Rodzice skazani za molestowanie. "Pani Agnieszka powiedziała, że to byli źli ludzie", potem biła

[object Object]
Rodzice zastępczy oskarżeni za znęcanie się nad dziećmiUWAGA! TVN
wideo 2/3

Pani Agnieszka skleiła mi ręce i nogi, kazała leżeć w wannie. A później, jak wróciła, przyłożyła mi nóż do brody i ją rozcięła - tak 13-letni Olek relacjonuje to, czego doświadczył wraz z rodzeństwem w zawodowej rodzinie zastępczej. Matka zastępcza została oskarżona o znęcanie się psychiczne i fizyczne nad dziećmi. Teraz rodzeństwo twierdzi, że zostało przez nią zmuszone do bezpodstawnego oskarżenia rodziców biologicznych o molestowanie seksualne. Sprawę bada prokuratura. Materiał "Uwagi" TVN.

16-letnia Patrycja oraz 13-letnie bliźniaki Ola i Olek mieszkają teraz w domu Gabrieli i Adama Kamińskich. W ramach rodziny zastępczej dołączył do nich starszy brat - 17-letni Adam.

- Próbowano mnie od tej adopcji odwieść. Mówiono, że dzieci są po wykorzystaniu seksualnym, że będą krzywdziły innych; że to są dzieci, które nie są w stanie normalnie zafunkcjonować - mówi Gabriela Kamińska w rozmowie z reporterką "Uwagi" TVN. Dodaje, że wiedziała, iż biologiczni rodzice zostali skazani za molestowanie seksualne dzieci.

- Powiedziałam, że mimo tego podjęliśmy z mężem decyzję, żeby pomóc tym dzieciom. Jeżeli coś się będzie działo, to będziemy szukać specjalistów w tej dziedzinie - mówi.

Rodzeństwo trafiło do rodziny Kamińskich z domu dziecka. Wcześniej w latach 2007 – 2012 dzieci przebywały w zawodowej rodzinie zastępczej pod Rybnikiem. Nowym rodzicom zwierzyły się, że w domu małżeństwa N. doświadczały przemocy.

"Zamykali nas w łazience, klęczałam na klatce schodowej"

- Był taki moment, że Patrycja zaczęła robić się taka buńczuczna. Wyczułam od niej zapach papierosów. Ona wtedy - co mnie zaszokowało - powiedziała: to możesz teraz mnie uderzyć, teraz możesz mnie zbić - opowiada Gabriela Kamińska.

Jak mówi, Patrycja poprosiła ją o rozmowę. - Poszłam do niej do pokoju. Pamiętam, że leżałyśmy i ona mi mówi: wiesz mamo, bo ja byłam bita w rodzinie zastępczej. Zaczęła bardzo płakać. Powiedziała, że nikomu tego nie mówiła, że jest jej wstyd, że była bardzo źle traktowana - wspomina kobieta.

Skonfrontowała relację Patrycji z opowieściami Oli i Olka. - Pamiętam, że Ola zaczęła mówić drastyczne rzeczy, które dla mnie były szokujące - przyznaje.

- Zamykali nas w łazience, mnie raz zamknęli w garażu, Olka i Patrycję na balkonie. Niekiedy po szkole byliśmy zamykani w klatce dla psa. Bili nas. Ta pani [pani Agnieszka, matka zastępcza - red.] najczęściej, no i ten pan - relacjonuje reporterce "Uwagi TVN" 13-letnia Ola.

- Za włosy nas szarpała. Biła nas takimi gumowymi linijkami albo kapciem, albo uderzała nas o ścianę. Była taka sytuacja, że klęczałam na klatce schodowej z rękoma podniesionymi do góry. Trzymałam ważący kilka kilo nawóz do kwiatów. Trzymałam go z pół dnia, może nawet więcej - dodaje 16-letnia Patrycja.

Przyznaje, że rodzeństwo robiło wszystko, czego chciała matka zastępcza. - Przynosiliśmy jej kapcie, sprzątaliśmy za nią. Wszystko. Tak jakbyśmy byli poddanymi – mówi Patrycja.

