Rząd zajmie się dziś projektem nowelizacji ustawy o stosunkach państwo - Kościół, który kończy działalność Komisji Majątkowej. Kościelni hierarchowie wstępnie zaakceptowali to rozwiązanie.
W myśl projektu, sprawy związane z roszczeniami o przejmowanie majątków mają być rozstrzygane na drodze sądowej.
Podmioty kościelne, państwowe, samorządowe czy prywatne, które były do tej pory uczestnikami postępowań przed Komisją Majątkową, w sprawach, w których nie zapadło dotąd orzeczenie komisji, będą mieć sześć miesięcy na wystąpienie do sądu o podjęcie zawieszonego postępowania, a jeśli nie było ono wszczęte - wystąpić o zasądzenie roszczenia.
Zdaniem kościelnych hierarchów projekt wymaga jeszcze dopracowania. Jednak, jak powiedział sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski bp Stanisław Budzik, dobrze byłoby, gdyby udało się zakończyć prace Komisji Majątkowej, gdyż "działa o wiele dłużej niż planowano, a wokół jej działań narosło ostatnio wiele kontrowersji".
Z łapówką w tle
Komisja Majątkowa działająca przy MSWiA na mocy ustawy z 1989 r., dotyczącej stosunków państwa i Kościoła, zajmuje się m.in. roszczeniami strony kościelnej ws. dóbr kościelnych bezprawnie zagarniętych w PRL. W zamian kościelne instytucje otrzymują rekompensaty, np. grunty.
Przez kilkanaście lat działania komisja rozstrzygnęła ok. 2,8 tys. spraw - w części z nich nie osiągnięto porozumienia. Komisja, która ma do rozpatrzenia jeszcze ok. 240 wniosków, jest krytykowana m.in. za to, że większość jej decyzji zapadała bez konsultacji z samorządami czy zarządcami nieruchomości oraz bez możliwości odwołania się od jej werdyktu do sądu.
Media donosiły też, że nie weryfikowano wycen gruntów przedstawianych przez rzeczoznawców Kościoła - miały być zaniżane.
We wrześniu sąd w Gliwicach aresztował pełnomocnika instytucji kościelnych w Komisji Majątkowej Marka P. Prokuratura postawiła mu cztery zarzuty: jeden dotyczy korumpowania osoby pełniącej funkcję publiczną w komisji, trzy pozostałe - oszustwa na szkodę dwóch osób fizycznych i jednej instytucji na łączną sumę ok. 10 mln zł.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24