13). Jak wyjaśnił sędzia Jan Górowski, skoro w komentarzach znalazły się wulgaryzmy, które system powinien był usunąć, ale ich nie usunął, to należy uznać, że wydawca strony internetowej mógł wiedzieć o obraźliwych komentarzach. Jeśli wiedział, ale ich nie usunął – wyjaśnił sędzia – to ponosi odpowiedzialność za naruszenie dóbr osobistych Giertycha. SN stwierdził też, że sąd apelacyjny, ponownie rozpatrując sprawę, będzie musiał dokładnie zbadać relację pomiędzy prawem prasowym a ustawą o świadczeniu usług drogą elektroniczną.
Skarga do TK
Niezależnie od skargi kasacyjnej Roman Giertych złożył w tej sprawie także skargę do Trybunału Konstytucyjnego. Domaga się w niej, by TK rozstrzygnął, czy art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną jest zgodny z zasadą demokratycznego państwa prawnego, z prawem do ochrony życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia.
Autor: db/kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24