- Pani Agnieszka często się denerwowała, jak ktoś jej patrzył w oczy, bo mówiła, że my na to nie zasługujemy, żeby jej w oczy patrzeć, tylko mamy patrzeć na ziemię - opowiada.

"Skleiła ręce i nogi, kazała leżeć w wannie"

Według relacji 16-latki, kobieta wyłączała im wodę w łazience. - Tydzień wody nie mieliśmy, czasami nawet dłużej - mówi. - Była sytuacja, gdzie toaleta się zapchała, bo nie przyszła [matka zastępcza - red.]. Musiałam tę toaletę ręką przepchać – dodaje.

- Pani Agnieszka skleiła mi ręce i nogi i kazała leżeć w wannie. A później, jak wróciła, przyłożyła mi nóż do brody i ją rozcięła. Kazała mi wyjść. I zszedłem z tym nożem przyłożonym do brody na pierwsze piętro - opowiada reporterce 13-letni Olek. Przyznaje, że bał się, iż kobieta "coś mu zrobi nożem".

- Wzięła mnie, moją głowę i o poręcz uderzyła moją głową. Miałem ucho rozcięte. Powiedziała mi, że mam w szkole powiedzieć, że się uderzyłem o biurko - relacjonuje 17-letni Adam.

"Cały czas chodziliśmy głodni"

Przyznaje, że "cały czas chodzili głodni". - Czasami coś robiliśmy, to były takie kary, że nie dostawaliśmy kolacji albo obiadu - mówi.

Na to, że dzieci często były głodne, zwróciła uwagę matka ich szkolnej koleżanki. Dzieci przychodziły do domu pani Renaty, by bawić się z jej córką.

- Łapczywie jadły. Jedzenie praktycznie znikało w jednym momencie. W ogóle dużo posiłków u nas jadły - wspomina Renata Mikołajczuk.

"Co nimi mogło kierować?"

- Nie potrafię tego zrozumieć. Naprawdę. Co nimi mogło kierować, żeby bezbronnym dzieciom robić takie rzeczy? Krzywda, która im się stała, jest nie do pomyślenia dla dorosłego człowieka - mówi reporterce "Uwagi" TVN Adam Kamiński, obecny ojciec adopcyjny dzieci.

Przyznaje, że nie potrafi sobie nawet tego wyobrazić, "co Olek czuł, jak został związany, rzucony do wanny, miał zaklejoną twarz". - Opowiadał mi: Tato, ja się nie mogłem nawet obrócić. Leżał w ciemnej wannie, w zamkniętej łazience kupę godzin - dodaje Kamiński.

W sądzie toczy się sprawa matki zastępczej Agnieszki N. Została oskarżona o znęcanie się psychiczne i fizyczne nad dziećmi. Podobne zarzuty usłyszał jej mąż. Agnieszka N. nie zgodziła się na rozmowę z "Uwagą" TVN. Arkadiusz Andrzejewski, dyrektor ośrodka Rodzinnej Pieczy Zastępczej w Rybniku, przyznaje reporterce "Uwagi" TVN, że nikt nie przypuszczał, że w tej rodzinie może dojść do jakiejkolwiek nieprawidłowości. - Kiedy rozmawiam dzisiaj z psychologami, którzy przeprowadzali diagnozę na ten temat, mówią mi, że są pewne zaburzenia, które absolutnie nie wyjdą na etapie procedury kwalifikacyjnej - mówi Andrzejewski.

ZOBACZ PIERWSZĄ CZĘŚĆ REPORTAŻU NA STRONIE "UWAGI" TVN

"Mamo, my tak musieliśmy mówić"

Rodzice biologiczni rodzeństwa od dziewięciu lat przebywają w więzieniu, gdzie trafili skazani prawomocnie na 12 lat więzienia. Obecna adopcyjna matka dzieci postanowiła poznać akta ich sprawy karnej. - Poszłam z nastawieniem, że po prostu zobaczę drastyczne rzeczy. Najpierw otworzyłam album, który był dołączony. To był album ze zdjęciami rodzinnymi, który dołączyła babcia. Powiem szczerze, że dostałam gęsiej skóry, jak to zobaczyłam. Widziałam dzieci, które się przytulają do rodziców, które się uśmiechają, które są wtulone w ojca, wtulone w matkę - relacjonuje Gabriela Kamińska w rozmowie z reporterką "Uwagi" TVN.

Dodaje, że z akt wynikało, iż małżeństwo zostało skazane na podstawie zeznań dzieci oraz Agnieszki N. - Jej zeznania również były wzięte jako wiarygodne, bo ona miała bezpośredni kontakt - tak było w uzasadnieniu. Zaznawała historie takie, że dzieci były ustawiane, że matka wykonywała zdjęcia nagim dzieciom, że zdjęcia były rozpowszechnianie - mówi Kamińska.

- Ja te akta przeczytałem dwa razy. Powiem tak: dzieci zeznają tymi samymi słowami. Nie trzeba być biegłym, wystarczy mieć dwójkę dzieci w domu. Jak się człowiek spyta o jakiekolwiek zdarzenie na podwórku czy w szkole, to obydwoje będą mówili o tym samym zdarzeniu, ale kompletnie innymi słowami. Nigdy nie jest tak, że dzieci powtarzają te same słowa dokładnie - mówi Adam Kamiński.

Dodaje, że Patrycja zeznawała, że doszło do stosunków między nią a ojcem biologicznym. - Po czym jest badanie dwóch biegłych ginekologów, którzy stwierdzają, że nic nie jest naruszone - mówi.

- Zawołałam dzieci (...) i powiedziałam: chciałam wam powiedzieć, czy wiecie, za co są skazani wasi rodzice biologiczni? Powiedziałam, że nazwę to po imieniu: za molestowanie seksualne was. Pamiętam, że wtedy Ola się odezwała i powiedziała: mamo, my tak musieliśmy mówić, bo tak nam pani Agnieszka kazała. A jak tego nie robiliśmy, jak nie powtarzaliśmy tego, to dostawaliśmy lanie, byliśmy karani - relacjonuje Kamińska.

"Bałem się i to bardzo"

Sprawę rzekomego molestowania seksualnego przez rodziców biologicznych miała wykryć w 2008 roku Agnieszka N. Zeznania składały dzieci, które miały wtedy od 4 do 7 lat.

- Jak mieliśmy iść na jakieś przesłuchanie czy coś, to ona nam mówiła, co mamy powtarzać: że ci rodzice biologiczni nas bili, że niby nas molestowali - mówi reporterce "Uwagi" TVN 13-letnia Ola.

- Nie wiedziałem, o co tak naprawdę była ta sprawa. Pani Agnieszka nam mówiła, że mamy po prostu tak mówić - mówi 13-letni Olek. - To była sytuacja, gdy byliśmy głodzeni. Ona nam powiedziała, że po tym, jak tak powiemy, zabierze nas do McDonald'sa - dodaje.

- Pani Agnieszka powiedziała, że to byli źli ludzie, że zrobili nam bardzo wielką krzywdę. Mówiła, że robili nam zdjęcia, że przebywaliśmy z różnymi mężczyznami, którzy nas krzywdzili, że wsadzali nam palce w różne części ciała. Ona nakręcała to wszystko tak, jakbym miała w to uwierzyć. Ja z takiem niedowierzaniem tego słuchałam, bo wiedziałam, że coś takiego się nie zdarzyło w mojej biologicznej rodzinie i w domu - opowiada Patrycja.

Dodaje, że pamięta "dużo fajnych sytuacji z domu". - Pamiętam też kłótnie, pamiętam alkohol, pamiętam, jak była policja, ale żeby rodzice nam zrobili taką krzywdę, jaką pani Agnieszka mówiła, to nic się takiego nigdy nie zdarzyło - przyznaje 16-latka.

"Bałem się i to bardzo"
"Bałem się i to bardzo"UWAGA! TVN

17-letni Adam, pytany, co by go spotkało, gdyby nie powtórzył oskarżeń, odpowiada: - Wtedy pamiętam tylko, że byliśmy bici i to tak naprawdę. Nie wiem, na co stać tę kobietę jeszcze.

Przyznaje, że bał się Agnieszki N.: - Bałem się i to bardzo. Moje rodzeństwo całe też jej się bało. Byliśmy bezsilni po prostu.

Babcia rodzeństwa przyznaje, że dzieci nie miały odpowiedniej opieki ze strony rodziców biologicznych. Zaprzecza jednak, żeby dzieci miały być molestowane seksualnie. - Może mi pani ręce poobcinać w tej chwili obydwie. Nie było tego. To jest jakiś horror - mówi Anna Zamarska.

"Ja tego nie zrobiłem"

O swoich ustaleniach rodzice adopcyjni poinformowali prokuraturę. Wiarygodność tego, co mówią dziś dzieci, sprawdziła biegła psycholog, która specjalizuje się w sprawach związanych z molestowaniem seksualnym nieletnich.

- W rodzinie zastępczej rzeczywiście dochodziło do przemocy. Dzieci były bite, zastraszane. Natomiast dzieci nie powiedziały nic o tym, żeby rzeczywiście w rodzinie biologicznej dochodziło do przemocy seksualnej. Co więcej, odtwarzają wspomnienia z tej rodziny, natomiast nie pojawia się tam wykorzystywanie seksualne - mówi biegła sądowa Katarzyna Kiwer.

Pytana, dlaczego przy sprawie karnej rodziców biologicznych psycholog, który oceniał wówczas zeznania składane przez dzieci, uznał je za wiarygodne, odpowiada: - Rozmawiając z dziećmi, wiem na pewno, że nie były przygotowane do przesłuchania w sposób prawidłowy, czyli psycholog nie rozpoznał ich aktualnej życiowej sytuacji - tego, jak funkcjonują, jakie mają problemy.

- Z tego, co mówią dzieci, wynika, że w trakcie przesłuchania zadawano im pytania sugerujące. Rodzina zastępcza mówiła im, co mają konkretnie mówić na przesłuchaniach. Stosowano wobec nich przemoc psychiczną i fizyczną. Do tego miały obiecane nagrody za to, że powiedzą to właśnie, co mają powiedzieć - mówi psycholog.

- Ja nie umiem codziennie żyć, myśleć o tym, że molestowałem dzieci, jak tego nie zrobiłem. A mówią mi, że to zrobiłem. Chciałem, żeby mnie na wariograf wzięli, zbadali. Nie chcą mnie nigdzie zabrać - mówi w rozmowie z reporterką "Uwagi" TVN biologiczny ojciec dzieci.

- Byłam nieporadnym rodzicem. Kłóciliśmy się, szarpaliśmy się, biliśmy się. Dzieci były tego świadkiem. Nie były bite czy popychane, czy odrzucane. Absolutnie nie. Ale gdzieś tam rzutowało to na funkcjonowanie naszej rodziny - mówi biologiczna matka.

Przyznaje, że była w szoku, gdy została oskarżona o molestowanie swoich dzieci. - Ja w to nie mogłam uwierzyć, że dzieci o czymś takim mówią - dodaje.

Sprawa w prokuraturze
Sprawa w prokuraturzeUWAGA! TVN

Sprawa w prokuraturze

Prokuratura Okręgowa w Gliwicach sprawdza, czy matka zastępcza wywierała wpływ na zeznania Patrycji, Oli, Olka i Adama, stosując wobec nich przemoc lub groźby. Z kolei Prokuratura Krajowa wciąż analizuje akta sprawy karnej rodziców biologicznych.

