To nie jest żadna obstrukcja. Legalni sędziowie Sądu Najwyższego chcą doprowadzić do sytuacji chociażby częściowo zgodnej z prawem - powiedział w TVN24 mecenas Michał Wawrykiewicz z Inicjatywy "Wolne Sądy". Komentował przebieg piątkowych obrad Zgromadzenia Ogólnego SN, podczas których nie udało się nawet wyłonić komisji mającej liczyć głosy oddane na kandydatów na I prezesa SN.
W piątek zebrało się Zgromadzenie Ogólne sędziów SN, które miało wskazać pięciu kandydatów na pierwszego prezesa, z których jednego wybierze prezydent Andrzej Duda. Po dziewięciu godzinach i dwóch głosowaniach nie udało się wyłonić nawet członków komisji skrutacyjnej, która miała liczyć oddawane głosy. Kandydaci na członków tej komisji nie uzyskali wymaganej większości głosów.
Zgromadzenie wznowiło obrady w sobotę.
Wawrykiewicz: Zaradkiewicz chciałby mieć w komisji skrutacyjnej wyłącznie swoje osoby. W myśl stalinowskich zasad
O przebiegu piątkowego posiedzenia mówił w TVN24 mecenas Michał Wawrykiewicz z Inicjatywy "Wolne Sądy". Tłumaczył, że "legalni sędziowie Sądu Najwyższego chcą osiągnąć stan przestrzegania prawa". - To zgromadzenie jest nielegalnie zwołane, udział w nim "niesędziów" jest naruszeniem konstytucji i ustawy o Sądzie Najwyższym. Również nielegalna jest forsowana przez pana Kamila Zaradkiewicza (pełniącego obowiązki pierwszego prezesa - red.) koncepcja, w której komisja skrutacyjna będzie się składać wyłącznie z neosędziów (z Izby Dyscyplinarnej i Izby Kontroli Nadzwyczajnej, powołanych przez nową Krajową Radę Sądownictwa - red.), którzy w ogóle nie powinni zasiadać w zgromadzeniu - wyjaśnił Wawrykiewicz.
Członkowie komisji skrutacyjnej, "będą mieli kluczową rolę w liczeniu głosów i przeprowadzeniu głosowania" - podkreślił adwokat, - Zaradkiewicz chciałby mieć tam wyłącznie swoje osoby. W myśl stalinowskich zasad, że ten kto liczy głosy, wygrywa wybory - mówił gość TVN24.
"To nie jest żadna obstrukcja"
Tłumaczył, że działanie "starych" sędziów SN, którzy w dwóch głosowaniach nie zgodzili się w piątek na skład komisji skrutacyjnej, "to nie jest żadna obstrukcja".
- Oni chcą po prostu doprowadzić do sytuacji chociażby częściowo zgodnej z prawem. Pomijając to, że zgromadzenie zostało zwołane w sposób nielegalny, to chociaż niech w tej komisji skrutacyjnej zasiadają przedstawicie wszystkich izb - mówił Wawrykiewicz.
Przypomniał, że przepisy ustawy o SN stanowią, że "Zgromadzenie Ogólne sędziów Sądu Najwyższego powinno głosować większością głosów". - Zatem każdy z kandydatów (na pierwszego prezesa - red.), który będzie później przedstawiony prezydentowi, powinien uzyskać większość głosów zgromadzenia - wyjaśnił.
- A pan Zaradkiewicz et consortes chce uzyskać stan, w którym w jednym głosowaniu zostanie wybranych pięciu kandydatów. Wśród nich będzie jeden "niesędzia", który być może uzyskałby 10 głosów spośród 99 i on zostanie przedstawiony wraz z czwórką pozostałych. Oni nie będą mieli żadnego znaczenia, bo Andrzej Duda wybierze tego, którego wskaże mu ekipa Zaradkiewicza - stwierdził mecenas.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Wojciech Olkuśnik