- To jest człowiek absolutnie nietuzinkowy. To niedobrze świadczy o polskiej polityce, że tacy ludzie muszą z niej odchodzić - mówił w "Faktach po Faktach" o Radosławie Sikorskim sekretarz stanu w kancelarii premier Michał Kamiński. - To był człowiek, który swoim talentem tak wielu ludziom przeszkadzał, tak wielu ludzi miało świadomość, że nie dorasta mu do pięt, że go zaszczuwali - dodał.
W poniedziałek Radosław Sikorski poinformował, że nie zamierza startować w październikowych wyborach parlamentarnych. W czerwcu były marszałek Sejmu sugerował, że Ewa Kopacz obiecała mu pierwsze miejsce na liście w Bydgoszczy. Premier szybko jednak temu zaprzeczyła.
Michał Kamiński przyznał w "Faktach po Faktach", że decyzja Sikorskiego "zasmuciła go i zaskoczyła".
Jak podkreślał, były minister spraw zagranicznych jest osobą "absolutnie nietuzinkową", a polska polityka wiele straci przez jego nieobecność.
- Był bardzo dobrym ministrem spraw zagranicznych, posiada bardzo uznaną markę na świecie. To niedobrze świadczy o polskiej polityce, że tacy ludzie muszą z niej odchodzić - stwierdził. Zdaniem Kamińskiego Sikorski "swoim talentem tak wielu ludziom przeszkadzał (...), że go zaszczuwali". Jak mówił, to nie przez kolegów partyjnych Sikorski zdecydował się odejść z polityki.
- Wiem, że w Platformie jest bardzo szanowany. To jest jego decyzja. Pewnie podjął ją dlatego, bo zdał sobie sprawę z tego, że on i jego rodzina płaci ogromną cenę za to, że służy Polsce - stwierdził.
- Był super facet i został zaszczuty. I odchodzi - dodał.
Jak przyznał, gdyby Radosław Sikorski zapytałby go o radę, "jako polski patriota" odradzałby mu wycofanie się z polityki. - Jako przyjaciel jakoś go jednak rozumiem - powiedział.
- Podjął decyzję i myślę, że z perspektywy czasu będziemy jako obywatele jej żałować, bo to jest człowiek, który był bardzo profesjonalny. Zachował się tak, jak się zachował, nie chcąc pewnie też być obciążeniem, problemem dla PO. Podjął bardzo męską decyzję - ocenił sekretarz stanu w kancelarii premiera.
Dopłaty do minimalnej pensji? "Takie słowa expressis verbis nie padły"
Program Platformy Obywatelskiej ma być gotowy na początku września, jednak w zeszłym tygodniu Ewa Kopacz zapowiedziała, że jego częścią ma być propozycja dopłat dla pracowników zarabiających najniższe stawki. - Państwo jest od tego, żeby dopłacać - mówiła premier.
Rzeczniczka sztabu wyborczego PO Joanna Mucha tłumaczyła później w TVN24, że jej zdaniem zapowiedź "została trochę nadinterpretowana".
Michał Kamiński przekonywał w "Faktach po Faktach", że "wszystko jest uzgodnione i przygotowane" i nie ma miejsca na sytuację, w której słowa szefowej rządu zaskakują innych polityków PO.
- Mamy program i nad nim pracujemy. Jest on naprawdę bardzo dobrze obliczony. Tym się różnimy od naszych politycznych oponentów, że nie obiecujemy gruszek na wierzbie - podkreślił.
Odnosząc się do dopłat do minimalnych wynagrodzeń, Michał Kamiński stwierdził, że "takie słowa expressis verbis nie padły". Jak dodał, "PO będzie starała się swoim programie na następne cztery lata" zająć się "sprawą tzw. umów śmieciowych i najniższych pensji.
Kamiński zaznaczył, że premier zrealizowała 80 proc. zapowiedzi z expose. - One były dobrze policzone i dlatego je realizujemy - wyjaśnił.
Autor: kg/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24