- Miał paszport, który się odnalazł (...), ubezpieczenie - takie na wyjazd - i wizytówkę - powiedziała TVN24 pani Aldona Polcyn, siostra zmarłego pod Smoleńskiem funkcjonariusza BOR-u chor. Marka Uleryka. Jak wielu innych, także ona odebrała rzeczy osobiste swojego brata. Jak zaznaczyła w programie "Polska i Świat", mogła liczyć na fachową pomoc w tym trudnym okresie.
- Tam na miejscu są psychologowie. Jest informacja, czy są rzeczy, które zostały bezpośrednio przypisane do zaginionych osób. Potem można, ale nie trzeba, jeśli ktoś nie czuje się na siłach, przejść do sali, gdzie są przedmioty skatalogowane, znalezione na miejscu - opisała w programie TVN24 obowiązujące procedury.
Taka procedura odbywa się przy okazji każdej katastrofy wypadku. najpierw znalezione materiały są przedmiotem w prowadzonym śledztwie. - Na miejscu katastrofy wszystko powinno zostać zabezpieczone, a następnie jest oceniana wartość dowodowa każdego przedmiotu, każdej rzeczy - powiedział adwokat dr Michał Kuliński.
Porzucone pamiątki
Jednak tym razem wiele przedmiotów nie zostało należycie zabezpieczonych i zamiast do prokuratora trafiły do przypadkowych osób. Dlatego polskie władze podjęły interwencje w sprawie ponownego zabezpieczenia terenu katastrofy i teraz wszystko jest już pod kontrolą.
Jednak pani Aldona podchodzi do informacji na temat śledztwa z dużą ostrożnością. - Zapewne często bywa tak, że musimy jako strona polska zdać się na informacje strony rosyjskiej, że wszystko, co zostało sprawdzone i znalezione trafiło tutaj - powiedziała.
Poprosiła też o ostrożność media relacjonujące postępy w śledztwie, bo część niepotwierdzonych informacji to informacje bolesne. - Powinno się trochę w tej spekulacji w skupieniu i w wyciszeniu oczekiwać na już konkretną, sprawdzoną wiadomość - oceniła.
"Nie czuję potrzeby szukania winnych"
- Dla celów historycznych, politycznych prawda (o katastrofie pod Smoleńskiem) powinna być sprawdzona i powinniśmy poznać przyczynę wypadku, ale wewnętrznie nie czuję potrzeby szukania winnych - podkreśliła siostra zmarłego funkcjonariusza BOR-u.
- Żałoba narodowa się skończyła, ale nasza nie. Nasz ból trwa - dodała.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24