W rekonstrukcji rządu chodzi o to, by pokazać, gdzie jest miejsce premiera Mateusza Morawieckiego i gdzie jest miejsce koalicjantów. Rozgrywający ma być jeden, Jarosław Kaczyński - mówił w "Faktach po Faktach" Maciej Gdula, poseł Lewicy. Zdaniem byłego marszałka Sejmu Marka Jurka, ideałem prezesa PiS "jest władza zupełnie niezależna od negocjacji", a zmiany w Radzie Ministrów mają służyć "zwiększeniu kontroli" nad obozem rządzącym.
Politycy obozu rządzącego informują, że na przełomie września i października ma się odbyć rekonstrukcja gabinetu. Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński zapowiadał, że jej plan "obejmuje daleko idące zmniejszenie liczby ministerstw". Mogłoby to skutkować tym, że każdy z koalicjantów PiS-u - Solidarna Polska i Porozumienie - będzie zarządzał jednym resortem, a nie tak jak w tej chwili dwoma.
W poniedziałek odbyło się kolejne spotkanie liderów Zjednoczonej Prawicy - Jarosława Kaczyńskiego, Zbigniewa Ziobry i Jarosława Gowina. Uczestniczył w nim też między innymi premier Mateusz Morawiecki.
O planowanej rekonstrukcji dyskutowali goście "Faktów po Faktach" w TVN24, Maciej Gdula i Marek Jurek.
"Rozgrywający ma być jeden - Jarosław Kaczyński"
Maciej Gdula, poseł Lewicy, ocenił, że "mamy do czynienia z konfliktem w Zjednoczonej Prawicy". - Ten konflikt narastał ze względu na to, że już nie za bardzo zostały nam jakieś tereny do kolonizacji przez Prawo i Sprawiedliwość i koalicjantów. Zaczęła się walka o to, jak podzielić to, co już zdobyte. Jarosław Kaczyński zdecydował się na rekonstrukcję rządu też po to, by pokazać, że to on rozdaje karty - powiedział.
Gdula zauważył, że "Jarosława Kaczyńskiego przez ostatnie miesiące było mniej". - On musi wkroczyć, by pokazać, że wciąż jest tym najważniejszym, numerem jeden - podkreślił poseł. Temu właśnie - jego zdaniem - "służy w pierwszym rzędzie rekonstrukcja". - Chodzi o to, by pokazać, gdzie jest miejsce premiera (Mateusza) Morawieckiego i gdzie jest miejsce koalicjantów, by nie myśleli, że mogą się czuć rozgrywającymi na polskiej prawicy. Rozgrywający ma być jeden, Jarosław Kaczyński - mówił gość TVN24.
"Kaczyński nigdy nie chciał rządzić koalicyjnie"
Były marszałek Sejmu i były prezes Prawicy Rzeczypospolitej Marek Jurek zwrócił uwagę, że "mniej ministerstw to większy podział w tych dwóch stronnictwach sojuszniczych, a więc też większa zależność ich posłów od Jarosława Kaczyńskiego, od decydującej siły w tej koalicji". - W zwiększaniu liczby stanowisk chodzi o to, by zaspokoić wszystkich. Jeżeli ich jest mniej, konflikty rosną - dodał.
Podkreślił, że "Kaczyński nigdy nie chciał rządzić koalicyjnie", a "jego ideałem jest władza zupełnie niezależna od negocjacji".
- Każda rekonstrukcja pozwala usprawnić pewne dziedziny. Ale na pewno celem jest zwiększenie kontroli nad obozem władzy w stosunku do tych mniejszych stronnictw, od których dzisiaj arytmetycznie rząd PiS-u jest zależny - powiedział Jurek.
Jurek: konwencja stambulska powinna być dawno wypowiedziana
Goście "Faktów po Faktach" mówili też o konwencji antyprzemocowej, której wypowiedzenia przez nasz kraj domaga się Solidarna Polska. Premier Morawiecki wnioskował pod koniec lipca do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności tej konwencji z polską ustawą zasadniczą.
- Solidarna Polska na razie deklaruje stanowisko. (...) Bardzo bym chciał, żeby to była polityka serio. Ale przez pięć lat nie widzieliśmy żadnych ruchów na rzecz wypowiedzenia genderowej konwencji stambulskiej, która powinna być wypowiedziana dawno - ocenił Marek Jurek. Przypomniał, że jest pełnomocnikiem komitetu "Tak dla rodziny, nie dla gender", który działa na rzecz wypowiedzenia konwencji. - Zbieramy podpisy, czekamy na spotkanie z panią marszałek Sejmu Elżbietą Witek, by rozmawiać o uruchomieniu tej procedury.
Gdula na wypowiedź Jurka zareagował słowami: - Ja mogę powiedzieć: "tak" dla konwencji antyprzemocowej, "tak" dla gender, "tak" dla rodziny. Moim zdaniem w żaden sposób się to nie wyklucza.
Źródło: TVN24