- Rodzice adopcyjni małoletnich molestowanych dzieci wnieśli do Prokuratury Krajowej wniosek o sporządzenie kasacji na korzyść biologicznych rodziców małoletnich. Obecnie trwa analiza postępowania. Sprawa jest wielowątkowa, skomplikowana, dosyć zawiła prawniczo. Jedynie prokurator generalny może wywieść kasację w momencie, kiedy w aktach sprawy prokurator stwierdzi bezwzględną przyczynę odwoławczą. Nie każde uchybienie procesowe daje podstawę wywiedzenia kasacji - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik.

ZOBACZ DRUGĄ CZĘŚĆ REPORTAŻU NA STRONIE "UWAGI" TVN

Autor: js/mtom / Źródło: Uwaga TVN

Pozostałe wiadomości

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w wywiadzie dla amerykańskiej stacji Fox News powiedział, że Rosja próbuje zrujnować ukraińską gospodarkę by wywołać kolejną falę uchodźców. W jego opinii to zbrodnia wojenna.

Szef MSZ: Rosja chce zrujnować ukraińską gospodarkę, by wywołać kolejną falę uchodźców

Szef MSZ: Rosja chce zrujnować ukraińską gospodarkę, by wywołać kolejną falę uchodźców

Źródło:
PAP

Rosja planuje akcje sabotażu w całej Europie. Europejskie agencje wywiadowcze ostrzegły już swoje rządy. Informacje podał brytyjski "Financial Times", twierdząc, że Moskwa aktywnie przygotowuje zamachy bombowe, podpalenia i ataki na infrastrukturę, wykonywane zarówno bezpośrednio, jak i przez "pełnomocników".

Rosja planuje akcje sabotażu w całej Europie

Rosja planuje akcje sabotażu w całej Europie

Źródło:
PAP

Współpracownik niemieckiego europosła populistycznej Alternatywy dla Niemiec jest oskarżony o szpiegowanie dla Chin. Deputowany do Bundestagu z ramienia AfD Petr Bystron jest oskarżany przez czeski wywiad o branie pieniędzy od portalu Voice of Europe - de facto rosyjskiej agentury. To tylko dwa najnowsze skandale związane z AfD. Jak ostatnio podał tygodnik "Der Spiegel", manifest AfD miała napisać na Kremlu jedna z głównych propagandystek Władimira Putina.

W AfD i w jej otoczeniu są agenci Rosji i Chin. Oskarżenia się mnożą. "Nasi ludzie są bombardowani"

W AfD i w jej otoczeniu są agenci Rosji i Chin. Oskarżenia się mnożą. "Nasi ludzie są bombardowani"

Źródło:
Fakty TVN

Marcin Kierwiński zagroził konsekwencjami za szkalowanie jego imienia. Włoska "La Repubblica" pisze, że atak Rosji na Polskę byłby dla NATO przekroczeniem czerwonej linii. Zmarł brytyjski aktor Bernard Hill, który zapisał się w oscarowej historii kina. Oto rzeczy, które warto wiedzieć w poniedziałek 6 maja.

Pięć rzeczy, które warto wiedzieć w poniedziałek 6 maja

Pięć rzeczy, które warto wiedzieć w poniedziałek 6 maja

Źródło:
tvn24.pl TVN24, PAP

Pogoda na dziś. Poniedziałek 6.05 przyniesie części kraju przelotne opady deszczu oraz burze. Wyładowaniom towarzyszyć będą silne porywy wiatru. Termometry pokażą od 16 do 24 stopni.

Pogoda na dziś - poniedziałek, 6.05. Burzowo w części kraju, jest szansa na rozpogodzenia

Pogoda na dziś - poniedziałek, 6.05. Burzowo w części kraju, jest szansa na rozpogodzenia

Źródło:
tvnmeteo.pl

Po raz pierwszy od początku wojny na Ukrainie NATO w sposób bardzo poufny i bez oficjalnych komunikatów wyznaczyło co najmniej dwie czerwone linie, po których mogłoby dojść do bezpośredniej interwencji w ten konflikt - twierdzi włoski dziennik "La Repubblica".

"La Repubblica": atak Rosji na Polskę byłby dla NATO przekroczeniem czerwonej linii

"La Repubblica": atak Rosji na Polskę byłby dla NATO przekroczeniem czerwonej linii

Źródło:
PAP

Prosiłem prezydenta w cztery oczy i publicznie, aby o tak delikatnych i tajnych sprawach nie dywagował publicznie, bo to nie pomaga Polsce - stwierdził minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski odnosząc się do wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie włączenia Polski do programu Nuclear Sharing. - Ten pomysł nie wchodzi w grę - dodał.

Sikorski o słowach Dudy. "To nie pomaga Polsce"

Sikorski o słowach Dudy. "To nie pomaga Polsce"

Źródło:
TVN24

Niedziela upływa pod znakiem burz. W części kraju spadł też grad. Towarzyszący wyładowaniom ulewny deszcz spowodował, że doszło do podtopień. Na Kontakt 24 otrzymujemy Wasze pogodowe relacje.

Nawałnice w Polsce. Po ulewach zalane zostały ulice

Nawałnice w Polsce. Po ulewach zalane zostały ulice

Aktualizacja:
Źródło:
tvnmeteo.pl, Kontakt 24

Były premier i były szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz mówił w "Faktach po Faktach", że polityka zagraniczna należy do kompetencji rządu, a prezydent "oczywiście ma prawo interesować się polityką zagraniczną" i może wyrażać publicznie swoje opinie, ale "z założeniem lojalnej współpracy z rządem". - To nie powinno być konfrontacyjne - mówił.

Cimoszewicz o polityce zagranicznej rządu i prezydenta: to nie może być konfrontacyjne

Cimoszewicz o polityce zagranicznej rządu i prezydenta: to nie może być konfrontacyjne

Źródło:
TVN24

Zmarł brytyjski aktor Bernard Hill, znany przede wszystkim z roli kapitana Edwarda Smitha w "Titanicu" i króla Rohanu Theodena w trylogii "Władca pierścieni" - przekazał w niedzielę jego agent. Aktor miał 79 lat.

Grał kapitana "Titanica" i króla Rohanu, zapisał się w oscarowej historii. Nie żyje aktor Bernard Hill

Grał kapitana "Titanica" i króla Rohanu, zapisał się w oscarowej historii. Nie żyje aktor Bernard Hill

Źródło:
PAP

Według Donalda Tuska Polacy staną się przed 2030 rokiem bogatsi od Brytyjczyków, jeśli chodzi o PKB na osobę. Zdaniem polskiego premiera to efekt brexitu. Jak przekonuje brytyjski dziennik "Daily Telegraph", Tusk się myli, a problemy Wielkiej Brytanii nie są tylko wynikiem wyjścia z Unii Europejskiej.

Czy Polska dogoni Wielką Brytanię? "Jest jedna rzecz, w której Tusk zdecydowanie się myli"

Czy Polska dogoni Wielką Brytanię? "Jest jedna rzecz, w której Tusk zdecydowanie się myli"

Źródło:
PAP

W nocy w części kraju pojawią się burze. Z tego powodu IMGW wydał ostrzeżenia pierwszego i drugiego stopnia. Z komunikatu wynika, że zjawiskom towarzyszyć mogą opady gradu.

Pomarańczowe i żółte alarmy IMGW w mocy. Uważajmy

Pomarańczowe i żółte alarmy IMGW w mocy. Uważajmy

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Koniec majówki to również koniec bardzo ciepłej pogody. Jakie jeszcze niespodzianki przyniesie nam aura? Sprawdź długoterminową prognozę pogody na 16 dni, przygotowaną przez prezentera tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: nieuchronnie zbliża się ochłodzenie

Pogoda na 16 dni: nieuchronnie zbliża się ochłodzenie

Źródło:
tvnmeteo.pl

Kobieta zmarła na skutek upadku ze słynnych klifów Moheru w Irlandii. Do zdarzenia doszło w sobotnie popołudnie. Jak przekazały lokalne media, gdy doszło do tragedii, kobieta była na wycieczce ze znajomymi.

