- Rosja nie czuje się winna zbrodni katyńskiej i twierdzi, że nie musi wyjaśniać losu tysięcy polskich oficerów - informuje "Rzeczpospolita". Gazeta dotarła do pisma, jakie Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu otrzymał od rządu rosyjskiego. Jest to odpowiedź na skargę polskich krewnych ofiar NKWD, złożoną do Trybunału.
Jak twierdzi "Rz', w treści całego oświadczenia, jego autorzy posługują się sformułowaniem "wydarzenia katyńskie", ani razu nie pojawia się słowo mord. Z pisma ma wynikać, że przedstawiciele rosyjskich władz nie czują się odpowiedzialni za zbrodnię katyńską, oraz za śledztwo, które było w tej sprawie prowadzone. 22 tys. śmiertelnych ofiar tamtych zdarzeń uznaje za pospolite, już przedawnione, przestępstwo.
Polskie niejasności
Rodziny pomordowanych, z którymi rozmawiała "Rz", określają pismo jako wstrząsające. Według Witomiły Wołk-Jezierskiej, córki zamordowanego oficera, powtarzane negowanie zbrodni jest dla niej i innych rodzin policzkiem. Chodzi zwłaszcza o sformułowanie "wydarzenia katyńskie". Na niestosowność jego używania zwrócił uwagę też polski rząd w specjalnym pismie skierowanym do trybunału w Strasburgu.
Pismo rosyjskiego ministerstwa sprawiedliwości ma także podawać w wątpliwość sposób uzyskania przez Polaków listów wywozowych NKWD, na podstawie których rodziny udowadniają przed trybunałem, że ich krewni zostali zamordowani w Katyniu. Według Rosjan, strona polska nie mogła ich legalnie uzyskać przed wrześniem 2010 roku, kiedy odtajnione tomy akt zostały przekazane prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu.
Jak twierdzi "Rz", w piśmie znajduje się też uwaga, że tabliczki z nazwiskami na pomniku w lesie katyńskim nie potwierdzają w sensie prawnym tego, kto tam leży, ani tego, że ktoś został tam zamordowany. Rosjanie twierdzą, że pomnik projektowała strona polska i nie zwróciła się do Prokuratury Wojskowej Rosji o "listy ofiar wydarzeń katyńskich".
Trudna sprawa
Rosjanie negują w ogóle jurysdykcję trybunału w sprawie Katynia, pisze "Rz", ponieważ ich kraj ratyfikował konwencję, na podstawie której działa sąd, dopiero w 1998 roku, 58 lat po zbrodni. Rodziny odrzucają taką argumentację twierdząc, że ich skarga do Strasburga dotyczy tylko śledztwa prowadzonego w Rosji po 1998 roku. Chodzi o "brak skutecznego postępowania" i odmowę dostępu do części materiałów ze śledztwa.
Według "Rz", omawiany przez nią list jest ostatnią korespondencją pomiędzy Moskwą a Strasburgiem. Teraz Trybunałowi tylko pozostało wydać wyrok.
Źródło: PAP, "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia