- Rosjanie mają coś do ukrycia w sprawie katastrofy. Zrobili wiele, by pełna prawda nie ujrzała światła dziennego - powiedział w "Piaskiem po oczach" w TVN24 Adam Bielan. Bronił też wypowiedzi lidera PiS o tym, że w Smoleńsku doszło do "morderstwa". - Jeśli Kaczyński uważa, że w Smoleńsku doszło do zamachu, trudno, by takie poglądy utrzymywał w tajemnicy przed opinią publiczną - twierdzi.
Jak zaznaczył Bielan, w zamach w Smoleńsku wierzy 10 milionów Polaków (według sondażu dla TVN24 z 1 listopada - 36 proc. badanych-red.). Przyznał, że jest bardzo krytyczny jeśli chodzi o rolę rządu w wyjaśnianiu katastrofy. - Chciałbym, by nadszedł moment, w którym stwierdzimy, że cała prawda jest wyjaśniona - dodał.
Pytany wprost, czy wierzy w zamach w Smoleńsku, nie chciał odpowiedzieć. - Tego nie wiem, ale widzę, że Rosjanie mają coś do ukrycia - stwierdził. Pytany o publikację "Rzeczpospolitej" o trotylu powiedział, że dobrze, iż skłoniła prokuraturę do zbadania wątku zamachu i przeprowadzenia badań wraku, choć jego zdaniem powinny być one przeprowadzone zaraz po katastrofie. - Te badania mogą potwierdzić lub wyeliminować hipotezę zamachu - podkreślił.
"Na katastrofie nie da się wygrać wyborów"
Bielan zauważył, że Jarosław Kaczyński jest atakowany z dwóch stron: mówi się, że cynicznie wykorzystuje katastrofę, by zyskać na popularności, a jednocześnie atakuje się go po każdej ostrzejszej wypowiedzi na ten temat. - Wydaje mi się, że Jarosław Kaczyński rozumie, że na katastrofie nie da się wygrać wyborów - powiedział. Jego zdaniem, nie można robić zarzutów politykom PiS z tego, że czynią katastrofę głównym tematem debaty publicznej. - Dopóki wszystkie okoliczności nie zostaną wyjaśnione, stawianie takich zarzutów jest nieuzasadnione - uznał.
Bronił też wypowiedzi lidera PiS o "morderstwie" popełnionym na polskich politykach. - Jeśli przyjąć, że doszło do zamachu i na pokładzie był trotyl, możemy mówić o morderstwie - uważa.
"Byliśmy naiwni"
Bielan mówił również o nieudanym stworzeniu PJN. - Wychodziliśmy z PiS, by budować lepszą opozycję wobec PO. Zgrzeszyłem naiwnością, wydawało mi się, że jest miejsce na taką formację - przyznał. Według niego, część posłów potraktowała PJN jako przejście do obozu rządowego. O tym, co będzie w przyszłości, mówić nie chce. - Skupiam się na pracy w PE - ucina. Przyznaje jednak, że gdyby miał wybierać między Tuskiem a Kaczyńskim, to "bliżej mu do Kaczyńskiego".
Pytany o negocjacje ws. unijnego budżetu Bielan odparł, że liczy, iż premier wiedział, co robi budując koalicję dla szerokiego budżetu. - Wspierał Berlin licząc na poparcie Angeli Merkel - powiedział. Dodał, że zrzucanie winy na Davida Camerona jest "nieuczciwe". - On ma swoje racje, bo konserwatyści ograniczyli wydatki w Wielkiej Brytanii. Cameron jest w trudnej sytuacji, polityka w PE jest skomplikowana, na poziomie europejskim liczą się twarde interesy narodowe - zaznaczył.
- Cameron walczy twardo o interesy brytyjskie, tak samo powinno być w przypadku Tuska. Skoro Cameron deklaruje możliwość weta, dziwne, że Tusk tego nie robi. Gdy będziemy mieli do wyboru bardzo złe rozwiązanie albo odwleczenie go na kilka miesięcy, lepsze byłoby weto - stwierdził polityk. Podkreślił, że obiecywane przez Platformę 300 mld to "absolutne minimum".
Autor: jk/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24