Wydaje mi się, że rząd szuka jakiejś próby wyjścia z sytuacji, żeby jednocześnie nie przyznać racji protestującym - tak Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich, komentował protest osób niepełnosprawnych i ich opiekunów w Sejmie. Gość "Faktów po Faktach" mówił, że przebywający od wielu dni w parlamencie "uruchomili wyobraźnię społeczną" na problemy dorosłych osób z niepełnosprawnościami.
Od dwóch tygodni trwa w Sejmie protest rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych. Domagają się między innymi wprowadzenie dodatku "na życie" dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie.
We wtorek protestujących odwiedził Rzecznik Praw Obywatelskich.
"Domagają się należytego poszanowania ich praw"
- Zobaczyłem krzywdę tych osób, które protestują, domagają się należytego poszanowania ich praw, ale też zwrócenia uwagi - wydaje mi się - nie tylko rządzących, ale całego społeczeństwa, na ich życie. Na to, jak wygląda codzienna walka o dobro najbliższych - relacjonował Adam Bodnar.
Gość "Faktów po Faktach" powiedział, że ma nadzieje na porozumienie protestujących z rządem, również w kwestii 500-złotowego dodatku. - Oni (protestujący - red.) chcieliby, żeby przynajmniej zrobić to metodą "kroczącą" - wyjaśnił.
- Wydaje mi się, że rząd szuka jakieś próby wyjścia z sytuacji, żeby jednocześnie nie przyznać (protestującym - red.) racji, być może w ten sposób trochę zaoszczędzić na łącznej kwocie, która będzie przekazana (osobom niepełnosprawnym - red.) - dodał Bodnar.
W ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich, rząd powinien zgodzić się na pomoc osobom niepełnosprawnym na takiej samej zasadzie, jak w przypadku programu Rodzina 500 plus.
Bodnar zwrócił również uwagę na problem opieki nad dorosłymi osobami niepełnosprawnymi, którzy poza wsparciem najbliższych często nie mogą liczyć na pomoc państwa.
- W wielu miejscach w Polsce powstają ośrodki z mieszkaniami wspomaganymi. To polega na tym, że on (osoba niepełnosprawna - red.) może spokojnie, normalnie żyć, ale ktoś by mu codziennie pomagał w zrobieniu posiłków, codziennych zabiegach pielęgnacyjnych, w tym, żeby go dowieść do szpitala - wskazywał.
Podkreślił jednak, że takich ośrodków w naszym kraju nadal jest zbyt mało.
"Nie może nam być do śmiechu"
Bodnar również skomentował ograniczenia w dostępności do budynku parlamentu. We wtorek do protestujących w Sejmie nie został wpuszczony były działacz opozycji w czasach PRL Henryk Wujec, a Kancelaria Sejmu wstrzymała w ub. tygodniu wydawanie jednorazowych wejściówek.
- Nie chodzi tylko o ten protest, ale ogólnie o to, jak w ciągu ostatnich dwóch lat parlament staje się coraz większą twierdzą, niedostępną dla obywateli - powiedział.
W ocenie Rzecznika polski kryzys parlamentaryzmu "to nie tylko kwestia debat sejmowych i tego jak one wyglądają i jak są przepychane ustawy, które mają znaczenie polityczne". - To także kwestia tego, na ile Sejm jest faktycznie miejscem debaty i jest otwarty dla społeczeństwa. To jest, wydaje mi się, coś, co pokazuje naszą krajową rzeczywistość - dodał.
Gość "Faktów po Faktach" wskazał, że "bez niezależnych sądów nie możemy mówić poważnie o ochronie praw i wolności obywatelskich".
- Nie może nam być do śmiechu, bo naszym partnerom europejskim też nie jest do śmiechu i te procedury (praworządności - red.), które dotyczą Polski, też są z tym związane - wskazał, odnosząc się do sporu Warszawy z Brukselą trwającego od 2016 roku.
"To jedyna słuszna postawa"
Zdaniem Bodnara "ocalenie niezależności Sądu Najwyższego to jest coś, co powinno być priorytetem dla nasz wszystkich w najbliższym czasie".
Rzecznik Praw Obywatelskich odniósł się szczególnie do zmian w składzie SN. Zgodnie z nową ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, w trzy miesiące od tego terminu w stan spoczynku przechodzą z mocy prawa sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia.
W tym kontekście Bodnar opisał postawę sędziego SN Stanisława Zabłockiego, który - powołując się na konstytucję - zamierza orzekać do 70. roku życia, co jest sprzeczne z nową ustawą o SN.
- Wydaje mi się, że to jedyna słuszna postawa w tej sytuacji, bo sędziowie przysięgali na konstytucję i są związani konstytucją, i w ten sposób, nie prosząc nikogo, żadnego polityka o zgodę, będą mogli dokończyć pełnienie swojego urzędu - podsumował.
Autor: ptd/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24