Politycy bardzo rzadko działają pod wpływem emocji. Sądzę, że to było przygotowane i to nie jest koniec, to jest otwarcie nowego etapu - mówił w "Faktach po Faktach" profesor Adam Daniel Rotfeld, były minister spraw zagranicznych i były współprzewodniczący Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych. Odniósł się w ten sposób do słów Władimira Putina dotyczących Polski i genezy wybuchu II wojny światowej. Jak tłumaczył, rosyjski prezydent "buduje obecnie państwo, które potrzebuje nowej idei, a jej fundamentem ma być wielkie zwycięstwo odniesione przez niepokalany Związek Radziecki i wielkiego wodza Józefa Stalina nad hitlerowskim faszyzmem".
Wypowiedzi Putina dotyczące II wojny światowej sięgają 19 grudnia. Tego dnia rosyjski prezydent w trakcie spotkania z dziennikarzami z całego świata stwierdził między innymi, że "stawianie na jednej płaszczyźnie ZSRR i Niemiec hitlerowskich jest szczytem cynizmu".
Nawiązując do paktu Ribbentrop-Mołotow, Putin powiedział, że Polska "sama wzięła udział w rozbiorze Czechosłowacji (w 1938 roku - red.)", zajmując Zaolzie, a wojska sowieckie "wkroczyły do Polski (17 września 1939 roku - red.) po tym, kiedy polski rząd utracił kontrolę nad swoimi siłami zbrojnymi".
W kolejnych dniach rosyjskich prezydent przekonywał, że przyczyną II wojny światowej nie był pakt Ribbentrop-Mołotow, a m.in. układ monachijski z 1938 roku, a przedwojennego polskiego ambasadora w Niemczech Józefa Lipskiego nazwał antysemitą zgadzającym się z poglądami Hitlera.
"Chciałbym, żeby Polska usłyszała słowa 'przepraszam' za to, co się wydarzyło 17 września"
Wypowiedzi Putina komentował w "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Adam Daniel Rotfeld, były minister spraw zagranicznych i były współprzewodniczący Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych.
- My mamy prawo - i Polska, i Rosja - do różnego interpretowania faktów, ale fakty musimy uzgodnić i stać na gruncie prawnym. Chodzi mi o to, żeby w tej sprawie, dotyczącej wkroczenia wojsk radzieckich do Polski 17 września (1939 roku - red.) była jasność, jaka jest pozycja dzisiejszej Rosji, a jaka jest pozycja Polski - mówił.
Prof. Rotfeld odniósł się między innymi do słów Putina o tym, że Polska "sama wzięła udział w rozbiorze Czechosłowacji [w 1938 roku - przyp. red.]". Przypomniał, że w 2009 roku, w 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej ówczesny polski prezydent Lech Kaczyński przeprosił za zajęcie Śląska Cieszyńskiego. Jak wspominał, "Lech Kaczyński uważał, że to było niewłaściwe i że narody Czech i Słowacji powinny usłyszeć od prezydenta Polski słowa 'przepraszam, tak nie należy postępować'.
- Chciałbym, żeby Polska usłyszała takie słowa 'przepraszam' za to, co się wydarzyło 17 września. Ale nie tylko 17 września, także w wielu innych miejscach również - dodał były szef MSZ.
"To nie jest koniec, to jest otwarcie nowego etapu"
Profesor Rotfeld mówił o tym, dlaczego jego zdaniem rosyjski prezydent zdecydował się na takie słowa właśnie teraz. - Wiele osób powiada, że dlatego, że prezydent Rosji został urażony. Może. Nie wiem. Sądzę, że politycy bardzo rzadko działają pod wpływem emocji. Sądzę, że to było przygotowane i że to nie jest koniec, to jest otwarcie nowego etapu - ocenił.
- Rosja (po upadku ZSRR - red.) odniosła bardzo poważne sukcesy w odbudowie swoich sił zbrojnych, w organizacji państwa jako potęgi militarnej. Natomiast nie odniosła sukcesów w odbudowie Rosji jako nowoczesnego państwa, które cieszy się respektem na swoje osiągnięcia w gospodarce, w technologiach - kontynuował.
"To jest wyraz słabości Rosji"
Były szef polskiej dyplomacji ocenił, że działania Putina to realizacja myśli, że "świat respektuje i szanuje tylko silnych". - Świat demokratyczny szanuje inne państwa nie dlatego, że się ich boi, tylko (dlatego - red.), że zasługują na szacunek. My w Polsce też będziemy szanować Rosję nie dlatego, że mamy się jej bać - mówił. Jednocześnie stwierdził, że takie działanie ze strony Kremla "to jest wyraz słabości Rosji".
- Putin chce odbudować imperium - powiedział Rotfeld. Stwierdził, że rosyjski prezydent "buduje obecnie państwo, które potrzebuje nowej idei". Jak dodał, "fundamentem tej idei ma być wielkie zwycięstwo odniesione przez niepokalany Związek Radziecki i wielkiego wodza Józefa Stalina nad hitlerowskim faszyzmem".
"Zarówno prezydent, jak i premier powinni rozważyć, że w tej sprawie należy mówić wspólnym głosem"
Rotfeld został również zapytany, jak jego zdaniem powinny się w tej sytuacji zachować przedstawiciele polskich władz. Wskazywał na potrzebę wspólnego zebrania się nie tylko polityków obozu rządowego, ale także przedstawicieli opozycji. - Zarówno prezydent, jak i premier powinni rozważyć, że w tej sprawie należy mówić wspólnym głosem, bo to nie jest (ze strony Rosji - red.) krytyka polskiego rządu, tylko to jest krytyka państwa, polskiego społeczeństwa - podkreślił.
Jak mówił, krytyka ze strony Rosji jest "niesłychanie niewiarygodna". - Jak można oskarżyć państwo, które było pierwszą ofiarą hitlerowskiej agresji i które odpowiadało na bardzo negatywnie na wszystkie niemieckie próby (zawarcia sojuszu - red.)? - dopytywał. - Polska odmówiła, nie chciała, chociaż takie próby były - przypominał.
Reakcje na słowa Putina
W związku z wypowiedziami prezydenta Rosji do Ministerstwa Spraw Zagranicznych pilnie wezwano w piątek ambasadora Rosji w Polsce Siergieja Andriejewa.
Do słów Putina odniósł się premier Mateusz Morawiecki w opublikowanym w niedzielę po południu oświadczeniu. Było ono - jak przekazał szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski - konsultowane z prezydentem Andrzejem Dudą.
Autor: mjz//kg//kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24