Kiedy w 1997 r. Jerzy Buzek odbierał tekę premiera, wielu wróżyło mu rychły koniec. Uważany za "marionetkę" w rękach Mariana Krzaklewskiego sprawował niepopularne rządy reform, które doprowadziły jego partię do spektakularnej klęski w wyborach w 2001 roku. Ale Buzek nie przegrał. Dzisiaj, w cieniu porażki Krzaklewskiego o europarlament, on - najdłużej urzędujący premier wolnej Polski - obejmuje stery tego parlamentu.
Urodził się w 1940 roku w Śmiłowicach na Śląsku Cieszyńskim. Studia ukończył na Wydziale Mechaniczno-Energetycznym Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Tam w 1963 roku uzyskał dyplom magistra inżyniera mechanika-energetyka. Po studiach
Każdy dostanie cząstkę władzy. Jerzy Buzek z wystąpienia inaugurującego kampanię AWS
I triumf
Ale Polska poznała nazwisko "Buzek" dopiero 21 lat później. 17 października 1997 roku, w atmosferze wielkiego zaskoczenia, Jerzy Buzek, mało znany do tej pory działacz "Solidarności", stanął w Pałacu Prezydenckim jako nowy premier. Kiedy odbierał tekę, niewielu Polaków wiedziało skąd właściwie przyszedł nowy szef rządu, co robił wcześniej, jakie ma plany i poglądy.
Szybko okazało się też, że podobne pytania nie mają większego sensu. Za sprawą Buzka Polska nauczyła się bowiem nowych określeń - "rządzenia z tylnego siedzenia" i "władzy zza tronu". Bo choć faktycznie premierem był on, to za głównodowodzącego uznano Mariana Krzaklewskiego, ówczesnego szefa Akcji Wyborczej Solidarność. Niepopularne decyzje spadały jednak cały czas na kark Buzka, a jego słowa z wystąpienia inaugurującego kampanię wyborczą AWS, że "każdy dostanie cząstkę władzy" zaczynały drażnić obywateli.
I porażka
Mimo coraz gorszych dla rządu sondaży, w styczniu 1999 r. Buzek został szefem partii politycznej Ruch Społeczny AWS. Jego ministrowie wprowadzili cztery wielkie reformy: emerytalną, zdrowia, administracji i oświaty. Cena jaką zapłaciła za to AWS była jednak olbrzymia.
Cztery lata po tym jak Buzek został sensacyjnym premierem i dwa lata od objęcia przez niego szefostwa w partii z kretesem przegrała ona wybory parlamentarne w 2001 roku. Na reformach Buzka najwięcej wygrała koalicja SLD-UP zyskując aż 41,04 procent poparcia. AWS (także w koalicji, z Prawicą) została zmiażdżona i z wynikiem 5,6 procent głosów nie wprowadziła do Sejmu ani jednego posła. Buzek zrezygnował ze stanowiska szefa Ruchu. Uciekł od polityki i od Warszawy. Ale uciekał z metką najdłużej urzędującego (pełną kadencję) premiera wolnej Polski (drugiego w dziejach kraju ewangelika na stanowisku szefa rządu), czym może się chwalić do dziś.
Samotne rekordy...
Z dala od wielkiej polityki, Buzek objął funkcję prorektora ds. nauki Akademii Polonijnej w Częstochowie. Nie wytrzymał długo. W 2004 roku znów stanął w wyborcze szranki - gmach parlamentu na Wiejskiej chciał zamienić na Parlament Europejski. Buzek zaskoczył po raz drugi. Jako bezpartyjny kandydat (choć startujący z listy PO) zgarnął rekordową liczbę głosów - grubo ponad 170 tysięcy. W kraju nikt nawet nie zbliżył się do tego wyniku. Buzek znów wyszedł z wyborów z tarczą.
Nauczony doświadczeniem, pracował w Parlamencie mocno, ale nie na świeczniku - działał aż w pięciu komisjach: Przemysłu, Badań Naukowych i Energii, Ochrony Środowiska, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności oraz Przeciwdziałania Zmianom Klimatu. Zbierał doświadczenie i przychylność najbardziej wpływowych posłów.
7 czerwca 2009 roku znów był bezpartyjny i znów najlepszy. Jako "jedynka" listy PO (do partii oficjalnie wstąpił dopiero po wyborach - red.) na Śląsku podwoił swój rekord sprzed pięciu lat, dostając ponad 393 tysiące głosów. Stało się jasne, że Jerzy Buzek, lider sondaży zaufania do polityków, wyrasta na głównego gracza w walce o fotel szefa Parlamentu Europejskiego. Wynik wyborczy, opinia "cichego" specjalisty, rzetelnego i poważanego europosła - to trzy asy, którymi dysponował.
... w drodze na najwyższy fotel
Wystarczyły, by pokonać Włocha Mario Mauro w przedbiegach i przekonać kilku niezdecydowanych. Największe wątpliwości mieli socjaliści. Buzek jasno wyrażał swoje poglądy: - Na wyborczych jarmarkach cudów najsprawniejsze są zawsze ugrupowania lewicowe. Specjaliści od gruszek na wierzbie, życia na kredyt i korzystania z cudzego dorobku - mówił podczas konwencji wyborczej w 2001 roku.
Dwa miesiące po tych słowach było już jasne, że Buzek wszedł do historii - jako premier najdłużej urzędujący, ale też jako ten, który nie potrafił wprowadzić swojej partii do Sejmu. Teraz pojawił się w niej po raz kolejny. Tym razem jako pierwszy Polak, pierwszy obywatel kraju "nowej Unii", który otrzymał tak wysoki fotel.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24