Bogdan Klich wyraził "ubolewanie z powodu niefortunnej wypowiedzi" rzecznika sił powietrznych - powiedział szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak. Rzecznik stwierdził w środę rano, że wylot rządowego samolotu z prezydentem na pokładzie na spotkanie z Wiktorem Juszczenką został opóźniony z powodu spóźnienia prezydenta, a nie oblodzenia samolotu.
Jak poinformował Stasiak, Klich powiedział, że była to niefortunna i dla niego całkowicie niezrozumiała wypowiedź.
Wojsko: nie było oblodzenia
Chodzi o wystąpienie rzecznika Sił Powietrznych ppłk. Wiesława Grzegorzewskiego. Wojskowy pytany w TVN24 o powód opóźnienia wylotu samolotu rządowego, który miał zawieźć prezydenta Lecha Kaczyńskiego na spotkanie z prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenką, odparł, że przyczyna była prozaiczna - oczekiwano na przyjazd prezydenta.
Grzegorzewski dodał, że samolot był przygotowany i czekał na wylot na pół godziny przed planowanym startem, czyli przed godz. 10. - Pan prezydent przybył do nas za 10 dziesiąta, więc siłą rzeczy nie można całej procedury zrealizować w 10 minut - powiedział.
Jego zdaniem, do oblodzenia samolotu nie mogło dojść, bo - jak zapewnił - wcześniej samolot stał w cieple, w hangarze.
Kancelaria Prezydenta: nie było spóźnienia
Tej wersji stanowczo zaprzeczył prezydencki minister Michał Kamiński. - Prezydent przybył punktualnie, ale poinformowano nas, że trzeba poczekać, bo maszyna jest oblodzona - tłumaczył w TVN24.
Jak wyjaśnił Kamiński, gdy wszyscy byli już na pokładzie rządowego samolotu, stewardessa poinformowała, że z powodu oblodzenia samolotu należy poczekać około 20-30 minut na odlot maszyny.
- Potem wszyscy widzieli przez okienka jak odladzano samolot - opowiadał minister. Kamiński powołał się m.in. na innych świadków tego zdarzenia - obecnych na pokładzie - szefa MSZ Radosława Sikorskiego i ministra w Kancelarii Prezydenta Mariusza Handzlika.
Opóźnienie w wylocie z Warszawy nie wpłynęło na przebieg spotkania z Juszczenką.
Prezydent nie ma szczęścia do samolotów
Wcześniej prezydenckie plany kilkakrotnie pokrzyżowała awaria rządowego TU-154. Podczas postoju samolotu na płycie zimnego Ułan Bator doszło do rozhermetyzowania systemu, który wykorzystywany jest przy starcie i lądowaniu maszyny. Dlatego prezydent kontynuował wizytę na Bliskim Wschodzie pożyczoną mongolską maszyną.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP