To nie marihuana zabiła dziewczynę, ale najprawdopodobniej substancje dodatkowe - ocenił w TVN24 toksykolog Tomasz Białas. Podkreślił, że nigdy nie wiadomo, jak na "nowe" substancje psychoaktywne zareaguje organizm. Zatruta narkotykami 14-latka z Poznania zmarła w czwartek.
Nastolatka do szpitala trafiła ponad tydzień wcześniej, w środę 23 sierpnia, nieprzytomna po zażyciu substancji psychoaktywnych. Policja w tej sprawie postawiła już zarzuty siedmiu osobom. Śledczy wciąż badają skład skręta, wypalonego przez 14-latkę. Na piątek zaplanowano sekcję zwłok dziewczyny.
Znajomi zmarłej utrzymują, że dziewczyna po raz pierwszy spróbowała narkotyków.
- Tak, to możliwe - przyznał w TVN24 Tomasz Białas, specjalista do spraw toksykologii z Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
- 14-latka sięga po skręta, wydaje jej się, że to skręt z marihuaną. Ale na rynku w tej chwili mamy substancje, które udają lub wzbogacają marihuanę - ostrzegł ekspert. Dodał, że dziewczyna "mogła nie mieć świadomości, że ten skręt zawiera również substancje chemiczne, które mogą doprowadzić do śmierci".
To było "coś jeszcze"
Specjalista ocenił, że "nie marihuana zabiła dziewczynę, ale najprawdopodobniej substancje dodatkowe".
- Mamy do czynienia z wieloma środowiskami, promującymi marihuanę. Niestety, ta która jest na rynku, często wzbogacona jest dodatkami chemicznymi. Często nawet ten, który sprzedaje nie wie, że sprzedaje razem z chemią - podkreślił. Tomasz Białas wyjaśnił, że są to najczęściej syntetyczne kanabinoidy, zbliżone chemicznie do naturalnych, ale wielokrotnie mocniejsze. Zaznaczył, że efekt po ich wypaleniu jest zdecydowanie inny niż w przypadku "zwykłej" marihuany.
- Według relacji świadków dziewczyna się grzała, była wysoka temperatura organizmu, być może utrata przytomności, tachykardia, podniesione ciśnienie krwi - kontynuował. Jego zdaniem są to objawy, które wskazują, że to nie była tylko marihuana, ale "coś jeszcze".
"Substancje te nie są zbadane"
Specjalista podkreślił, że reakcję organizmu na tak zwane narkotyki klasyczne, takie jak marihuana czy amfetamina, można przewidzieć. W przypadku nowych substancji jest to prawie niemożliwe.
- Substancje te nie są zbadane, nie ma antidotum. W momencie kiedy następuje zatrucie, zapaść, leczenia jest głównie objawowe - powiedział Tomasz Białas.
Według badań Głównego Inspektoratu Sanitarnego po nowe narkotyki najczęściej sięgają dzieci w wieku 13-14 lat.
- Świadomość takiej osoby jest niewielka i efekt końcowy może być taki, jak u dziewczyny z Poznania - mówił specjalista. Podkreślił, że trzeba kłaść nacisk na edukację w tym zakresie.
- Jednak decyzja sięgnięcia po narkotyk to zawsze decyzja osoby, która to robi. Bez względu na to, czy ma 13 lat, 30 czy więcej - podsumował Tomasz Białas.
Autor: JZ//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock