Niech wszyscy zostawią Janusza Palikota w spokoju. Dlaczego? Bo, jeśli wierzyć zapewnieniom sekretarza generalnego PO Grzegorza Schetyny, "on już wie co zrobił". - To jest dla niego trudny czas. Wierzę, że wykorzysta go na refleksję. Musi zrozumieć jedno: czas znaleźć sobie nowe miejsce w polityce. Jestem przekonany, że wystarczy mu samozaparcia - mówił szef MSWiA w "Kropce nad i".
- Dotychczasowa polityczna formuła Janusza Palikota już się wyczerpała - mówił w TVN24 Grzegorz Schetyna. Im szybciej poseł Platformy to zrozumie, tym dla niego lepiej. Jego partyjny kolega wierzy, że Palikot wykorzysta dany mu przez partię czas na refleksję i dojdzie do konstruktywnych wniosków. Jakich? Że barwny i ofensywny język po prostu się nie opłaca, bo stracić można dużo więcej niż zyskać.
Palikot traci fotel, ale nie sympatię
Pierwszą utratą Palikota ma być fotel szefa komisji "Przyjazne Państwo", która była jego dzieckiem, a on jej twarzą. - Wiem, że mocno odczuje tę karę. To jest komisja, w którą włożył wiele wysiłku, dobrze pracował. Ale dla nas ważniejsze jest to, żeby wrócił do normalności i nie używał takich argumentów, jakimi posłużył się przeciwko minister Gęsickiej - tłumaczył Schetyna.
Zastrzegł jednak, że była minister rozwoju regionalnego w jego ocenie rzeczywiście mówiąc o nieudolności rządu w wykorzystywaniu unijnych funduszy, "zmanipulowała fakty", a wynikać miało to z zazdrości o to, że jej dawny resort dziś bardzo dobrze funkcjonuje pod kierownictwem Elżbiety Bieńkowskiej. - Gęsicka mówiła dyrdymały. Ale słowa Palikota tylko utwierdziły ją, że tak wolno - oceniał.
Minister powtórzył, że decyzja zarządu krajowego PO o ukaraniu Palikota zabraniem stanowiska i pisemną naganą była jednogłośna, bo - pomimo, że w partii nadal cieszy się on sympatią - wszyscy uznali, że wypowiedzi posła były "przekroczeniem norm". - Przyzwyczailiśmy się, że on jest politykiem żywym, nieszablonowym, ale poczuliśmy, że tu została przekroczona ostatnia granica. Takich słów nie można używać nawet w najostrzejszej dyskusji politycznej. Myślę, że Janusz już to wie. Nadal darzę go jednak sympatią, bo wprowadził świeżość do polskiej polityki - mówił minister spraw wewnętrznych.
Przeprosiny dla Gęsickiej. A dla Kaczyńskiego?
Schetyna wyraźnie odróżnił jednak wypowiedzi Palikota pod adresem byłej minister rozwoju regionalnego od tych, które dotyczyły prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Co prawda jedne i drugie miały miejsce w ostatni, czarny dla Palikota, weekend, ale pytanie na blogu o preferencje seksualne innego parlamentarzysty to według gościa Moniki Olejnik nie to samo, co mówienie o sprostytuowaniu się posłanki. I dlatego na przeprosiny z ust premiera Jarosław Kaczyński raczej nie powinien czekać, bo będzie to "czekaniem na niewłaściwe rzeczy".
- Nie wiem, czy prezes Kaczyński chciałby zostać przeproszony przez Platformę. Jeżeli będzie uważał, że został dotknięty, to zażąda przeprosin. Ale to jest sprawa między nim a Januszem Palikotem - mówił Schetyna. - A co powinien zrobić Donald Tusk? - dopytywała prowadząca. - Nie wiem. Nie mam zdania - odpowiadał zdawkowo minister.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24