Tragiczny wypadek w kultowym miejscu

Tragiczny wypadek w kultowym miejscu

Źródło:
RTE, BBC

Marcin Kierwiński odniósł się na X do sobotnich komentarzy po incydencie na placu Piłsudskiego. "Osoby, które stały i stoją za szkalowaniem mojego dobrego imienia, poniosą prawne konsekwencje tych nienawistnych działań" - napisał szef MSWiA.

Marcin Kierwiński o "nienawistnych działaniach". Grozi konsekwencjami

Marcin Kierwiński o "nienawistnych działaniach". Grozi konsekwencjami

Źródło:
tvn24.pl

To część operacji Kremla - ocenił w najnowszej analizie Instytut Studiów nad Wojną odnosząc się do umieszczenia prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego na liście poszukiwanych przez Rosję przestępców. Zdaniem amerykańskich analityków, celem Moskwy jest podważenie legalności prezydentury Zełenskiego i doprowadzenie Ukrainy do izolacji dyplomatycznej.

ISW: list gończy za Zełenskim to część operacji Kremla "Majdan3"

ISW: list gończy za Zełenskim to część operacji Kremla "Majdan3"

Źródło:
PAP

W Berdiańsku w obwodzie zaporoskim zginął w eksplozji swojego samochodu kolaborant i jeden z organizatorów katowni do przesłuchiwania ukraińskich jeńców - informuje wywiad wojskowy Ukrainy (HUR). "Za każdą zbrodnię wojenną nadejdzie sprawiedliwa zapłata" - podkreślono w komunikacie wywiadu.

Ukraiński wywiad: kolaborant i organizator katowni zginął w wybuchu samochodu

Ukraiński wywiad: kolaborant i organizator katowni zginął w wybuchu samochodu

Źródło:
PAP

Maj to tradycyjnie czas pierwszych komunii świętych. "Co, jeśli przyjdzie kontrola z ZUS albo ktoś życzliwy zrobi mi zdjęcia, że przebywałam na imprezie zamiast pod adresem zamieszkania?" - zapytała anonimowo w mediach społecznościowych internautka przebywająca na L4. - W czasie zwolnienia lekarskiego musimy stosować się do zaleceń lekarza szczególnie wtedy, gdy na zaświadczeniu mamy napisane, że powinniśmy leżeć i dochodzić do zdrowia - przekazał biznesowej redakcji tvn24.pl Paweł Żebrowski, rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Dodał, że w pierwszym kwartale 2024 roku zostało wydanych prawie 10 tysięcy decyzji wstrzymujących dalszą wypłatę zasiłków chorobowych.

"Co, jeśli przyjdzie kontrola albo ktoś życzliwy zrobi mi zdjęcia?"

"Co, jeśli przyjdzie kontrola albo ktoś życzliwy zrobi mi zdjęcia?"

Źródło:
tvn24.pl

Podczas majówki zakopiańskie hotele były pełne. Tatrzańska Izba Gospodarcza szacuje, że zajętych było 90 procent miejsc noclegowych. Według Karola Wagnera z TIG największymi beneficjentami majówki nie byli jednak hotelarze, a restauratorzy i handlowcy.

Majówka w Zakopanem. "Największymi beneficjentami nie byli hotelarze"

Majówka w Zakopanem. "Największymi beneficjentami nie byli hotelarze"

Źródło:
PAP

Na trasie do Morskiego Oka w Tatrach przewrócił się jeden z koni ciągnących wóz w turystami. Na nagraniu opublikowanym w sieci widać, że gdy inne metody zawiodły, woźnica uderzył zwierzę w pysk. To poskutkowało, koń natychmiast wstał. Sytuację skomentowało między innymi Ministerstwo Klimatu i Środowiska.

Koń upadł, woźnica uderzył go w pysk. Nagranie z drogi do Morskiego Oka

Koń upadł, woźnica uderzył go w pysk. Nagranie z drogi do Morskiego Oka

Źródło:
tvn24.pl

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24